POMOCY - kot po płukaniu pecherzu nadal nie sika!!!
Witam wszystkich Kociarzy
Proszę o pomoc. Przeczytałam już wszystko co można w internecie ale nie znalazłam odpowiedzi.
Mój kotek BEZPLAN (9lat) - zachorował. Miał piasek w pęcherzu. Niestety dość późno zauważyłam, ponieważ nie zareagowałam odpowiednio na posikiwanie tu i tam. Nigdy wcześniej nie chorował i nic nie wiedziałam. Wet wypłukał 0,5 litra moczu i krwi z mojego kiciusia. Wszystko moja wina ponieważ nie zaprowadziłam go do lekarza jak posikiwał ale dopiero jak przestał.
Dostał kroplówki i antybiotyk i coś przeciwzapalnego. Zaczął jeść i zachowywać się normalnie ale nadal nie sikał (najwyżej kilka kropli). Po trzech dniach znowu został zacewnikowany żeby wypościć nadmiar moczu. Wyniki krwi i moczu w porządku Na USG wszystko w porządku więc dostał psychotropy - że niby to ze stresu. Po kolejnych 3 dniach znowu był tak pełny (popuszczał jedynie w łóżku w nocy na moją głowę przez sen), że trzeba było mu wszyć cewnik. Teraz siedzi w łazience 2 dzień i płacze (lekarz kazał bo cały czas leci mocz) ; ja płaczę pod drzwiami z drugiej strony bo nie wytrzymuję wyrzutów sumienia i smutku. Dostaje leki przeciwdepresyjne i antybiotyk.
Lekarz twierdzi, że za późno zaprowadziłam go do lekarza za pierwszym razem i mięsie pęcherza moczowego już nie umieją się skurczyć.
Czy ktoś miał podobnie? Nie wiem co teraz i nie wiem czy nie męczę kociaka bez potrzeby. Strasznie go kocham - jest ze mną i był w najcięższych momentach kiedy inni zawodzili a teraz ja go zawiodłam.
Czy ten mięsień się regeneruje?
Co mogę jeszcze zrobić - tylko czeka?
Mieszkam w kawalerce 21m2 i wiem że kot męczy się strasznie w moim aneksie łazienkowym 2x2m2. Za chwilkę obydwoje zapłaczemy się na śmierć.
Dziękuję wam za pomoc
Anikus
Proszę o pomoc. Przeczytałam już wszystko co można w internecie ale nie znalazłam odpowiedzi.
Mój kotek BEZPLAN (9lat) - zachorował. Miał piasek w pęcherzu. Niestety dość późno zauważyłam, ponieważ nie zareagowałam odpowiednio na posikiwanie tu i tam. Nigdy wcześniej nie chorował i nic nie wiedziałam. Wet wypłukał 0,5 litra moczu i krwi z mojego kiciusia. Wszystko moja wina ponieważ nie zaprowadziłam go do lekarza jak posikiwał ale dopiero jak przestał.
Dostał kroplówki i antybiotyk i coś przeciwzapalnego. Zaczął jeść i zachowywać się normalnie ale nadal nie sikał (najwyżej kilka kropli). Po trzech dniach znowu został zacewnikowany żeby wypościć nadmiar moczu. Wyniki krwi i moczu w porządku Na USG wszystko w porządku więc dostał psychotropy - że niby to ze stresu. Po kolejnych 3 dniach znowu był tak pełny (popuszczał jedynie w łóżku w nocy na moją głowę przez sen), że trzeba było mu wszyć cewnik. Teraz siedzi w łazience 2 dzień i płacze (lekarz kazał bo cały czas leci mocz) ; ja płaczę pod drzwiami z drugiej strony bo nie wytrzymuję wyrzutów sumienia i smutku. Dostaje leki przeciwdepresyjne i antybiotyk.
Lekarz twierdzi, że za późno zaprowadziłam go do lekarza za pierwszym razem i mięsie pęcherza moczowego już nie umieją się skurczyć.
Czy ktoś miał podobnie? Nie wiem co teraz i nie wiem czy nie męczę kociaka bez potrzeby. Strasznie go kocham - jest ze mną i był w najcięższych momentach kiedy inni zawodzili a teraz ja go zawiodłam.
Czy ten mięsień się regeneruje?
Co mogę jeszcze zrobić - tylko czeka?
Mieszkam w kawalerce 21m2 i wiem że kot męczy się strasznie w moim aneksie łazienkowym 2x2m2. Za chwilkę obydwoje zapłaczemy się na śmierć.
Dziękuję wam za pomoc
Anikus
