Dzisiaj podrzucono nam kolejne kocięta.
Ostatnio praktycznie co dziennie cos nam ludzie przynoszą albo podrzucają.
Nie mamy miejsca i rąk do pracy.
Ala z Wiesiem się nie rozklonują, a fundacja z gumy też nie jest.
Szukamy dt dla kociąt, zapewnimy jedzenie, leczenie itp.
Jeśli ktoś może pomóc, to bardzo proszę.
Po południu zrobie fotki kotów, nawet nie pamietam ile ich jest, zapomniałam z nerwów...