Strona 1 z 2

Starsze osoby - dobre dla kota

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 17:08
przez Lili
Chcialam powiedziec, ze starsze osoby tez moga dobrze zajmowac sie kotem.
Wiem, ze na tym forum, niektorzy nnie maja co do tego watpliwosci, ale niektorzy sa innego zdania.
Otoz moja babcia ma ponad 70 :)
U niej mieszka Abi -> babcia dba o jej futerko (tyle ile jej pozwolilam :) ), czysci codziennie oczka, karmi i czysci kuwete (chyba jasne) , w razie potrzeby jezdzi do weta.
Naprawde, dobrze zajmuje sie kotem!!!

wiec pamietajcie, nie tylko mlodzi i dorosli umieja zajac sie zwierzakiem!!!

Re: Starsze osoby - dobre dla kota

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 17:13
przez lady_in_blue
Lili pisze:wiec pamietajcie, nie tylko mlodzi i dorosli umieja zajac sie zwierzakiem!!!

Oczywiscie. Problem polega na tym, że kot może żyć około 20 lat - więc może się tak zdarzyć, że przezyje swojego opiekuna, trzeba zatem pomysleć, czy mozna mu zapewnić opiekę - poczytaj na forum, ile kotów bezskutecznie szukało opiekunów po smierci włascicieli.
A poza tym - wyprawa do weta np. z więcej niż jednym kotem i jesli do tegoż weta jest kawałek drogi - wymaga siły i pewnej sprawności fizycznej. Zresztą, co ja piszę o starszych osobach. Ja jeżdże do weta autobusem 3-4 przystanki. Jak musiałam zabrać oba koty naraz, a TZ akurat wyjeżdżał, to pomagała mi Majorka, bo sama.... no, cóż. Może bym i sobie poradziła, ale wcale nie jestem taka pewna. A ja ułomkiem nie jestem....

kot

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 17:15
przez pini1
Aniu zgadzam sie z Toba w 100 procentach, poza tym strasze osoby bywja niecierpliwe i moze im przeszkadzac kot

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 17:16
przez alahari
Zgadzam sie z Anną P.P...

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 17:23
przez ryśka
Wszystko zależy też przede wszystkim od stanu zdrowia starszej osoby. No i tego czy w razie np. kłopotów ze zdrowiem ma ona kogoś, kto zastąpi ją w opiece nad kotem.

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 17:38
przez migaja
moja babcia ma kotka i pieska - staruszka i swietnie sobie z nimi radzi :D
oczywiscie rodzina pomaga jej wozic zwierzaki do weta i np. kupuje piasek, ktory jest dosc ciezki dla starszej osoby.
babcia ma mnostwo czasu na mizianie kotka na kolankach i rozmowy 8) z pieskiem.

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 18:20
przez Hana
Niedawno zakociła się mieszkająca w sąsiedztwie starsza pani - bagatela - 92 lata...

Miała kiedyś kotkę, przez prawie 20 lat, ale kilka lat temu jej kotka zmarła. Nie planowała już kota. Niedawno jednak namieszał jej wnuczek (dorosły), który wpierw zaopiekował się jakimś zabłąkanym kociakiem, a potem okazało się, że nie może go zatrzymać... No i młodą koteczkę przywieziono babci... W tej chwili sytuacja jest stabilna, kotka jest zadbana. Mam po cichu nadzieję, że jak babci sił zbraknie, to rodzina dalej zaopiekuje się kotką...

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 18:34
przez Satoru
Oczywiście że może, o ile jest osobą odpowiedzialną - rownież ktoś młodszy może się okazać w środku gówniarzem niegodnym zaufania i powierzenia mu zwierzaka, czego przykładów mnóstwo na tym forum.

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 18:40
przez Kaska
Nie mozna z góry zakładać, ze wiek dyskryminuje człowieka jako posiadacza kota.
Kazdy przypadek należy rozpatrzeć indywidualnie.
Jezeli rodzina czuje się odpowiedzialna, zapewni pomoc w sprawach weta i gwarantuje opiekę dla kota w przypadku wczesniejszego odejscia opiekuna to czemu kategorycznie mówić nie ?
Nie mozna zycia ludzkiego czy kociego zamykac w sztywnych regułach - jest zbyt roznorodne w swych przejawach i sytuacjach, które mogą nastąpic.

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 19:27
przez ryśka
Kaska pisze:Nie mozna z góry zakładać, ze wiek dyskryminuje człowieka jako posiadacza kota.
Kazdy przypadek należy rozpatrzeć indywidualnie.
Jezeli rodzina czuje się odpowiedzialna, zapewni pomoc w sprawach weta i gwarantuje opiekę dla kota w przypadku wczesniejszego odejscia opiekuna to czemu kategorycznie mówić nie ?
Nie mozna zycia ludzkiego czy kociego zamykac w sztywnych regułach - jest zbyt roznorodne w swych przejawach i sytuacjach, które mogą nastąpic.

:ok:

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 21:20
przez sabianka
Uważam, że jeśli jest odpowiednie, że tak powiem "zaplecze techniczne" to nie ma przeciwwskazań żeby starsza osoba nie mogła zaopiekować się kotem lub nawet dwoma. Ważne żeby miała wsparcie i pewność, że ktoś w razie czego kocimi bytami się zaopiekuje. Poza tym bardzo często dla starszych właśnie osób zwierzak (kot czy pies) jest jedynym towarzyszem na codzień. A napewno kot jest bardziej wskazany od psa, bo nie trzeba na dwór z nim wychodzić, kąpać też nie trzeba no i potrafi nieźle zagrzać zbolałe członki w zimowy wieczór :wink:

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 21:28
przez LimLim
Sabianko, czytasz w moich myślach :D

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 21:45
przez Ofelia
Tak, pod warunkiem, że jest opcja "co gdy babci zabraknie".
Nie jestem natomiat zwolenniczką dawania straszym osobom kociaków. Rozbieżność temperamentów ;)

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 21:59
przez eve69
tylko ze zycie samo wybiera rozne rozwiazania. 2 lata temu znalazlam bliznieta kocie - szczyt sezony, one oczywiscie czarne jak smola. Malutkie- ok 5 tyg, zakatarzone. Ja- wynajete mieszkaniea raczej jeden w nim pokoj, , pies z nowotworem, potencjalnych domow- zero.
Kotki wziela znajoma staruszka - 80 z kawalkiem, mieszka sama. Watpliwosci mialam 1000 wyboru zadnego.
Umowilysmy sie ze jakby co, kociaki wezme do siebie.
odwiedzam je regularnie acz zadko- raz na 1, 2 misiace. KOciaki gdy byly male demolowaly mieszkanie pani Ani z zaangazowaniem :wink:
Pamietam scene- gdy maluchy, dwaj chlopcy w wieku ok 6 mies- wisieli na firankach - a Pani Ania, emerytka o nieduzych dochodach z pelnym szczescia usmiechem pyta mnie" Czy nie slicznie sie bawia?"

Uwazam, ze nie mamy prawa odmawiac starszym ludziom kociego towarzystwa, zwlaszcza ze bywa ono jedynym ratunkiem przed samotnoscia.

Zawsze jednak trzeba pamietac, zeby zabezpieczyc zwierzaki na wypadek gdy ukochanego Pana zabraknie.

Niedawno spotkalam sie z negatywnym komentarzem gdy wydalam 7 letnia suczke starszemu panu. Ze co bedzie gdy on umrze a ona do nas wroci. Ze moze zlamalam jej serducho.
Ale skad moge wiedziec, ze to akurat nie jest Ten Pan na ktorego czekala? I nie wierze ze samotnosc schroniskowego boksu bylaby dla nie j lepsza.

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 23:02
przez kociamatka
Jeżeli potencjalny dawca futrzaka, w razie czego, podejmie się opieki kotkiem/pieskiem to jak najbardziej :D
Moja Babcia ma ponad 70 lat. Mieszka sama, a z czasem u mnie mizernie, więc zaadoptowała sobie Rudziaka. Żyją zgodnie, i jedno bez drugiego usycha. Dodam jeszcze, że Babcia ma reumatyzm i chodzi o kulach, czyli wszelkie cięższe zabiegi typu żwirek, wet są moim obowiązkiem :)