Strona 1 z 7

Znów kupka :-((((

PostNapisane: Sob sty 03, 2004 19:26
przez Kid
No i znowu :( Inka ma biegunkę. Właściwie nie wiem, czy to tak można nazwać. Od dwóch, trzech dni robi luźną kupkę na przemian ze zwykłą, a dziś kupsko było niemal jak woda, z normalniejszymi kawałkami. Przepraszam, że opisuję to z detalami, ale może ktoś z was wie, jaka może być przczyna? Pije gotowaną wodę, dostaje Gourmeta od dawna, ostatnio tylko zmieniłam suche z Frieskiesa dla kociąt na Purinę. Malutka od paru dni bardzo dużo pije. Przed biegunką ciągle siusiała, ale przy takiej ilości wody, jaką pochłaniała nie dziwiło mnie to. Teraz mniej siusia, tylko kupka jest wodnista. Czy powinnam ją zabrać do weta, czy raczej odstawić nowe suche i obserwować. Je normalnie, powiedziałabym, że przez ostanie dwa dni wręcz pożera. U Inki 2 tygodnie temu stwierdzono lamblię, dostała leki i wszystko było ok. Teraz nie wymiotuje (moja mama znalazł wczoraj wymiociny - odrobinkę jedzenia, ale nie ma pewności, czy to ona czy pies :roll: ) Co powinnam zrobić? Największy problem, to to, że ja się poprostu skończyłam finansowo. Nawet na badanie kupki nie mam :cry:

PostNapisane: Sob sty 03, 2004 20:51
przez Kid
Aha, jeszcze coś dorzucę... Czytałam teraz wątek pio o odrobaczaniu jego kotki. Zastanawiam się, czy po wykryciu lamblii i podaniu leku, po jakimś czasie (jakim?) nie powinnam jej odrobaczyć? Kiciuś był odrobaczany pierwszy raz w wieku ok. 8 tygodni (nic mi nie wiadomo, żeby odrobaczali ją ludzie, od których ją wzięłam). Nie wiem, co dostała, to były tabletki. Po ok. 2 tygodniach dostała Pyranthelum. Nie zauważyłam robali, nie wymiotowała, kupki były ok. Jakieś 1,5 miesiąca temu znów ją odrobaczałam, bo potwornie dużo jadła. Wet zasugerowal, że to może być wina robali. Dostała tabletkę (nie wiem jaką) a ponieważ porcja na potwórkę zginęła w tajemniczych okolicznościach :evil: po 10 dniach dostała Pyranthelum. Teraz nie wiem, czy odrobaczałam ją dobrymi środkami, czy nie zaniedbałam czegoś? Martwię się tym bardziej, że może gdyby dostała co innego nie było by sensacji z lambliami?

PostNapisane: Sob sty 03, 2004 23:27
przez Blue
Pierwsze pytanie - czy w czasie leczenia i pozniej - kotka dostawala Lakcid lub inny lek tego typu? Jesli nie - to moze to byc - chocby posrednia - przyczyna problemow.
Inna sprawa - lamblie lubia nawracac, i jesli w czasie ich inwazji objawy byly podobne - to po prostu pewnie wrocily, bardzo rzadko mozna je wytepic za pierwszym razem. Wiaze sie to z jednoczesnym leczeniem wszystkich ludzi ktorzy maja na codzien kontakt z kotka, czestym odkazaniem kuwet i wywaleniem calego zwirku. A i tak moga wrocic - bo cos sie nie dobije do konca.
Moze trzeba kuracje powtorzyc?
Jakby co - to pozyczymy Ci bez problemu na jedno badanie - jesli wyslesz probke pod wskazany adres - zeby byla pewnosc wyniku :)Bo ja warszawskim laboratoriom nie wierze...

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 1:07
przez Kid
Malutka dostawała Lakcid po tym, jak naszprycowali ją antybiotykami, ale jeszcze przed leczeniem lamblii. Wiem, że powinna się zbadać cala rodzina. Problem w tym, że badanie 1 osoby kosztuje 30 zł! Czy orientujesz się może jaki jest koszt badania kału kota? I gdzie najlepiej zrobić taki test? Poza kotem w kolejce do badania stoi pies.

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 1:45
przez Olat
A może ta zmiana karmy tak na kicie wpływa? Purina jest dobrą karmą, ale moze coś malutkiej w purinie nie pasuje (alergia?) i tak reaguje?
Czy ta rozwolnienia zbiegły się w czasie ze zmianą karmy?

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 11:56
przez Blue
Bdanie u naszego weta kosztuje 15 zl - i obejmuje wszelkie zycie wewnetrzne, robaki, pierwotniaki.
Jesli lamblioza kotki byla potwierdzona - to nie ma sensu badac ludzi i psa - wszystkich trzeba koniecznie i w jednym czasie odrobaczyc.
Bo zdarza sie - nierzadko - ze zwierz lub czlowiek jest chory - a dopiero w 5 badaniu pod rzad wychodza pierwotniaki. Jesli w domu ktos zachoruje na lamblie - zaklada sie ze wszyscy sa zarazeni.

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 13:02
przez Kid
Blue, Inka miała robione badania krwi, nie udało się tylko zrobić próby wątrobowej i nerkowej - nie dała sobie pobrać wystarczającej ilości :( We krwi wyszły bardzo podwyższone jakieś kwasy, czy coś kwasochłonnego, niestety nie pamiętam. Kupki jeszcze nie miała robionej. Dostała lek w strzykawce o konsystencji kremowego serka, po którym trochę sieę pieniła :lol: Czy w związku z odrobaczeniem powinnam iść z rodziną do jakiegoś specjalnego lekarza, czy wystarczy rodzinny?

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 13:04
przez Kid
Olu, właśnie tak myslałam. W zasadzie to się zbiegło. Odstawię Purinkę, choć kicia grzebie mi poszafkach w jej poszukiwaniu. Dziś kupki były konsystencji bardziej stałej. Za to pies.... Wymiotował całą noc i niestety miałam sprzątanie połowy dywanu. Ma straszną biegunkę. Także chyba to lamblie...

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 13:39
przez Beata
Kid, jesli miala wysokie kwasochlonne, to pokazuje np. silne zarobaczenie.

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 13:43
przez Kid
Tak, Beatko, sprawdziłam. Miała wysokie kwasochłonne. Nawet bardzo wysokie! Norma jest chyba 2 do 8 a Inka miała 19 (albo 119, trwają spory z moim TŻ-tem ;-) Tak czy inaczej wetka pwiedziała, że jest tego bardzo dużo. Czyli chyba muszę się liczyć z nawrotami. Zastanawiam się, czy sama tego nie złapałam. Marnie się ostatnio czuję, głównie żołądkowo.... :oops:

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 13:52
przez Kid
Aha i jeszcze pytanko. Czy kotu mogą zaszkodzić igiełki z choinki? Mam w pokoju stroik i Inka łazi wokół niego tak długo, aż spadnie parę igieł i je zjada! Albo wręcz obgryza gałązki. Co wy na to?

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 13:58
przez Blue
Coz - 119 eozynofilii to wynik koszmarnie wysoki wiec raczej - mam nadzieje - nie o niego chodzi ;)

Czekaj - tylko na podstawie tego wyniku postawiono diagnoze o lambliach?.... czy ja zle zrozumialam? Mam nadzieje ;)

Jesli chodzi o ludzi - to wystarczy wizyta u ogolnego.

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 14:55
przez Kid
Tak, Blue. Tylko na podstawie tego wyniku... Czy to źle :oops: ? Kurczę, nie znam sie na tym, myślałam, że to starczy, więc nie naciskałam wetów. Byłam z kotkiem w polecanych 4 Łapach, wydawało mi się, że to dobrzy lekarze. A ty gdzie leczysz swoje Kiciusińskie?

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 15:13
przez RyuChanek i Betix
Przep[raszam ze sie wtrącę ale mam podobny problem. Mam pytanie do Blue czy te badania kału za 15 zł na wzystko to zwykle badamie kalu pod mikroskopem czy jakies inne. U nas zwykle badanie kosztuje 5-7 zł ale jedno oznaczenie. Tylko rzeczywiście na lamblie go nie polecaja wogóle chyba nie robią. Lamblie badane są za 25-30 zł jest to badanie kału chyba metoda fluorescencyjną. Tak więc prosiłabym o wytłumaczenia jak to jest z tymi badaniami? Dziękuję

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 16:20
przez Blue
Odpisze hurtem :)

NIE MOZNA postawic rozpozania "lamblioza" jedynie na podstawie tego ze kot ma wysoki poziom eozynofilii!!! Jezus Maria...
Ten wskaznik skacze w gore przy bodajze WSZYSTKICH robaczycach - takze glistach. Skacze rowniez przy alergiach. A takze - przy chorobach autoagresywnych (!).

Pasozyty - w diabla ich - nawet samych pierwotniakow.
Alergie - to juz nawet nie ma co mowic.
Choroby autoagresywne - czesto grozne, czasem (szczegolnie dotyczace jelit) towarzyszace wirusowkom.

A dostalas od weta zalecenie odrobaczenia innych zwierzat w domu - o ludziach nie mowiac? Bo nawet gdyby to byly lamblie - to leczenie tylko jednego kota mija sie z celem. Ale to wcale nie musialy byc one. Mogly byc inne pierwotniaki, moze byc alergia czy chocby eozynofilowe zapalenie jelit. Coskolwiek.

Co do ceny za badanie kalu - u naszego weta tyle sie placi za calkowite przeszukanie probki pod katem parazytologicznym, na wszystkie pasozyty. Takze lamblie, ale rowniez inne pierwotniaki, robaki oble, plaskie.

A gdzie leczymy nasze koty? Wszelkie badania kalu, oceny zdjec RTG itp - w Lublinie, w Azorku (poczta teraz szybko dziala). Podobnie jak robimy tam wszystkie zabiegi operacyjne, kastracje, czyszczenie zebow i leczenie w przypadku jakichs dziwnych chorob.

W Warszawie korzystamy z uslug dr. Lesiaka.