Strona 1 z 4

Nie będę sikał i już :((( Osiwieję :( Selerin???

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 9:00
przez Avian
Problem chyba najczęstszy na forum - sikanie.

Ale u mnie nie jest tak prosto ...
Ruda Menda nie sika, bo nie. Najpierw przez parę miesiecy walczyłam, żeby nie sikał poza kuwetą, teraz stwierdził, że nie będzie sikał wcale.
Nie jest to problem z zatkaniem - jak chce, sika normalnym strumieniem.
W poniedziałek byliśmy u weta - wycisnąć sie nie dało, ma bardzo grube ścianki pęcherza, do tego strasznie napięty (wetka bała się, że mu uszkodzi pęcherz). W końcu wsadzony do transporterka sam nalał - na to zresztą liczyłam, miał specjalnie zdezynfekowany transporterek z rowkami na siury po bokach :twisted:

Z badania wyszło, że wyniki są lepsze niż w lutym, bo nie ma struwitów (wtedy trochę było).
Ma za to różne złogi i naskórki (wg wetki przez to, że za rzadko opróżnia pęcherz), ma trochę białka i leukocytów, ale to też nie jest przyczyną, a raczej skutkiem niesikania.
PH 7.

Od poniedziałku dostaje enrobioflox, od kilku tygodni daję mu Rowatinex i Urinowet Cat. Co parę tygodni zjada tubkę Uropeta.
I nic. Zero reakcji ... We wtorek jakoś tak zabłądził do kuwety, więc nasikał i na tym koniec do dzisiaj :roll:

Poza tym - chyba powinnam na początku napisac - Mru mieszka u mnie od grudnia, ma 7 lat. To kot dziadków, po śmierci dziadka zabrałam go do siebie. Był u nich 3 lata (i tyle go znam) - był kotem wychodząco-ogródkowym. Wcześniej mieszkał 3 lata w kawalerce z panią, która podobno przez pół życia leczyła go z depresji. W końcu się poddała i po prostu wyrzuciła go obok babci domu na ulicę :evil:
Tak wygląda jego historia.

U mnie wszedł do stada dorosłych kotów - on jedynak, trochę tchórzliwy, ale lubiący dominowac. No po prostu rudy mózg :roll:
Od stycznia dostawał anafranil, bo sikał w różnych miejscach i gonił moje koty. Na anafranilu sobie funkcjonował, nawet nieźle.
No ale teraz poszło w drugą stronę ...

Poza tym jednym odpałem jest normalnym kotem - bardzo towarzyski, lubi sie bawić, wydaje się, że u mnie odżył po tych latach w ponurym domu babci ...

Przerobiłam już też krople Bacha, wszelkie CalmAidy, przestawianie kuwet, zmianę kuwet, zmianę żwirków.
U niego to tak wygląda, jakby mu się w ogóle nie chciało sikać. Czyżby mózg nie odbierał sygnałów, ze trzeba opróżnić pęcherz? 8O
W końcu to ruda galareta zamiast mózgu, więc czego się spodziewać :roll:


Dużo trochę napisałam, ale już z wetką nie mamy pomysłu co jeszcze :oops:
To wygląda jednak jak problem z psychiką, tylko jak mu pomóc?

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 9:11
przez kinga w.
Białko, leukocyty... On nie ma stanu zapalnego? Pogrubiałe ściany pęcherza tez na to wskazują. Opróżniać się musi bo pęcherz "zwoleje". Może on nie sika bo go boli? Kłak tak ma - wstrzymuje sikanie i zrób mu coś! Kota boli i kot sikał nie będzie, a potrafi sobie uciułać ilości legendarne w pęcherzu. Ostatnio Arka z nim przegrała - dostali kota ze zrostem na cewce, udrożnili, dali kroplówy, leki moczopędne i... nie z nim te numery, musieli cewnikowac żeby opróżnić, w efekcie wydali kota który się u nich nie wysikał. Po powrocie do domu i dostawieniu "dziecinnej" kuwetki nie było problemu. Przy Kłaczkowych problemach, kiedy zaczyna się blokować, daję "dziecinną" kuwetkę - to pojemnik ze starej lodówki po prostu, który był używany jako kuwetka w pokoju, kiedy Futrowe maluchy zaczynały kuwetkowanie i do łazienki było im daleko, oraz dla małych tymczasików. Nie wiem o co biega, ale do tego pudełka Kłaczek sika mimo bólu.
pH też za wysokie - jak ma struwity to mogą się tworzyć.

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 9:24
przez Avian
Struwity już miał, aż dziwne, ze tym razem nie ma.

Kinga, ale po Kłaczku widać, że coś nie tak, prawda?
Bo Mru się całkiem normalnie zachowuje. gdyby nie to, że jego sik wygląda w kuwecie inaczej niż pozostałych kotów, pewnie bym nie wiedziała, ze to on nie robi.

On z pęcherzem ma na pewno problemy - bo już rok temu był na płukaniu i przetykaniu (wtedy przy wyciskaniu galareta wychodziła, taki gęsty mocz był ... )
W maju też miał stan zapalny, zaczął nawet kuleć na tylne łapy, tak mocno naciągnięty miał pęcherz :(

Zaczynam jednak coraz bardziej podejrzewać, że te problemy to skutek a nie przyczyna niesikania :(

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 9:30
przez kwinta
Biedny Mru :(

Iza, jesli mój rudy 3-latek sika raz na dobę, powinnam się też denerwować ?

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 9:32
przez kinga w.
Janiepierdykam... Tą galaretą to mnie powaliłaś. Po Kłaczku widać jeśli ma gorączkę i ewidentnie źle się czuje. W tej chwili jest na leczeniu (będziemy dziś sikulca sprawdzać), miał stan zapalny, nie lał off course bo po co, ale jak tylko dostał Tolfedynę to zaczął uczęszczać na stronę. Acha! Nie lał przy w pełni drożnej cewce!
1-2 razy na dobę to ponoć norma.

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 9:35
przez Marcelibu
Atonię pęcherza wykluczono?

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 9:46
przez Avian
Marcelibu pisze:Atonię pęcherza wykluczono?



A co to? 8O

Edit : już znalazłam; ale atonia to nietrzymanie moczu, u niego jest na odwrót. Chyba, że to w obie strony działa?

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 10:32
przez Avian
kinga w. pisze: W tej chwili jest na leczeniu (będziemy dziś sikulca sprawdzać), miał stan zapalny, nie lał off course bo po co, ale jak tylko dostał Tolfedynę to zaczął uczęszczać na stronę. Acha! Nie lał przy w pełni drożnej cewce!
1-2 razy na dobę to ponoć norma.


O, faktycznie w maju też po tolfie zaczął sikać.
Przypomnę wetce, że może teraz też oprócz antybiotyku warto dać tolfedynę .

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 10:37
przez kinga w.
Atonia to zaburzenie napięcia mięśni, w przypadku pęcherza brak skurczu "wyciskającego" mocz do wylotu. W okresie pooperacyjnym wet sie obawiał czy Kłaczek sobie tego nie wyhoduje (miał otwierany pęcherz), ale się udało. Wet mi mówił że jak on tak sobie będzie rozciągał pęcherz magazynując dzikie ilości moczu, to pęcherz "zwoleje" - straci elastyczność i zdolność do obkurczania się. Dlatego również ważne jest żeby kot sie regularnie odsikiwał.
Boszszsz... Tolfedyna działa przeciwzapalnie, przeciwgorączkowo i przeciwbólowo. Jeśli po niej zaczął sikać, stawiałabym na problem "w głowie" - nie sika bo go boli, ale to takie macanie w próżni... Z tą atonią też by pasowało, stany zapalne mogą być sprawą wtórną jeśli ma atonię to nie sika, mocz się gromadzi, tworzą się kryształy, powstaje stan zapalny. Albo odwrotnie - nie sika bo ma stan zapalny i go boli, mocz się gromadzi, pęcherz naciąga tracąc elastyczność. Masz orientację ile potrafi sobie uzbierać? Jaki ma duży pęcherz lub ile moczu się ściąga?

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 10:42
przez Marcelibu
Avian pisze:
Marcelibu pisze:Atonię pęcherza wykluczono?



A co to? 8O

Edit : już znalazłam; ale atonia to nietrzymanie moczu, u niego jest na odwrót. Chyba, że to w obie strony działa?

Nie, to nie jest nietrzymanie.
Myślałam raczej o:
Atonia, zanik prawidłowego napięcia lub fizjologicznych skurczów mięśni gładkich (tkanka mięśniowa), np. jelit, pęcherza moczowego,(...)

czyli o braku czucia, że chce się sikać. Pogrubione ściany pęcherza - może to ma wpływ?

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 10:55
przez Avian
To jest jakiś trop, podsunę wetce.
A tą atonię się jakoś leczy? Idę googlać.

On tego moczu zbiera kosmiczne ilości, jak dla mnie to z pół szklanki spokojnie by się uzbierał :roll: Trudno to stwierdzić, bo oczywiście wycisnąć się nie dał, ale jak miał etap sikania np na środku pokoju to tak lał i lał, ja nad nim stałam i tylko podkłady pod dupsko podrzucałam ;)

Ja też stawiam na problem z głową - ale anafranil już mu nie wystarcza ;) Mam jeszcze coś od mojego drugiego psychola - na stany maniakalne ;) Zapytam wetkę, czy to by się nie nadało dla Mru ;) (ale po tym myśli samobójcze się miewa :twisted: )


Od dzisiaj chyba będę z nim codziennie rundkę samochodem wkoło rynku robić - bo wystarczy go zapakować do klateczki i już za chwilę jest wyprodukowane wszystko w komplecie (i tylne, i przednie ;) )

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 10:58
przez kinga w.
Luuuz... Z Kłaczka po operacji wet ściągnął ponad szklankę, potem stwierdził że jeszcze trochę zostało bo pęcherz jest "jak mała morela". :twisted: Atonię się leczy, wtedy właśnie wetka z Wawy sugerowała mi podanie jakiegoś ludzkiego leku, ale - zabij mnie - nie pamiętam o co chodziło, dość że miało stymulować właśnie napięcie pęcherza. Rundka samochodem to całkiem niezła myśl - doraźnie. Jak pomoże...

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 11:01
przez kwinta
Avian pisze:To jest jakiś trop, podsunę wetce.

Od dzisiaj chyba będę z nim codziennie rundkę samochodem wkoło rynku robić - bo wystarczy go zapakować do klateczki i już za chwilę jest wyprodukowane wszystko w komplecie (i tylne, i przednie ;) )



To jest lepsze, jak psychotropy :)

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 11:04
przez anna57
A może na niesikanie podać Nospę :roll:
Rozkurczowa jest.
Moja kota z zapaleniem pęcherza i kamyczkami ładnie po niej robiła siooo....

Re: Nie będę sikał i już :(((

PostNapisane: Pt paź 01, 2010 11:24
przez Cameo
Iza, nie mogę nic doradzić, ale potrzymam kciuki za tego wspaniałego kota :ok: