Strona 1 z 2

Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 21:14
przez mantol79
Nasza kotka przyjechala z nami do Czeskiej Republiki z Wroclawia. We Wroclawiu przyblakala sie i tak juz zostala.
W mieszkaniu w Czechach nie wychodziła nigdzie na wolne powietrze. Rok temu zmienilismy mieszkanie i mam wreszcie balkon.
Maruda wychodzila czesto na balkon siedziala na parapecie albo spacerowala do sasiadow na balkon, nigdy nie zeszla na dol, a mieszkamy na 1 pietrze.
Zawsze jak szlismy spac Marude bralo sie do srodka i zamykalo balkon. Byla spokojnym kotem, grzecznym, od malego znala nasza 3letnia corke.
W ubiegly czwartek wyszla na balkon i... nie ma jej do dzis.
Czy to wypadek, ze spadla w pogodni za ptakiem czy tez ciekawosc nie wiem....
Wiem ze zarowno zona i corka a takze ja bardzo tesknimy za kotem.
Obszedlem okolice osiedla lecz ani sladu po Marudzie. Wypytalem sie o miejsca w ktorych sa dokarmiane koty "osiedlowe" lecz tam jej nie zastalem.
Jest nerwowa. Niezna okolicy, psow nie ma procz tych co na smyczy.
Czy sa szanse ze wroci? Czy taki kot ma szanse na przetrwanie na wolnosci?
W jakich miejscach szukac kota? Dodam ze w okolicy jest zagajnik.
W jakich porach , czy w nocy czy tez w dzien?
Czy kot ktory wypadl z okna i powiedzmy ze jest w szoku jest w stanie rozpoznac swojego pana czy tez wrocic do miejsca w ktorym mieszkal?
Czy jest szansa ze wróci do nas?

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 21:24
przez Dorota
Wspolczuje...

Skontaktuj sie z Janą.

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 21:26
przez Bungo

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 21:33
przez taizu
1. Sprawdźcie, czy ktoś nie zaniósl rannego kota do weterynarza w pobliżu

2. Czy kotka była sterylizowana? Jeżeli tak, może wyszła na hm. seks, w takim razie wróci za kilka dni i do tego w ciąży..

3. Jeśli była sterylizowana, jest większe prawdopodobieństwo, ze nie odeszla daleko. Może być bardzo wystraszona i dlatego nie odzywa się, jak ją wołacie, a siedzi kilka metrów od domu. Najlepiej szukać późnym wieczorem albo nad ranem, np chodzić po najbliższej okolicy grzechocząc chrupkami, jesli je lubi. Karmicielki to dobry pomysł
Zastanówcie się, czy nie weszła do jakiegoś mieszkania albo zakamarka budynku, to jest najbardziej prawdopodobne!

Domowy kot raczej nie da sobie rady sam w lesie, zimną jesienią
I chyba już wiesz, ze nie puszcza sie kotów na niezabezpieczony balkon

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 22:00
przez mantol79
Jutro podskocze do biura i wydrukuje wiecej ogloszen.
Zaniose do wszystkich weterynarzy w miescie.
Kotka jest sterylizowana.
Zakamarkow jest duzo w okolicy, dlatego chodze i sprawdzam miejsca w ktorych potencjalnie dokarmia sie koty.

Zapomnialem dodac ze kotka miala krysztaly w drogach moczowych, jak to powiedzial nasz weterynarz, i jest na diecie.

Mam tylko nadzieje ze sie znajdzie. Zona ktora jest w 5 miesiacy ciazy bardzo sie przejmuje i zakazuje sobie mowic cokolwiek o Marudzie.

Jak sie znajdzie, na spacery po balkonie bedzie chodzic pod specjalnym nadzorem albo zreszta jest tak czy siak zimno to nie bedzie sie balkonu otwierac.

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 22:05
przez Jana
Zajrzyj do wątków o poszukiwaniu kotów:
viewtopic.php?t=1108
viewtopic.php?t=37837


A także do wątków o zabezpieczaniu balkonów i okien:
http://miau.pl/zabezpieczenia/
viewtopic.php?t=348


I w ogóle zajrzyj do Kociego ABC viewtopic.php?f=1&t=27018

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 22:17
przez Nemi
Balkony należy zabezpieczać, ale wypadek zawsze może się zdarzyć. Nasza kotka zostawiona pod opieką rodziców w naszym własnym mieszkaniu w tajemniczy sposób zaginęła :roll: . Znalazła się po dwóch tygodniach, cała i zdrowa - wypatrzyła ją pod blokiem sąsiadka i nas zawiadomiła. Więc nie trać nadziei - wieszaj ogłoszenia i szukaj. Trzymam mocno kciuki za odnalezienie Marudy :ok:

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 22:25
przez Dorota
Dorota pisze:Wspolczuje...

Skontaktuj sie z Janą.


Bo jesli nie znacie jezyka (a tego nie wiem),
to Jana na pewno pomoze.

Ogloszenia...

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 22:37
przez mantol79
Marude znam od 4 lat. Dokladnie 4 lata temu przyblakala sie do nas we Wroclawiu, potem emigracja do Czech, obecnie emigrantka.
Czy ja znam? Mysle ze tak. Dbalem o nia. Jedzenie, woda, swoje WC, mysle ze nie miala dobrze. Jestem z tych co domowe zwierzeta uwazaja za domownikow a nie przedmioty ktore sa ozdoba kiedy przyjdzie gosc w dom.
Maruda jest czlonkiem naszej rodziny.

No nic my tu gadu gadu a czas ucieka.
Ide w osiedle... w poszukiwaniu zagnionej Marudy.

4 lata temu na tym formum poszly do adopcji jej kocieta :)

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Pon wrz 27, 2010 22:51
przez Rakea
Zaglądaj do wszelkich zakamarków w pobliżu domu.
W kilku poszukiwaniach koty znalazły się wręcz w tym samym budynku lub ścisłm sąsiedztwie.

Mogła się schronić w piwnicy/budynku po czym odcięto jej wyjście.
Ktoś codziennie przechodził koło pewnej dziury w poszukiwaniu kota - po kilku dniach zajrzał wgłąb, a tam siedziała nieruchomo poszukiwana kotka.

Dużo ogłoszeń (- z nagrodą za znaleźne) i nie odpuszczaj!

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Wto wrz 28, 2010 6:52
przez Alienor
Piwnica to miejsce, gdzie często chowają się koty - jest ciemno, cicho, spokojniej niż na ulicy. Dobrze też sprawdzić piwnice/komórki w sąsiednich domach - jak tam było otwarte a u was zamknięte, chowałaby się tam...
:ok: za znalezienie uciekinierki.

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Czw paź 07, 2010 18:35
przez mantol79
JEST !! ZNALAZLA SIE !!!

Rozwiesilem po osiedlu chyba z 55 ogloszen, i nie mialem zadnych telefonow do dzis.
Rano zadzownil pewien Pan ktory powiedzial ze u niego w piwnicy chyba jest nasza kotka.
Wskoczylem w auto i pognalem pod blok. Schodze na dol do piwnicy, nawoluje kiciam i slysze odzew. Patrze a to moja Maruda.
Ostatnio bylem tak szczesliwy jak mi sie 1 corka urodzila.
Nasza Maruda jest w domu. Umorusana i chudsza ale szczesliwa.
Lasi sie caly dzien. Walsnie obok mnie lezy i mruczy.
Chcialbym temu Panu podziekowac jednak on tego nieodczyta. Mieszkamy w Czechach a to Polskie forum.Mimo to Dziekuje.
Dostalem jeden telefon od Pani ktora mnie pocieszyla ze kot sie znajdzie zebym tylko nie poddawal sie i szukal.

Dziekuje wszystkim za slowa pociechy :)

Moze chce ktos kotka z Czech... :)

Pozdrawiam

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Czw paź 07, 2010 18:49
przez jozefina1970
To świetnie, że się znalazła!!!
Pozdrawiam Czechy, mieszkam bardzo blisko i bardzo lubię :-)

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Czw paź 07, 2010 18:52
przez ksb
To wspaniale - że szukaliście i że się znalazła :) :) :)

Re: Czy wróci , czy też nie...

PostNapisane: Czw paź 07, 2010 18:52
przez taizu
Gratulacje :1luvu: