Strona 1 z 1

Jedno zasadnicze pytanqo

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 14:01
przez AsiaS
Witam :)
No wiec.. mialam niedawno zazarta dyskusje z kolezanka. Ma ona kocurka, niewykastrowanego, wychodzacego, i mowi, ze go nie wykastruje, bo to dla niego krzywda :roll: W koncu zadala mi pytanie- skąd wiesz że kot nie odczuwa braku swojej męskości? Bo co, bo weterynarz powiedział, książkę ktoś o tym napisał? No i jej nie umialam odpowiedziec na to pytanie.. Ale jak to jest?

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 14:06
przez Estraven
Nijak nie jest - przynajmiej w kategoriach ludzkiego myślenia, ludzkich ambicji dotyczących "męskości" czy "kobiecości" i tak dalej... To chyba jeden z najjaskrawszych przypadków, gdy antropomorfizacja zdaje się wieść na manowce...

Ktoś, kto ma tego właśnie rodzaju wątpliwości może sobie zadać pytanie, co właściwie do tego myślenia go/ją prowadzi. Wyjdzie, że chodzi o sprawy typowo ludzkie, a nie uniwersalnie biologiczne. Nic nam nie wiadomo, aby zwierzaki marzyły o ślubie z marszem weselnym, albumach z fotografiami dzieci i tak dalej...

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 14:08
przez Dorota
Nie wiem, jaka to dla kota krzywda.

Wiem tylko, ze wychodzacy niekastrowany kocurek moze
byc sprawca powolania do zycia kolejnych miotow bezdomnych
kociczek :(
A jaki jest ich los? :(
Ile z tych nieszczesc ma szanse na znalezienie swojego czlowieka?

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 14:13
przez Iwona
Przesąd.
Mój tygrys został wykastrowany w wieku ok. 10 m-cy, poand poltora roku temu i nigdy nie usłyszałam od niego słowa skargi.
Kocury niewykastrowane staczaja ze soba walki, w trakcie ktorych moga sie wzajamnie zarazac białaczka, FIPem i innymi smiertelnymi chorobami przenoszonymi poprzez krew.
Kastracja łagodzi kocie obyczaje. Zapobiega mnozeniu kociej niedoli.
Jestesmy odpowiedzialni za kocieta, ktore płodza nasze niewykastrowane kocury.
odchody niewykastrowanego kacura koszmarnie cuchna.
duzo by jeszcze mozna. niewykastrowany kocur moich znajomych, wychodzacy, wyszedl z domu jakis rok temu i do dzis nie wrocil. mozliwe, ze zostal zagryziony przez innego niewykastroanego kocura, albo przejechal do samochod, albo przytrafilo mu sie inne nieszczescie.
jego opiekunowie tez sądzili, ze kastracja to krzywda

Re: Jedno zasadnicze pytanqo

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 14:15
przez Mysza
AsiaS pisze: skąd wiesz że kot nie odczuwa braku swojej męskości? Bo co, bo weterynarz powiedział, książkę ktoś o tym napisał?

Bo kot to zwierze, nie człowiek i nie można mu przypisywać ludzkich odczuć, pragnień. On nie myśli na temat dzieci, seksu, on robi to co mu nakazuje instynkt i hormony. A instynkt każe mu znaczyć teren, bić się z innymi kocurami i zapładniać kotki.
To tak w skrócie.

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 15:02
przez evi
Znaczy, ze niby wykastrowany kot sobie siedzi i rozmysla, chcialbym, ale nie moge, i przez to jestem taki nieszczesliwy? Bzdura. Koty - zwierzeta - nie mysla w ten sposob, abstrakcyjny, nie mysla o czyms, co ich bezposrednio nie dotyczy, jako bodziec zewnetrzny lub wewnetrzny organizmu. Jesli takiego bodzca nie ma - kot nie bedzie nad nim dumal, bo nie bedzie nawet jego swiadomy.
Popadajac w przesade nalezaloby sie zastanawiac, czy kocistym nie jest przykro, bo nie dostaja na kolacje mieska z na chinskiej porcelanie, z serwetka, przy wspanialym swieczniku i z miniaturowym kompletem sreber %) No co, nie jest im przykro, ze nie moga tak jadac? Przeciez tesknia... I widza ze my jadamy w cokolwiek bardziej wykwintnych warunkach...
Mam dwoch facetow, i jak przyjdzie na nich czas, to nie ominie ich noz... - zabrzmialo zlowieszczo 8)

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 15:13
przez Estraven
evi pisze:Koty - zwierzeta - nie mysla w ten sposob, abstrakcyjny, nie mysla o czyms, co ich bezposrednio nie dotyczy

Tutaj baaardzo bym polemizował. Niemniej owszem, nic nie wskazuje na to, aby odnosiły swoje refleksje do norm ludzkiej kultury.

Polecam - wstawione akurat w innym wątku:
ana pisze:http://tygodnik.onet.pl/1548,1145321,dzial.html

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 15:21
przez Padme
Nie sądzę, żeby cierpiały. Kiedyś w wątku o kotku bez łapek napisałam, że moim zdaniem zwierzęta nie posiadają poczucia własności i kompletności własnego ciała (uwaga, nie mówię o bólu, tylko o fakcie posiadania bądź nie łapy, ogona) , a jedynie możności lub nie wykonywania pewnych czynności. To znaczy, że ogon jest kotu potrzebny o tyle, o ile spełnia on swoją funkcjonalną rolę. Klejnoty tak samo. Jeśli kot ma się nie rozmnażać, to czy je ma, czy ich nie ma, wychodzi mu na to samo - oczywiście, znów nie wdając się w kwestie hormonalne.

Poczekaj, jak znajoma poczuje znaczącego kocura, argument sam jej wypadnie z ręki...

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 18:23
przez evanka
Padme pisze:Poczekaj, jak znajoma poczuje znaczącego kocura, argument sam jej wypadnie z ręki...
Gorzej będzie, jak argumenty jej pozostaną, za to kot wypadnie z domu "na wolność" :cry:

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 21:22
przez Sigrid
Kocur-kastrat to nie weteran wojny w Wietnamie, któremu granat urwał to i owo :? Nie będzie zapijał się w barze rozmyślając o tych dziesiątkach urodziwych drapieżnych kocic, których już niegy nie przygryzie w karczek. Nie ma hormonów- nie ma potrzeb. Koniec. Kropka.
Kocur robi się przytulasty i nie kombinuje komu by tu przylać pazurami.

Nie rozumiem ludzi, którzy zadają pytanie: a gdyby to twojego męża wykastrowali, chciałabyś? :evil:
Choć rozumiem lęk, że kotek będzie cierpiał, albo broń Boże nie wybudzi się z narkozy. Sama przez to przechodziłam.

Znajoma znajomej :wink: nie kastrowała kocura przez 7 lat. Przez ten czas ludzie w tramwaju się od niej odsuwali, bo kotecek z upodobaniem potrafił nalać jej na wiszące na krześle spodnie. Po tych latach nie wytrzymała. Rychło w czas :?

PostNapisane: Sob sty 03, 2004 18:53
przez lorraine
Nie pamietam gdzie, ale na pewno bylo to wiarygodne zrodlo, czytalam ze koty nie maja "abstrakcyjnej wyobrazni".
To znaczy kotka nie powodowana hormonami wcale nie odczuwa potrzeby posiadania potomstwa a kocur "gryzienia w karczek" :) Nie ma hormonow, nie ma potrzeb seksualnych a koty nie sa w stanie usiasc i pomyslec " o jakby to bylo fajnie, gdybym mogl\a..." :) Tak na marginesie, to nie jest przypadkiem tak, ze kocur po kastracji moze odbyc stosunek, tylko nie moze zaplodnic kotki? Kot moich rodzicow wiele lat po kastracji "przytulal sie z" z roznymi maskotkami...

PostNapisane: Sob sty 03, 2004 18:58
przez Estraven
lorraine pisze:Nie pamietam gdzie, ale na pewno bylo to wiarygodne zrodlo, czytalam ze koty nie maja "abstrakcyjnej wyobrazni".

Na ten temat jest coraz więcej wątpliwości - szczególnie od czasu, gdy odkryto myślenie abstrakcyjne u delfinów.

Ale w tym konkretnym temacie - jak wyżej.