Pilne!Wyrzucony kotek szuka domu! - Już MA :))))

Do p.Krysi - karmicielki kotów mieszkającej koło mnie - przyplątał się kotek. Dokładnie wczoraj. Kręcil się od Wigilii po podwórku i wczoraj doszedł do wniosku, że ma zamiar zaczepic się u niej. Niestety p.Krysia ma już dwa swoje koty, jednego czekającego na dom, który całkiem mozliwe, że zostanie u niej. Nie ma możliwości zająć się kolejnym kotem. Zresztą nie tylko dlatego, ale nie bede pisała o jej prywatnych sprawach, bo nie wiem czy życzyłaby sobie tego.
Kociak jest okolo półrocznym, może troszke starszym pręguskiem. Przymilny, kochany, czyściutki (trafia bezbłędnie do kuwety) i ewidentni oswojony. Ktoś sie go pozbył
Nie jestem pewna czy to nie moi sąsiedzi.
P.Krysia chciała jeszcze dać im szansę i sprawdzić czy to nie ich kot, ale skoro on nawet nie chce do nich wrócić, a już mieli koty - jeden poszedł do dziadków po dwóch miesiącach, a ci wyrzucili go do lasu, drugiego oddali (mam cichą nadzieje, że nie wyrzucili
), bo podobno alergia w domu
I bez wzgędu na "alergię" wzięli kolejnego, o czym dowiedziałam się jakis miesiąc temu. I z ich zachowania wywnioskowałam, że ten też dlugo nie usiedzi u nich
No i podjęłam poza plecami poczciwej p.Krysi decyzję, że kot ma szanse na pewną przyszłość, a oni na niego nie zasłuzyli jeśli skazali go na taki los. I teraz pilnie musze znaleźć dom dla kociaka, żeby odciążyć p.Krysię. No bo kotek oczywiście nawet nie ma zamiaru już za próg wyjść

Kociak jest okolo półrocznym, może troszke starszym pręguskiem. Przymilny, kochany, czyściutki (trafia bezbłędnie do kuwety) i ewidentni oswojony. Ktoś sie go pozbył

P.Krysia chciała jeszcze dać im szansę i sprawdzić czy to nie ich kot, ale skoro on nawet nie chce do nich wrócić, a już mieli koty - jeden poszedł do dziadków po dwóch miesiącach, a ci wyrzucili go do lasu, drugiego oddali (mam cichą nadzieje, że nie wyrzucili




