Zabiedzony kocur Poznań

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 24, 2010 16:19 Zabiedzony kocur Poznań

Witam wszystkich

Wczoraj w ogrodzie sąsiadów pojawił się zabiedzony, chudy kocur - wyleniała sierśc, ogon jak patyk, byc może stary, nie umiem określic jego wieku, na pewno chory albo po chorobie, bo często kaszle. Nie boi się specjalnie człowieka, dziwne ale bardzo reaguje na gwizd - natychmiast przybiega, może kiedyś mieszkał z ludźmi.

Dalam mu suchego jedzenia, zjadł ale nie dużo, natomiast rzucił się na parówkę, może trudno mu przełykac suche. Nie wiem, co robic problem jest taki, że, przykro się przyznac ale nie stac mnie nawet na weta, może na jedną wizytę, a co dalej?

Nie wiem co robic, jeśli będę go karmic to oswoi się, będzie przychodzil codziennie (sąsiedzi nie są przyjaźnie nastawieni do kotów), nie moge zabrac go do siebie, a może dac mu encorton? (został mi po leczeniu moich kotów), albo zabrac go chociaz raz do weteryn. Tylko czy tym nie pogorszę sprawy?
Ostatnio edytowano Pon wrz 27, 2010 11:55 przez iwona88i, łącznie edytowano 11 razy

iwona88i

 
Posty: 33
Od: Sob lip 17, 2010 8:17
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 24, 2010 17:23 Re: Prosze o radę - przybłąkany stary? chory kocur

Nie podawaj kotu na własną rękę żadnych leków. Ewentualnie można tylko dać jakiś 'wspomagacz', np. scanomune, ale jednorazowo nie ma chyba sensu...

Zamiast parówek czy innego 'ludzkiego' jedzenia, lepiej dać kocie, puszkowane, choćby najtańsze - i tak będzie lepsze od tego, czym dotąd kocina się żywił... Suchego być może w ogóle nie zna.

Jeśli masz taką mozliwość - idź z kotem do weta na 'przegląd', żeby zobaczyć, jaki jest stan ogólny...

A co do innych spraw - może ktoś z Poznania doradzi?
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 24, 2010 18:00 Re: Prosze o radę - przybłąkany stary? chory kocur

Kupiłam juz puszki, miałam w domu tylko suchą karmę, żal mi go okropnie, ale wszystko co na razie mogę zrobic to dokarmiac. Gdybym mogła go chociaz "przechowac" na czas leczenia u siebie, ale nie ma takiej mozliwości , o drugiego kota przybłędę długo toczyłam boje żeby został, pomijając już kwestie finansowe.

Co do weterynarza to będę musiała poprosic o pomoc w łapaniu, tylko nie wiem czy to ma sens, kot będzie pewnie wymagał dalszego, dłuższego leczenia i co potem z nieborakiem zostawic go znowu samemu sobie?

iwona88i

 
Posty: 33
Od: Sob lip 17, 2010 8:17
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 24, 2010 18:26 Re: Prosze o radę - przybłąkany stary? chory kocur

A nie dasz rady przekonać rodziny, żeby kot został u Ciebie na czas leczenia? Może znalazłby się DT...
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 24, 2010 18:39 Re: Prosze o radę - przybłąkany stary? chory kocur

Dopisz w temacie, że chodzi o Poznań.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 24, 2010 19:18 Re: Prosze o radę - przybłąkany stary? chory kocur

marikita pisze:A nie dasz rady przekonać rodziny, żeby kot został u Ciebie na czas leczenia? Może znalazłby się DT...


Nie ma najmniejszej szansy. Mieszkam od jakiegoś czasu u ojca, 4 lata temu wzięłam do domu też najpierw dokarmianą ok. 10 letnią kotkę, a rok temu znalazłam małego 2- miesięcznego kociaka - został, ale naprawdę po długich walkach i awanturach. Kocica też nie akceptuje innych do tej pory syczy na kocurka. No i niestety, od roku mam tylko dorywczą pracę - 2 koty jakoś utrzymam choc i tak na weterynarza często pożyczałam, zresztą większośc forumowiczów ma chyba podobny problem.

Kocur jest (a raczej był) naprawdę ładny szara głowa, biała pierś i rudy grzbiet, no i czarne konturówki wokół oczu, porusza się jak stary kot - niestety ale moze to byc też efekt wycieńczenia. Dałam mu wieczorem kolację, zobaczę czy będzie rano, mam noc na myślenie co dalej...

iwona88i

 
Posty: 33
Od: Sob lip 17, 2010 8:17
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 24, 2010 20:45 Re: Prosze o radę - przybłąkany stary? chory kocur - Poznań

Właśnie mnie postraszono, że kot może byc chory na wsciekliznę tylko mogły jeszcze nie wystąpic objawy kliniczne. Czy to możliwe?! - kocur jadł i pił. Czy powinnam zgłosic to do jakiejś instytucji, gdzie wezmą go na obserwację?

iwona88i

 
Posty: 33
Od: Sob lip 17, 2010 8:17
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 24, 2010 21:01 Re: Prosze o radę - przybłąkany stary? chory kocur - Poznań

Spokojnie, w Wielkopolsce nie mamy stwierdzonej wścieklizny, raczej zostaw to podejrzenie na sam koniec.

A moze masz choć jakąś piwnicę, albo zaprzyjaźniony garaż? Klatkę się zorganizuje, nie jest jeszcze zimno ...
W jakiej okolicy Poznania pojawia sie kocio?
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt wrz 24, 2010 22:04 Re: Prosze o radę - przybłąkany stary? chory kocur - Poznań

Na Wildzie. Z piwnicy go przepędzą tym bardziej, że to niekastrowany kocur, za płotem jest opuszczony duży budynek, tam okoliczne koty mają schronienie, przypuszczam, że tam śpi.
Gdyby jeszcze było tak, że odkarmiony i wyleczony, pójdzie swoją drogą ale najprawdopodobniej oswoi się i będzie przychodził a wtedy mnie chyba przegonią razem z wszystkimi kotami

iwona88i

 
Posty: 33
Od: Sob lip 17, 2010 8:17
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 25, 2010 11:24 Re: Prosze o radę i pomoc - przybłąkany chory kocur - Poznań

Biedak siedzi skulony przez cały czas na ławce, schodzi tylko,żeby się załatwic i kiedy mu daję jeśc. Okropnie mi go żal, zadzwonie dzisiaj do Kociego Pazura, może coś poradzą

iwona88i

 
Posty: 33
Od: Sob lip 17, 2010 8:17
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 25, 2010 12:24 Re: Prosze o radę i pomoc - przybłąkany chory kocur - Poznań

Udało mi sie pstryknąc 2 zdjęcia. Są robione z góry więc nie widac jaki jest chudy z zapadniętymi bokami

Obrazek

Obrazek

iwona88i

 
Posty: 33
Od: Sob lip 17, 2010 8:17
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 25, 2010 12:40 Re: Prosze o radę i pomoc - przybłąkany chory kocur - Poznań

:( ojej znowu kolejna bida :cry:
Obrazek

ALICJA Borgelt

 
Posty: 752
Od: Wto cze 09, 2009 20:16

Post » Sob wrz 25, 2010 12:44 Re: Prosze o radę i pomoc - przybłąkany chory kocur - Poznań

Widac po zdjeciach że jest strasznie wycieńczony. Myslę ze zagłodzony wręcz. Nie wyglada na starego. Dałabym mu 4 lata góra. Piękny, zaniedbany, zabiedzony kot. Rude futerko na grzbiecie wygląda na przebarwienie wskutek niedożywienia.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31672
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob wrz 25, 2010 12:50 Re: Prosze o radę i pomoc - przybłąkany chory kocur - Poznań

Problem z poruszaniem może wynikać z odwodnienia i niedozywienia.Jesli mozesz to sprawdż pod ogonkiem, czy kociak nie biegunkuje. Postaw mu koniecznie swieża wode. Tak myslę , jesli stary budynek gdzie zyja koty jest dosć bezpieczny, czy nie powinnaś tam zaprowadzic go do jedzonka i pomyśleć o jakimś ciepłym schronieniu dla niego.Moim zdaniem przede wszystkim trzeba go odkarmic, zeby sił nabrał. Jest brudny, zatem sie nie myje.Pewnie jego skrajny stan wycieńczenia mu na to nie pozwala. Czy jest wysięk z buzi i noska?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31672
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob wrz 25, 2010 13:42 Re: Prosze o radę i pomoc - przybłąkany chory kocur - Poznań

Nie ma wysięku, tylko kaszel dzisiaj słabszy. Do budynku nie mogę go zaprowadzic, jest za płotem od strony sąsiadów dostępu bezpośredniego nie mam - to nie jest też dobre rozwiazanie tam jest pełno szkła. Najgorsze jest to, że nie mogę go nawet karmic jawnie, robię to po kryjomu po ciemku i wcześnie rano. Sąsiad właśnie wrócił z pracy i go przegonił - biedny kocurek odbiegł na parę metrów i przykucnął on nie ma siły.

Liczę na to,że odezwą się do mnie z Fundacji - wysłałam maila - i może pomogliby go złapac i zabrac chociaż raz do wet. Tylko co potem? Dokąd go przywieźc z powrotem, zostawic na leczeniu? - to są horrendalne dla mnie kwoty, nierealne.

Zaprowadzic go gdzieś będzie trudno, nie pozwala jednak do siebie podejśc bardzo blisko

iwona88i

 
Posty: 33
Od: Sob lip 17, 2010 8:17
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 79 gości