Strona 1 z 3

Czy moje koty są (za)małe?

PostNapisane: Czw sty 01, 2004 23:21
przez Ofelia
Batmiś 4,7 kg
Synek 4 kg oba mają 1,5 roku.
Samuel 4 kg, ale to niewielka rasa.
Tristan nie wiem, ale ok 4 kg chyba - 8 miesięcy i przestał rosnąć :(

Wszystkie jadą na trovecie i karmach dla alegrików (eukanuba i hills) i indyku.

Czy one nie są za małe? Nie mogę im dawać witamin, bo nie ma chyba takich dla alergików :(

Tak mnie naszło na przemyślenia po wczorajszej wizycie na naszym parapecie wielkiego rudzielca - jego głowa jest większa niż cały Tristan ;)

PostNapisane: Czw sty 01, 2004 23:58
przez Margarita
No to moje sa jeszcze mniejsze :roll:
Tosia 1 rok 8 miesiecy, waga 3,9 kg - i w stosunku do wielkosci nie wyglada na szczupla, jest bardzo zgrabna. Niegdys byla pulchniejsza, ale przybycie Mrowci i nieustajace gonitwy nieco Tosie odchudzily.
Mrowka 8 miesiecy, waga 2,7 kg i na chudzinke tez nie wyglada, zeberek sie nie da wymacac.

Wyglada na to, ze wyjatkowe malenstwa mi sie trafily. Nie przypuszczam, zeby wina byla po stronie zywienia, dobra karma, miesko, witaminki, suche zawsze w miseczce bez ograniczen. Kicie nie sa niejadkami, apetyt maja OK.
A moze dlatego mam takie male Kicie, bo sama jestem niezbyt wyrosnieta :wink:

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 0:02
przez Raddemenes
Ofelia.... to dobra waga...:-) Chyba że to jakie rasowe kociaki które (chcąc nie chcąc) muszą mieć większą wagę...

Moja MCO - 10 m-cy i 7,5 kg...:-) Chyba po tatusiu bo ten ponoć miał prawie 15 kg i ponad 130 cm długości ....:-)
Taki tam "kotecek"...:-)

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 0:14
przez Kid
O. A Inka ma 10 miesięcy i waży 2,85 kg :? . Ale wsuwa, aż miło. Jest troszkę więcej, niż smukła, przydałoby się jej troche ciałka. No, ale grunt, że je :D . Zresztą, teraz wszystko zwalamy na jej "bogate życie wewnętrzne" - labmlie :lol:

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 2:31
przez Nelly
Od dłuższego już czasu myślę, że koniecznie muszę zważyć Maurycego.
Mój wet nie ma wagi. Ja tego zupełnie nie mogę zrozumieć. Super wyposażona klinika a wagi nie mają ???? :conf: Naprawdę nie rozumiem.

Waga kuchenna ma za małą skalę, a na łazienkowej nie idzie - nawet jak go trzymam na rękach to to nie jest pomiar. Wychodziło, że Liza ważyła tyle co Maurycy dwa miesiące temu a tak nie jest. Będę musiała specjalnie wybrać się do jakiegoś najbliższego weta tylko na zważenie.

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 2:36
przez Raddemenes
hihihihihihihihihihi....
A może na pocztę....? :-)

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 2:39
przez Nelly
Raddemenes pisze:hihihihihihihihihihi....
A może na pocztę....? :-)

A wiesz, że to jest myśl!

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 2:46
przez Raddemenes
No, ba... tylko nie naklej na ogonku "Express".... :-)
Ja się pomyliłem.... kiedyś.... :-)

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 2:46
przez Anja
Ofelio, wydaje mi sie ze Twoje koty sa w sam raz. To co zazwyczaj ludzie pisza o swoich kotach, ze sa duze, bo waza az tyle, czesto oznacza dla tych kotow, ze sa niestety otyle. A problem z otyloscia oznacza mniejsze czy wieksze problemy zdrowotne.
U mnie jest tak:
Brucek: 2 lata i 2 m-ce -> 4,7 kg
HrupTaczka: wiek j.w. -> 2,7 kg (ta waga powinnas sie pocieszyc :D )
i RySio: ponad 1,5 roku -> ponad 5 kg na pewno, albo i wiecej.

Z calej trojki przyznaje sie, ze tylko RySio jest grubaskiem i to w kazdym calu: w lapkach, brzuchu, karku i ogonie. Utuczylam go jak byl maly :oops: , teraz bardzo trudno go odchudzic. Jednak jak zrzucil zaledwie "kilka deko" zaczal smigac po domu jak petarda, wczesniej bylo malo ruchliwy.
Wniosek nasuwa sie sam :lol: . Powinnas sie cieszyc, ze Twoje koty waza wlasnie tyle :D .

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 2:47
przez evanka
Roczna Taya ma 3 kg i wcale mnie to nie martwi, bo mimo tego, już jej sadełko na brzuszku powisa. Taka jej uroda, że jest szczupłą brunetką :D

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 2:52
przez Raddemenes
Anja pisze:To co czesto ludzie pisza o swoich kotach, ze sa duze, bo waza az tyle, czesto oznacza dla tych kotow, ze sa niestety otyle. A problem z otyloscia oznacza mniejsze czy wieksze problemy zdrowotne.
Wniosek nasuwa sie sam :lol: . Powinnas sie cieszyc, ze Twoje koty waza wlasnie tyle :D .


Hehehehe... A miałem nadzieję (jak mi to ktoś juz na tym forum powiedział), że jestem jedynym AŻ tak cynicznym... :-)

"To co czesto ludzie pisza o swoich kotach, ze sa duze, bo waza az tyle, czesto oznacza dla tych kotow, ze sa niestety otyle. A problem z otyloscia oznacza mniejsze czy wieksze problemy zdrowotne." - ale tu masz rację, że hohohoho...
Widziałem takiego "kotecka" u pewnej Pani... Chyba tylko niewinnie nazywa go "Kapselek" bo faktycznie bliżej mu do denka od solidnej beki do kiszenia kapuchy....
Tragedia - nie kot... A może kot i tragedia....?

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 3:02
przez Nelly
Przy okazji wspomnę o modzie, która zapanowała w ameryce. Na grube koty. Słyszeliście?
Nie wiem, czy chodzi o rekord do księgi G. czy ot tak.
Widziałam zdjęcie kocura który osiągnął wagę 21 kg. Europejski czarno-biały kot. Jak wyglądał, nie pytajcie. :placz:
Były nawet wskazówki zdradzone, jak uzyskać najwyższą wagę. Bardzo proste (dla nas). Dużo i kalorycznie dawać jeść ograniczyć kotu ruch, najlepiej zupełnie. Było też retoryczne pytanie na końcu artykułu, czy ta moda przyjmie się i u nas.

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 3:04
przez Anja
Raddemenes pisze: Hehehehe... A miałem nadzieję (jak mi to ktoś juz na tym forum powiedział), że jestem jedynym AŻ tak cynicznym... :-)

Widziałem takiego "kotecka" u pewnej Pani... Chyba tylko niewinnie nazywa go "Kapselek" bo faktycznie bliżej mu do denka od solidnej beki do kiszenia kapuchy....
Tragedia - nie kot... A może kot i tragedia....?

Nie jestem cyniczna, tylko prawdomowna, a to moim zadniem zasadnicza roznica :roll: . Poza tym zauwaz, ze uzylam slowa " czesto" nie bez powodu, oznacza to margines na ew. pomylki, ktora biore pod uwage.
Jednak faktycznie widzialam juz sporo kotow utuczonych w mniejszym czy wiekszym stopniu, w tym jak wspominalam jeden jest w moim domu i ma robocza ksywe Porucznik RySio Boczek :P .

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 3:07
przez Anja
Nelly okropne, nawet boje sie o tym myslec, To tragedia dla kota, a "zezwierzecenie" dla czlowieka, ktory to kotu zapewnia na wlasne zyczenie.

PostNapisane: Pt sty 02, 2004 3:11
przez Raddemenes
Wiesz....
Chodować na "rekord" to sobie można brodę do pasa albo lepiej... Albo rzepkę... Albo kapuchę na bigos dla pułku wojska....

Ale na takie wiadomości to (zapewne jak i Ciebie) poprostu mnie zalewa.... :evil:

Ha, dziś na Discovery był program (w skrócie) pt: "jestem wspaniałą mamą, wydałam 20 tys $ bo moja 4 letnia córeczka jest Miss... Best of the Best... To moje hobby, a córeczka zdobyła już 20000 pucharków i wstążek... I Love USA... "

Dżizas...... Ale ludzie to mają w tych swoich "globusach"..... ech...!!!