Śnieżynka-biały niebieskooki pieszczoch

Mój kotek to 4-miesięczna kotka. Futerko całe białe, piękne niebieskie, mądre oczy.
Nie słyszy,ale miauczy na różne sposoby.
Nie reaguje na hałas- można przy niej słuchać głośno muzyki, odkurzać odkurzaczem, ostatnio nawet nie przeszkadzała jej maszyna do cięcia płytek (mam remont w domu).
Jej matka to też białofuterkowiec- nie wiem czy słyszy, bo właściciele mieszkają w Niemczech, a w Polsce byli z nią na wakacjach u znajomych znajomych znajomych... Rodzeństwo też było całe białe, ale miało zielone oczy.
Poza tym drobnym defektem kot jest cudowny:
-spokojny (poza wstawkami kociego szwunku, ale jak dotąd zbił tylko jeden wazonik, nie wspina się po firanach i meblach)
-uwielbia pieszczoty-uwala się na kolanach podwoziem do góry, włącza traktorek i "każe" się drapać
-nie ma problemów z załatwianiem się od pierwszego dnia (no, może poza energicznym kopaniem dołów w żwirku i rozrzucaniem go po całej kuchni-teraz ma toaletę krytą, więc problem zminimalizowany, tylko musiała się nauczyć forsować drzwiczki
-przepada za towarzystwem, gdy jest ktoś w domu to go nie odstępuje, lubi bawić się z dziećmi
-z powodu głuchoty trudno jej wyperswadować zakaz chodzenia po nakrytym stole podczes posiłków, musimy ją zniechęcać ręcznie (zdejmujemy ze stołu-trochę nogi bolą od ciągłego chodzenia, ale po kilku razach kotka daje sobie spokój)
Chętnie dołączyłbym parę zdjęć ale nie wiem jak to się robi
Nie słyszy,ale miauczy na różne sposoby.
Nie reaguje na hałas- można przy niej słuchać głośno muzyki, odkurzać odkurzaczem, ostatnio nawet nie przeszkadzała jej maszyna do cięcia płytek (mam remont w domu).
Jej matka to też białofuterkowiec- nie wiem czy słyszy, bo właściciele mieszkają w Niemczech, a w Polsce byli z nią na wakacjach u znajomych znajomych znajomych... Rodzeństwo też było całe białe, ale miało zielone oczy.
Poza tym drobnym defektem kot jest cudowny:
-spokojny (poza wstawkami kociego szwunku, ale jak dotąd zbił tylko jeden wazonik, nie wspina się po firanach i meblach)
-uwielbia pieszczoty-uwala się na kolanach podwoziem do góry, włącza traktorek i "każe" się drapać
-nie ma problemów z załatwianiem się od pierwszego dnia (no, może poza energicznym kopaniem dołów w żwirku i rozrzucaniem go po całej kuchni-teraz ma toaletę krytą, więc problem zminimalizowany, tylko musiała się nauczyć forsować drzwiczki

-przepada za towarzystwem, gdy jest ktoś w domu to go nie odstępuje, lubi bawić się z dziećmi
-z powodu głuchoty trudno jej wyperswadować zakaz chodzenia po nakrytym stole podczes posiłków, musimy ją zniechęcać ręcznie (zdejmujemy ze stołu-trochę nogi bolą od ciągłego chodzenia, ale po kilku razach kotka daje sobie spokój)
Chętnie dołączyłbym parę zdjęć ale nie wiem jak to się robi
