Niebieska 8-letnia Maga - pokochaliśmy ją - odeszła :((

Niebieska Maga...
Piękna kotka...
Do niedawna - czyjaś...
Do niedawna - kochana...
Do niedawna - otoczona opieką...
Do niedawna...
...
Kiedy trafiła do schroniska była przerażona...
Ale my nie martwiłyśmy się...
Piękna kicia, ze śladami na łapce po wenflonie, z ledwie odrastającą sierścią po robionym usg...
Jest czyjaś. Ktoś o nią dba. Na pewno za chwilkę jej będzie szukał. Na pewno za chwilkę wróci do swojgo domku.
Zrobiłyśmy zdjęcia, napisałyśmy krótkie ogłoszenie, bo przecież wystarczy tylko krótkie info..
Ale mijały dni, a po Magę nikt nie przychodził...
Pytałyśmy pod adresem wpisanym na karcie przyjęcia... ale tam nikt o kotce nie słyszał, nikt nic nie wie, nikt nic nie widział...
Maga została sama...
Przerażona...
Nie jedząca...
Dlaczego?
Powoli wszystko zaczęło się układać...
Maga nie jest najmłodsza koteczką...
Ma już swoje latka... Może 8... może 9...
I niestety miała to nieszczęście, że zachorowała...
Po co leczyć chorego kota...?
I do tego starego...
Zepsuła się - trzeba oddać do schroniska...
Niech się tam nią zajmą...
Nie potrafię pojąć, co kierowało jej opiekunami...
To, co zrobili - jest nieludzkie...
Kicia nie radziła sobie w schronisku, więc wzięłam ją do domu... Do mamy...
Będziemy leczyć i szukać cudownego, nowego domu.
Takiego - na zawsze.
Takiego - do końca życia.
Długiego jeszcze życia - mam nadzieję.
Maga nie bardzo chce jeść, ale najgorsze jest to, że ma kilka guzków na brzuszku, w okolicach lewej tylnej pachwiny... To prawdopodobnie guzki nowotworowe... Trzeba je usunąć...
Mam nadzieję, że wszystko się uda.
To piękna, miła koteczka.
Zasługuje na dobre życie...



Piękna kotka...
Do niedawna - czyjaś...
Do niedawna - kochana...
Do niedawna - otoczona opieką...
Do niedawna...
...
Kiedy trafiła do schroniska była przerażona...
Ale my nie martwiłyśmy się...
Piękna kicia, ze śladami na łapce po wenflonie, z ledwie odrastającą sierścią po robionym usg...
Jest czyjaś. Ktoś o nią dba. Na pewno za chwilkę jej będzie szukał. Na pewno za chwilkę wróci do swojgo domku.
Zrobiłyśmy zdjęcia, napisałyśmy krótkie ogłoszenie, bo przecież wystarczy tylko krótkie info..
Ale mijały dni, a po Magę nikt nie przychodził...
Pytałyśmy pod adresem wpisanym na karcie przyjęcia... ale tam nikt o kotce nie słyszał, nikt nic nie wie, nikt nic nie widział...
Maga została sama...
Przerażona...
Nie jedząca...
Dlaczego?
Powoli wszystko zaczęło się układać...
Maga nie jest najmłodsza koteczką...
Ma już swoje latka... Może 8... może 9...
I niestety miała to nieszczęście, że zachorowała...
Po co leczyć chorego kota...?
I do tego starego...
Zepsuła się - trzeba oddać do schroniska...
Niech się tam nią zajmą...
Nie potrafię pojąć, co kierowało jej opiekunami...
To, co zrobili - jest nieludzkie...
Kicia nie radziła sobie w schronisku, więc wzięłam ją do domu... Do mamy...
Będziemy leczyć i szukać cudownego, nowego domu.
Takiego - na zawsze.
Takiego - do końca życia.
Długiego jeszcze życia - mam nadzieję.
Maga nie bardzo chce jeść, ale najgorsze jest to, że ma kilka guzków na brzuszku, w okolicach lewej tylnej pachwiny... To prawdopodobnie guzki nowotworowe... Trzeba je usunąć...
Mam nadzieję, że wszystko się uda.
To piękna, miła koteczka.
Zasługuje na dobre życie...


