Sasza - mój biszkoptowy kotek - potrzebuje pomocy !!!

Na tym forum rzadko prosiłam o pomoc ... z różnych powodów.
Na te chwilę nie widzę innej możliwości, muszę pomóc mojemu kotkowi, w jakikolwiek sposób.
Saszka - jest u mnie od 7-miu lat, jest dzieckiem działkowej kotki. Były z nim problemy, zdrowotne, KK, zapalenie płuc, PP, kocur zniósł choróbska dzielnie, przy właściwej opiece weterynaryjnej.
Od pewnego czasu zauważyłam, ze Sasza zeszczuplał i pije dużo wody. nie poszłam z nim jeszcze do weta, poniewaz walczyłam o życie mamy i życie kotka ,który miał niestety mocznicę.
Mamy juz nie ma i nie ma chorego kotka. teraz walczę o przetrwanie, o byt dla mojego stada i ... o mieszkanie.
To dla mnie tragedia. Jestem w pracy, a myślę, co dzieje się w domu... (w domu oprócz kotów, nikogo) no może dobry duch mojej mamy...
Byłam z Saszą u weta, (mój był akurat na urlopie), trafiłam do polecanego przez znajomych, weta, zrobiono kotu badania krwi, w kierunku nerek. wyniki, to mocznik 48,62 jedn. kreatynina 2,356. (Sasza zawalony nos, ropa w nosku i pyszczku, kamień na zębach). Powiedziano mi, ze to PNN, kotek dostał kroplówkę, nie je, podaję co moge, wciskam na siłe convalescens, gerberki. nosek lepiej, pyszczek też, troszke pojada, ale musze jemu najpierw podac na siłę, to okropne.
Ponieważ w tej lecznicy, też na krechę, to wet, leczy kota na telefon. stwierdził, że to może jednak nie jest najgorzej z nerkami, ale znowu KK, lub powikłania. Zalecił kupować kotu mielona wołowinę, no i podaje kotek nawet sam podjada, przemywam jemu nosek ciepłym rumiankiem, można zwariować.
Po kilku dniach poszłam do mojego weta...uff, wrócił nareszcie. Obejrzał kota, wyniki, i stwierdził, ze to nie jest PNN. Jutro zrobimy wyniki ogólne krwi, jeśli będzie potrzeba to testy na baiałaczkę, i wszelakie możliwe badania. Stan kotka jakby lepiej, ale kłopot z jedzeniem, nadal pozostał. wczoraj podałam jemu zmielonej cieleciny, jak posmakował, to nawet sporo zjadł, jak je, to ciesze sie jak głupek. kotek nie jest odwodniony. To może jaks nadzieja. Moja prośba to wiadomo jaka jest. nie mam kasy na leczenie, w tamtej lecznicy ureguluje na koniec m-ca 60 zł. u mojego jak zwykle, ok. 100, zaległości, bajruje mojego weta, jak tylko mogę, żeby chciał porobić wyniki, no i zgodził się, ale jak ja wyląduję na koniec m-ca nie wiem. bo teraz mam 20 zł. które dzisiaj wydam, już jestem zapożyczona u rodziny, na jedzonko dla mnie dojazdy do pracy i dla kotów. na szczęście mam sporo suchej karmy, dla reszty kociego tow. (17 szt.)
Staram się o chwilówke, ale jest to b. wysokie oprocentowanie. I jak oddam na koniec m-ca to nie wiem, co dalej. (komornik na wypłacie, do końca m-ca pażdziernika i potem juz uwolnie sie od tego
).
Teraz muszę przetrwać i kota jak najszybciej leczyć, mam nadzieję
Dlatego pozwoliłam sobie tu, na tym forum prosić o pomoc dla mojego Saszki, to bardzo mądry i przytulasty kotek, ja muszę jemu pomóc...

Na te chwilę nie widzę innej możliwości, muszę pomóc mojemu kotkowi, w jakikolwiek sposób.
Saszka - jest u mnie od 7-miu lat, jest dzieckiem działkowej kotki. Były z nim problemy, zdrowotne, KK, zapalenie płuc, PP, kocur zniósł choróbska dzielnie, przy właściwej opiece weterynaryjnej.
Od pewnego czasu zauważyłam, ze Sasza zeszczuplał i pije dużo wody. nie poszłam z nim jeszcze do weta, poniewaz walczyłam o życie mamy i życie kotka ,który miał niestety mocznicę.
Mamy juz nie ma i nie ma chorego kotka. teraz walczę o przetrwanie, o byt dla mojego stada i ... o mieszkanie.
To dla mnie tragedia. Jestem w pracy, a myślę, co dzieje się w domu... (w domu oprócz kotów, nikogo) no może dobry duch mojej mamy...
Byłam z Saszą u weta, (mój był akurat na urlopie), trafiłam do polecanego przez znajomych, weta, zrobiono kotu badania krwi, w kierunku nerek. wyniki, to mocznik 48,62 jedn. kreatynina 2,356. (Sasza zawalony nos, ropa w nosku i pyszczku, kamień na zębach). Powiedziano mi, ze to PNN, kotek dostał kroplówkę, nie je, podaję co moge, wciskam na siłe convalescens, gerberki. nosek lepiej, pyszczek też, troszke pojada, ale musze jemu najpierw podac na siłę, to okropne.
Ponieważ w tej lecznicy, też na krechę, to wet, leczy kota na telefon. stwierdził, że to może jednak nie jest najgorzej z nerkami, ale znowu KK, lub powikłania. Zalecił kupować kotu mielona wołowinę, no i podaje kotek nawet sam podjada, przemywam jemu nosek ciepłym rumiankiem, można zwariować.



Teraz muszę przetrwać i kota jak najszybciej leczyć, mam nadzieję

Dlatego pozwoliłam sobie tu, na tym forum prosić o pomoc dla mojego Saszki, to bardzo mądry i przytulasty kotek, ja muszę jemu pomóc...