maly problem z malym kotkiem

Drodzy Forumowicze,
mam nadzieje, ze podpowiecie mi w tej oto sprawie -
otoz od wczoraj opiekuje sie malm porzuconym kotkiem. Nic nie wiem na temat jego przeszlosci. Domyslam sie, ze wywalil go ktos z domu. Maly jest czysty, acz troche wychudzony, korzysta z kuwety. Wet powiedzial, ze zdrowy. Wczorajszy dzien byl dla niego maksymalnie stresujacy, wiec moze jeszcze zmieni sie, a to zachowanie nie jest miarodajne. Ale tymczasem mam takie pytania. Mam w domu dwa koty, prawie takie male jak on. On na nie syczy, te natomiast sa bardzo do niego przyjacielsko nastawione. Nie wiem teraz czy je izolowac od siebie czy wrecz przeciwnie. Dzis w nocy odizolowalam moje koty, ale one tego nie cierpia wiec pol nocy drapaly i wyly pod pokojem. Wiele razy przechowywalam dzikie koty i one tak sie zachowywaly - siedzialy w ukryciu, syczaly i bily lapka. Ten nie wyglada na dzikiego, ale moze sie myle.
Nie byloby nic w tym dziwnego, gdyby nie to ze na poczatku maly byl calkiem ok, siedzial na rekach, dawal sie glaskac. Dopiero wieczorem zaczal syczec na mnie. Najpierw na przyklad wola, by wziac go na rece, a pozniej zaczyna warczec (jak pies:).
Czy mam w ogole na niego nie zwracac uwagi, tzn. zostawic go samemu sobie?(staram sie tak robic, podchodze do niego tylko wtedy gdy mnie wola). Rozumiem, ze na pewno sie boi. W ksiazkach pisza, by kota zostawic samego w pokoju z woda i jedzeniem plus kuweta. Chcialam tak zrobic, ale on wychodzi, miauczy za mna, a pozniej sie zlosci.
Podpowiedzcie cos Kochani, bo maly nie moze u mnie zostac, a jesli bedzie takim zadziorem, nie znajdzie domu
Z gory dzikuje
sepia
mam nadzieje, ze podpowiecie mi w tej oto sprawie -
otoz od wczoraj opiekuje sie malm porzuconym kotkiem. Nic nie wiem na temat jego przeszlosci. Domyslam sie, ze wywalil go ktos z domu. Maly jest czysty, acz troche wychudzony, korzysta z kuwety. Wet powiedzial, ze zdrowy. Wczorajszy dzien byl dla niego maksymalnie stresujacy, wiec moze jeszcze zmieni sie, a to zachowanie nie jest miarodajne. Ale tymczasem mam takie pytania. Mam w domu dwa koty, prawie takie male jak on. On na nie syczy, te natomiast sa bardzo do niego przyjacielsko nastawione. Nie wiem teraz czy je izolowac od siebie czy wrecz przeciwnie. Dzis w nocy odizolowalam moje koty, ale one tego nie cierpia wiec pol nocy drapaly i wyly pod pokojem. Wiele razy przechowywalam dzikie koty i one tak sie zachowywaly - siedzialy w ukryciu, syczaly i bily lapka. Ten nie wyglada na dzikiego, ale moze sie myle.
Nie byloby nic w tym dziwnego, gdyby nie to ze na poczatku maly byl calkiem ok, siedzial na rekach, dawal sie glaskac. Dopiero wieczorem zaczal syczec na mnie. Najpierw na przyklad wola, by wziac go na rece, a pozniej zaczyna warczec (jak pies:).
Czy mam w ogole na niego nie zwracac uwagi, tzn. zostawic go samemu sobie?(staram sie tak robic, podchodze do niego tylko wtedy gdy mnie wola). Rozumiem, ze na pewno sie boi. W ksiazkach pisza, by kota zostawic samego w pokoju z woda i jedzeniem plus kuweta. Chcialam tak zrobic, ale on wychodzi, miauczy za mna, a pozniej sie zlosci.
Podpowiedzcie cos Kochani, bo maly nie moze u mnie zostac, a jesli bedzie takim zadziorem, nie znajdzie domu

Z gory dzikuje
sepia