Przede wszystkim (cholender, znów tak zaczynam...

) porozmawiaj z wetem... Ślinienie się u kotów najczęściej spowodowane jest jakimś czynnikiem na tle psychiki zwierzaka... To "fizyczna" reakcja na błoooogie ukojenie jak i reakcja na stres... Sama w sobie nie jest nie bezpieczna, ale jest (powiedzmy delikatnie) uciążliwa... Jeśli bywa na tle tzw. "dołującym" może ewaluować i kocio może zacząć zachowywać się dziwnie czyli np. pozostawiać swoje "niespodzianki" w najmniej oczekiwanych miejscach, etc. Nie jest to absolutnie żadna regóła, ale z własnych kilku letnich obserwacji tu właśnie dzielę się swoimi spostrzeżeniami...
Znam kociaka, który po "bardzo cięzkim" wypadku samochodowym ślini się b. obficie za każdym razem gdy jedzie autem... 200 km trasa i na tylnej kanapie sucha nie usiądziesz...
Znam też kociaka, który jak dorwie cokolwiek wełnianego (szalik, kłębek, czapka) gryzie ją namietnie jak pocałunek rodem z "Love Story" przy okazji będąc jak w amoku - tyle szczęscia mu to przynosi... 15 min. i można wyzymać ze śliny...
Jak mówię nie ma zasady, ale zainteresować się warto...