ZOMBIK za TM (')

Pojawił się niewiadomo skąd tego lata, wyglądał masakrycznie, zaropiałe oczy opuchnięty nos, ropa cieknąca z nosa, ciężki świszczący oddech i ciągle otwarta buźka. Pojawił się pod naszym blokiem.
Obecnie opiekuje się nim bardzo fajna osoba, karmi go codziennie, przeleczyła go Unidoksem i była poprawa. Poźniej znowu nawrót choroby - znowu Unidoks, jest lepiej ale nie jest dobrze. Kotek ma lepsze i gorsze dni, ale oddech ciągle ciężki.
Ząbków większości nie ma, brzuszek niepokojąco duży, odrobaczywienie się nie powiodło, wyczuwa tabletki.
Kotek jest chyba stary, ma problemy z wymianą sierści, wyrywa sobie płaty bo sama mu nie zeszła.
Jak było ciepło to jeszcze było w miarę ok, ale teraz kotek często jest mokry a rano dygocze z zimna. U nas nie ma piwnic aby mógł się schronić, on chyba śpi pod gołym niebem. Kotek ma jedno oko w części zaszłe bielmem, prawdopodobnie ślad po kocim katarze
Kotek nie jest dziki, może kiedyś był czyjś, ale nie jest to kotek który da się złapać lub głaskać. Ja go nie złapię, jak go dotykam odskakuje a nawet na mnie nasyczy. Daje się dotknąć pani Dorotce - osobie która się nim opiekuje. Ona mogłaby go złapać. Tylko co dalej??? On wymaga dobrej diagnostyki, leczenia a nie mamy gdzie go zabrać.
Kotek szuka jakiegoś miejsca na zimę, on jej nie przeżyje na dworze ma pewno
Wiem że dla takiego kota, starego, który nie jest w pełni oswojony znalezienie miejsca graniczy z cudem, ale przecież czasami cuda się zdarzają....
Tak kotek wyglądał jak miał "lepsze dni", teraz wygląda gorzej, jest chudszy i znowu charczy, ciężko oddycha a z oczka coś zaczyna lecieć



Obecnie opiekuje się nim bardzo fajna osoba, karmi go codziennie, przeleczyła go Unidoksem i była poprawa. Poźniej znowu nawrót choroby - znowu Unidoks, jest lepiej ale nie jest dobrze. Kotek ma lepsze i gorsze dni, ale oddech ciągle ciężki.
Ząbków większości nie ma, brzuszek niepokojąco duży, odrobaczywienie się nie powiodło, wyczuwa tabletki.
Kotek jest chyba stary, ma problemy z wymianą sierści, wyrywa sobie płaty bo sama mu nie zeszła.
Jak było ciepło to jeszcze było w miarę ok, ale teraz kotek często jest mokry a rano dygocze z zimna. U nas nie ma piwnic aby mógł się schronić, on chyba śpi pod gołym niebem. Kotek ma jedno oko w części zaszłe bielmem, prawdopodobnie ślad po kocim katarze
Kotek nie jest dziki, może kiedyś był czyjś, ale nie jest to kotek który da się złapać lub głaskać. Ja go nie złapię, jak go dotykam odskakuje a nawet na mnie nasyczy. Daje się dotknąć pani Dorotce - osobie która się nim opiekuje. Ona mogłaby go złapać. Tylko co dalej??? On wymaga dobrej diagnostyki, leczenia a nie mamy gdzie go zabrać.
Kotek szuka jakiegoś miejsca na zimę, on jej nie przeżyje na dworze ma pewno

Wiem że dla takiego kota, starego, który nie jest w pełni oswojony znalezienie miejsca graniczy z cudem, ale przecież czasami cuda się zdarzają....
Tak kotek wyglądał jak miał "lepsze dni", teraz wygląda gorzej, jest chudszy i znowu charczy, ciężko oddycha a z oczka coś zaczyna lecieć






