Jestem trochę zdruzgotana, mamy dwa koty, Kropka lat 5, Ozzy lat 4, od prawie 4 lat są razem, nigdy nie było między nimi jakiejś wielkiej miłości, ale lubiły się, bawiły, dotykały noskami, od jakiegoś czasu cos sie zmieniło, a dokładnie w dzień kiedy to wróciliśmy ze spaceru i okazało sie że pralka wysiadła wywalając korki, a koty na siebie warczą, potem przez kilka dni stopniowo stosunki ulegały poprawie . Moze stało sie cos co je mocno wystraszyło ?? Istnieje jeszcze byc moze inny powód, otóż, koleżanka ma kotkę od kilku miesięcy, a że wyjeżdżamy my i ona to nasze koty i jej kotka były przyzwyczajane do siebie, wpadała do nas z nią co kilka dni, w wakację nasze koty i jej kita spędziły razem przez najpierw dwa tygodnie potem przez miesiac, było poprawnie, Ozzy z młoda ganiały razem, tłukły sie, Kropka tylko obserwowała albo strofowała tamtą dwójkę, od tego wypadku z pralką juz tak nie jest, a wczoraj koleżanka przyszła ponownie z Kitką i wydawało sie że nadal jest ok, Ozzy szalał z Młodą, aż w pewnym momencie zaczął ganiać Kropkę, Młoda mu troche pomagała, a w Kropkę jakby diabeł wstapił darła sie w niebo głosy, warczała, prychała, kłaki fruwały, od wczoraj warczy na Ozzego, apetyt ma, badania moczu sa w miarę dobre, struwity znikneły bo oba nasze są kryształkowe, mają apetyt, Ozzy zagląda do niej zaniepokojony a ona nadal warczy . To strasznie mnie martwi, zawsze były zgodne, nigdy na siebie nie warczały, nie bały sie siebie, a teraz.. ehh.. dodam moze że jak gadamy do Kropki to daje sie głaskać i myzia sie, mam wrażenie jakby sie upewniała i ośmielała.. czyżby to brak pewności czy Ozzy zrobił jej coś pod naszą nieobecnosć i ma do niego żal ?? W piatek albo w sobotę udamy sie do wetki i pogadamy o tym, ale tym czasem mozę ktoś miał podobny przypadek ?? Spryskałam niektóre miejsca feromonami w sparayu, ale mam wrażenie że to niewiele pomaga .. pomocy
