Ogonek, sterylka... czyzby bylo lepiej? ;-)

Cos zlego dzieje sie z Pchelka: ni z tego, ni z owego zauwazylam, ze popiskuje kiedy jej dotykam. Garnela sie tez do mnie znacznie bardziej niz zwyke. A potem spostrzeglam, ze jej ogonek wisi zupelnie luzno, jest bezwladny
a mala zapiszczala, kiedy probowalam go delikatnie usiesc do gory. Co sie dzieje? Nie upadla za mojej obecnosci z zadnej wysokosci, obijaly sie tylko jak zwykle z Mysza... i dopiero jej pisk, ostry, glosny wyraz sprzeciwu, dal mi do myslenia, ze cos jest nie tak... Do weta juz dzis nie pojde, bo od 19 on operuje; dopiero jutro moge zabrac do niego Pchle (i tak ma na jutro termin sterylki). Ale ja do tej pory zwariuje ze strachu; juz nie moge przestac beczec, ze mojemu szczesciu cos zlego sie stalo
Nie orientujecie sie, co to moze byc?

