Strona 1 z 3

Ogonek, sterylka... czyzby bylo lepiej? ;-)

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 19:06
przez Ash
Cos zlego dzieje sie z Pchelka: ni z tego, ni z owego zauwazylam, ze popiskuje kiedy jej dotykam. Garnela sie tez do mnie znacznie bardziej niz zwyke. A potem spostrzeglam, ze jej ogonek wisi zupelnie luzno, jest bezwladny :crying: a mala zapiszczala, kiedy probowalam go delikatnie usiesc do gory. Co sie dzieje? Nie upadla za mojej obecnosci z zadnej wysokosci, obijaly sie tylko jak zwykle z Mysza... i dopiero jej pisk, ostry, glosny wyraz sprzeciwu, dal mi do myslenia, ze cos jest nie tak... Do weta juz dzis nie pojde, bo od 19 on operuje; dopiero jutro moge zabrac do niego Pchle (i tak ma na jutro termin sterylki). Ale ja do tej pory zwariuje ze strachu; juz nie moge przestac beczec, ze mojemu szczesciu cos zlego sie stalo :crying: Nie orientujecie sie, co to moze byc?

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 19:13
przez myszka
Może oberwała albo uderzyła się np. w ścianę, albo mebel i nadwichnęła ogonek?

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 19:19
przez Estraven
Może chodzić o stłuczenie albo zranienie. Przycięcie ogona zostawiłoby raczej ślady na siorstce, zranienie może być ukryte.

Możesz spróbować zbadać też delikatnie, czy nie kryje się gdzieś u nasady ropień, który mógł zacząć dokuczać (chociaż to rzadko się zdarza).

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 19:33
przez Ash
Bardzo Wam dziekuje za szybko odzew. Mam dalsze pytania:
Czy w przypadku nadwichniecia ogonka moge kotce jakos doraznie pomoc, zanim jutro trafie z nia do weta? I czy odseparowac ja od Myszy, ktora na pewno po przebudzeniu zacznie kontynuowac dzikie boje i moze urazac Pchelke w chora kite?

Pchelka spi, co jakis czas otwierajac oczka. Mysza uwalila sie na niej i w tej chwili kimaja razem niczym psiapsiuly od serca. Moze Myszkowe ciepelko pomoze Pchelce? Zupelnie nie wiem, co robic. Oby do jutra.
A to link do zdjecia, ktore wlasnie pstryknelam czarnulom - ku pokrzepieniu wlasnego serca http://miau.pl/upload/PICT0209a.jpg

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 19:44
przez moni_citroni
Jakie slodkie dziewczynki :1luvu:
Mam nadzieje, ze to nic powaznego.

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 19:48
przez Estraven
Doraźnej pomocy za bardzo sobie nie wyobrażam :( Usztywnić się nie da, przeciwbólowych nie podasz. Zostaje mieć nadzieję, że kota sama będzie uważać na chwost.

A czarniutkie świetne 8) I proszę, można :lol:

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 20:23
przez Ash
Jeszcze dwa zdjatka czarnul. Mimo przerazenia tym nieszczesnym ogonkiem serce mi rosnie, jak widze przyjazn Pchelki i Mychy...

http://miau.pl/upload/PICT0213a.jpg w kolorze blue

http://miau.pl/upload/PICT0222a.jpg wylizywanko (w tle biedny poszkodowany ogonek)

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 22:00
przez RyuChanek i Betix
Kochane dziewczynki, mam nadzieję że z tym ogonkiem to chwilowe i do rana przejdzie

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 23:22
przez Ylva
Ash, nie martw sie... Obrazek
Absolutnie sie na tym nie znam, ale mam nadzieje ze kici nic nie bedzie. Trzymam mocno kciuki!!

A zdjecia Twoich kotek sa przepiekne! :love:
Juz dawno chcialam Ci napisac ze bardzo podoba mi sie Twoj podpis :D Wspaniale ksiezniczki- az trudno sobie wyobrazic ze moglyby znizac sie do czegos takiego jak "dzikie boje" ;)

Serdecznie pozdrawiam- bedzie dobrze!

PostNapisane: Pon gru 29, 2003 23:46
przez Dorota
Czarnulki piekne sa :D

Z bezwladnym kocim ogonem zetknelam sie tylko raz...
Dawno, dawno temu w naszym bloku jedna sasiadka
szarpnela za ogon kota (wlasnosc drugiej sasiadki), bo wszedl do jej mieszkania nieproszony.
No i Kuba od tej pory mial ogonek luzno zwisajacy... :cry: :cry:
Do konca zycia. Ale tak na moje oko - nie przejmowal sie tym.
Tylko ze ja bylam wowczas zbyt niedojrzala, zeby to wlasciwie
ocenic.

PostNapisane: Wto gru 30, 2003 0:00
przez Nelly
Ash, jak one pięknie się kochają :D
Biedna Pchełka :( mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.

PostNapisane: Wto gru 30, 2003 0:45
przez lidiya
nie panikuj. Kotom tez sie czasem zdazaja zwichniecia itp :)

Co do zdjecia to cudnie, ze tak sie zaprzyjaznily! :D

PostNapisane: Wto gru 30, 2003 0:54
przez Janka
Trzymam kciuki za zdrowy ogonek!

PostNapisane: Wto gru 30, 2003 2:21
przez Anja
Ja tez trzymam kciuki :!: Tak czy inaczej z takim ogonkiem czy innym bedzie zyla normalnie, oby ja tylko jak najmniej bolalo w trakcie leczenia.

PostNapisane: Wto gru 30, 2003 7:47
przez Ash
Dzieki za cieple slowa - zrobilo mi sie jakos lzej na duszy :D . Bo przyznam, ze wciaz sie martwie: Pchelkowy ogonek ciagle zwisa (w glebi ducha chyba liczylam, ze jej przez noc przejdzie, czary mary i po krzyku). I moze to strach ma wielkie oczy, ale wydaje mi sie, ze u nasady jest lekko opuchniety. Nie macalam juz biednej kociny, wiec nie wiem, czy ja to boli. Za to na cycucha z kurczaka rano rzucila sie ze smakiem. Troche jest nieswoja, ale nie poklada sie po katach. Niestety, znow dzis znalazlam wymiociny po kocim sniadaniu - wciaz nie wiem, ktorej to. Wczoraj podejrzewalam Mysze, bo wiecej wszamala, ale dzis z kolei ona ledwo dziubnela... Juz nic nie wiem. Chyba kociawki dbaja o to, zebym sie przypadkiem nie nudzila :twisted:


Ylva: one moga wygladac jak ksiezniczki - ale nie daj sie zwiesc. To stado-demolka. Wczoraj prawie ze zrujnowaly mi chate :twisted: w czym znaczny udzial miala Mycha, moj futrzany slonik w skladzie porcelany :p