Nam uciekł/ spadł przez okno kocur lecz po miesiącu gdy go odnaleźliśmy nie dało się nic zrobić by go odratować. Weterynarz postawił jedyną diagnozę - stan agonalny a to że żyje to dlatego że jest kotem. W wielkim smutku został uśpiony i pochowany. Miał 3 lata i 7 razy wyskoczył za ptakami lecz udało nam się go odnaleźć a za 8 razem o 2 w nocy gdy spadł w pogoni za nietoperzami schował się na tyle że nie można było go odnaleźć. Pomimo rozwieszenia plakatów, zachęcenia do szukania kogo się dało (nawet została wyznaczona symboliczna nagroda z skarbonki) niestety nie pokazał się już nigdy do czasu odnalezienia przez właściciela piwnicy w której się ukrył.
Moja rada dla ewentualnych przyszłych poszukiwaczy swoich kotków - szukajcie w jak najbliższym otoczeniu ale bardzo szczegółowo, piwnica po piwnicy i o ile możecie to pozostawcie jakieś pojemniczki z wodą w każdej i sprawdźcie na drugi dzień gdzie ubyło wody, a co najmniej jednego mieszkańca danej klatki poproście by pomógł zaobserwować daną piwnicę pozostawiając numer tel. i swój adres. Z tego co wyczytałem po różnych forach to nasz ulubieniec bez nas nie ma szans przeżycia ze względu na strach i nie ważne jaki miał charakter/ temperament.
Na osiedlach jedynym spokojnym miejscem dla zaginionego kotka to piwnica, ja już wiem i dzisiaj skupił bym się tylko i wyłącznie na PIWNICACH. Tymczasem pozostaje mi i mojej rodzinie smutek po przyjacielu MIMISIU.


