Wiecie, to ciekawe, bo ona nie była jakaś taka mega dzika - tj nie było paniki w oczach i ucieczki po trupach (ludzkich
Ale może po prostu sobie nie życzy mieć ciepło w pupke bo jest kotkiem polarnym?
Wczoraj byłyśmy na objazdówce. W roli towarzysza/tragarza/przewodnika wystąpiła wielofunkcyjna
Kassja U Motylka poznałyśmy piękna i milutką kotkę od Lion Kid. Będzie jako Bengalka, a co. jest PRAWIE bengalska
Potem wywietrzyłyśmy Ulę (pogoda była prze-pięk-na
) dokonując pod jej pracą przerzutu puszek.
U Jani poznałyśmy dwa maleńkie biedne puchatki - Dyzia i Marudkę. Marudka bardzo biedna
Dziś rano niestety odeszła
Niestety, obawiam się, że to może być TO - wymiotowała
Dyzio dzięki kociemu taxi w postaci męża Uli dostał OSTATNIĄ dawkę surowicy jaką udało się zdobyć dzięki paniom dr z Medvetu.
Teraz już nie ma nic. I nie wyobrażam sobie co będzie. Co? Każdemu z pakietem kociaków od razu łopatkę? Tak jakby zaczęły chorować? Tego się generalnie nie leczy... Tj leczy ale jeszcze się chyba nie zdarzyło, żeby któryś się WYLECZYŁ. Czarnulka Jani chorowała, ale dostała surowicę w miarę wcześnie. Udało się ją uratować...
To biedna Marudka:
To Dyzio:
Potrzeba dużo ciepłych myśli żeby mu się udało...
Dziś dzwoniła karmicielka z której działek są te maluchy. Mówiła, że nic małego już tam nie zostało. Teraz już chyba wiadomo dlaczego. Zostały 3 dorosłe kotki do sterylki.
Byłyśmy wczoraj jeszcze w Medvecie - częściowo zapłacić frę za sterylki.
Jeśli ktoś ma wpływ na fundusze miejskie to plis niech wpływa - zapłaciłyśmy za 6 kotek, 4 kocurki i leczenie 88zł. Zostało 10 nieopłaconych kotek, 2 kocurki. Oprócz tego 3 kotki na Sikorskiego i 2 na Białostoczku.
Wywiad szpiegowski natomiast wskazuje na to, że zapytanie ofertowe z UM poszło również do Canwetu i istnieje szansa, że oni złożyli swoją ofertę. Nie wiem jak by to sobie wyobrażali (bo w opisie było również łapanie i przetrzymanie) ale może jakoś to "przeoczyli"
A ich cena z pewnością przebije wszystkie inne ceny
NO i klops
Prawie "po drodze" fra na Sikorskiego, skarbonka w KAKADU i fotki u Beatki. Jej koty PRAWIE nie są dzikie (prawie robi sporą różnicę
Ech, no, czarny nosek jest do dogadania. Tri natomiast chciała ... zniknąć.
Ale ładniutkie za to są: