Puzel-wątek tylko po części dramatyczny

Nie mam zdjęcia Puzla, bo pożyczyłam aparat
, ale z czaseme nadrobię . Poza tym na zdjęciu Puzel wyglądałby jak każdy zwykły bury kot. Dramatyzm rośnie dopiero, jak sie Puzla ogląda w ruchu
.
Puzel ma ładne uszy, nos, ogon, kręgosłup i jedno oko. Cała reszta jest mniej lub bardziej uszkodzona. Puzel bąlał się po sąsiednim osiedlu przynajmniej od wiosny, a doniesienia o jego stania miałam sprzeczne: od ledwo poruszającej sie kupki nieszczęścia do lekko utykającego kota, który dobrze sobie radzi. Spójna była jedynie informacja, że Puzel jest dziki i złapać się nie da. W piątek Puzel przyszedł do budki ochroniarzy ( gdzie był regularnie dokarmiany) po pomoc. Ochroniarze zawiadomili osiedlowego opiekuna, że Puzel nie chodzi, jest w strasznym stanie i potrzebna jet pomoc.
Puzel został zabrany do weterynarza, gdzie stwierdzono, że chodzi( specyficznie, ale inaczej nigdy chodził nie będzie...), że ma na karku ropiejące rany po ugryzieniun i ze przynajmniej raz, ale pewnie więcej, spotkał się z samochodem...l.
Puzel dostał schronienie na trzy dni, potem miał wrócić na swoje osiedle. Bezzębny, stary kot, chodzący tak, jakby stale był na jakichś prochach
Więc Puzel trafił na dłuższą chwilę do mnie. Przedwczoraj miał badania krwi i test białaczkowy, bo wygląda bardzo niewyjściowo . Białaczka ujemna, minimalnie podwyższony mocznik i jeden parametr wątrobowy, wczoraj była kastracja, usg, ekg i rtg, leki na pasożyty z powodu stada gnid w futrze
Puzel miał złamane prawdopodobnie wszystkie łapy, nie wiadomo, czy jednocześnie. Zrosły się, jak umiały
. Złamany był tez mostek i żebra. Końcówka mostka ( wyrostek mieczykowaty)zrosła się pod kątem prostym i próbuje wydostać się z kota( na piersiach sterczy mu "bolec" pod skórą i chce się przebić na zewnątrz), część żeber nie jest połączona z mostkiem. Jedno oko mniejsze, bo uszkodzne, na szczęście rogówka jest w całości. Jest podejrzenie że rzęsy drażnią oko, ale to sprawdzimy później.
Puzel będzie przez kilka najbliższych dni na silnych lekach przeciwbólowych, potem je odstawimy, by sprawdzić, czy jest róznica w zachowaniu, bo trzeba ocenić, czy go coś nie boli.Trudno mi opisać, jak chodzi, łapy są zdeformowane, każda działa po swojemu, ale na łóżko potrafi wskoczyć
. Wzrusza mnie wola życia w tym starym, zmaltretowanym, kompletnie bezzębnym kocie, który ciekwie rozgląda sie dookoła, a jak ma czegoś dosyć , to warczy i łapie bezzębym pyskiem... Nie jest dziki,uwielbia drapanie pod bródką.
W obrazie usg wątroba jest duża, ale wyniki nie są bardzo złe,poza tym mamy leki, nerki zmienione, jedna gorsza, druga lepsza, ale powinny jeszcze dac radę.
Dlaczego ten wątek jest tylko częściowo dramatyczny? Bo na ta kupke nieszczęścia czeka juz jego nowy dom. Bez luksusów, bez stałego dostępu do weterynarza,ale kochający, dbający, potrafiący w miarę swoich możliwości zadbać o potrzeby takiego kota.
Całośc kosztów dotychczasowych badań i zabiegów pokryli ludzie, którzy odebrali kota od ochroniarzy
. Kosztowna operacja, króra była brana pod uwagę przed zrobieniem rtg, byc może nie będzie potrzebna (bo mostek jest chyba jednak cały i nie wymaga chirurgicznego zespolenia , ale to wyłacznie moja opinia, muszę zdjęcie pokazac weterynarzom). Jednak zanim wydam kota do domu, chcę go jeszcze skonsultować u specjalisty chirurga i okulisty, by mieć pewność, że go nic nie boli. Puzel szuka sponsorów
Jeżeli operacja nie będzie konieczna, to potrzeba tylko na dwie konsultacje oraz na karme nerkową ( dzis się okazało, że bezzębny kot bardzo lubi chrupki, co mnie niezmiernie ucieszyło).
Ci z was, którzy ratują koty wiedzą, jak wygląda spojrzenie bardzo, bardzo zmęczonego , poturbowanego zwierzaka, który wie, że w końcu będzie mógł trochę odpocząć.


Puzel ma ładne uszy, nos, ogon, kręgosłup i jedno oko. Cała reszta jest mniej lub bardziej uszkodzona. Puzel bąlał się po sąsiednim osiedlu przynajmniej od wiosny, a doniesienia o jego stania miałam sprzeczne: od ledwo poruszającej sie kupki nieszczęścia do lekko utykającego kota, który dobrze sobie radzi. Spójna była jedynie informacja, że Puzel jest dziki i złapać się nie da. W piątek Puzel przyszedł do budki ochroniarzy ( gdzie był regularnie dokarmiany) po pomoc. Ochroniarze zawiadomili osiedlowego opiekuna, że Puzel nie chodzi, jest w strasznym stanie i potrzebna jet pomoc.
Puzel został zabrany do weterynarza, gdzie stwierdzono, że chodzi( specyficznie, ale inaczej nigdy chodził nie będzie...), że ma na karku ropiejące rany po ugryzieniun i ze przynajmniej raz, ale pewnie więcej, spotkał się z samochodem...l.

Puzel dostał schronienie na trzy dni, potem miał wrócić na swoje osiedle. Bezzębny, stary kot, chodzący tak, jakby stale był na jakichś prochach

Więc Puzel trafił na dłuższą chwilę do mnie. Przedwczoraj miał badania krwi i test białaczkowy, bo wygląda bardzo niewyjściowo . Białaczka ujemna, minimalnie podwyższony mocznik i jeden parametr wątrobowy, wczoraj była kastracja, usg, ekg i rtg, leki na pasożyty z powodu stada gnid w futrze
Puzel miał złamane prawdopodobnie wszystkie łapy, nie wiadomo, czy jednocześnie. Zrosły się, jak umiały

Puzel będzie przez kilka najbliższych dni na silnych lekach przeciwbólowych, potem je odstawimy, by sprawdzić, czy jest róznica w zachowaniu, bo trzeba ocenić, czy go coś nie boli.Trudno mi opisać, jak chodzi, łapy są zdeformowane, każda działa po swojemu, ale na łóżko potrafi wskoczyć

W obrazie usg wątroba jest duża, ale wyniki nie są bardzo złe,poza tym mamy leki, nerki zmienione, jedna gorsza, druga lepsza, ale powinny jeszcze dac radę.
Dlaczego ten wątek jest tylko częściowo dramatyczny? Bo na ta kupke nieszczęścia czeka juz jego nowy dom. Bez luksusów, bez stałego dostępu do weterynarza,ale kochający, dbający, potrafiący w miarę swoich możliwości zadbać o potrzeby takiego kota.
Całośc kosztów dotychczasowych badań i zabiegów pokryli ludzie, którzy odebrali kota od ochroniarzy


Ci z was, którzy ratują koty wiedzą, jak wygląda spojrzenie bardzo, bardzo zmęczonego , poturbowanego zwierzaka, który wie, że w końcu będzie mógł trochę odpocząć.