Strona 1 z 3

ŚL: MIZIUTKA w ds <<

PostNapisane: Sob sie 28, 2010 18:04
przez Betta
Ten watek chyba w ogóle nie powinnien istniec... został założony dla bezpańskiej koci bedącej pod opeiką 2 wolontariuszy... kiedy przez pierwsze ok. 2 tygodnie prosiłam o wsparcie (tutaj pomoc w zrobieniu bazarków z racji braku funduszy) nikt z osób które póżniej wypominały mi "przywłaszczenie kotki" i przeszkodzenie w jej sterylizacji, a jednoczesnie znały jej sytuacje nie dokonały żadnego wpisu na tymże wątku, i kiedy już miałam własne (osobiste) środki i mogłam na bieżąco opłacać leczenie kotki ( z zamiarem odbicia sobie kosztów leczenia z bazarku, który dość późno zrobiłam), pojawiła sie propozycja o sterylizacji koci - poajwiła sie na tym i jeszcze jednym watku - gdzie odpisałam... przede wszystkim że kotka jest chora i narazie monitorujemy jej stan zdrowia. Za kilka dni osoby znajace i mnie (majace mój nr tel) i ten wątek, proponującee sterylizację pojechały do pani opiekującej się kocią , okłamały ją że ja o tym wiem że zabierają ją na zabieg, nie zrobiły żadnego wpisu na wątku, nie zapytały czym kotka była leczona. Sterylizację kotki potraktowano jako sprawę nadrzędną w stosunku do jej stanu zdrowia. I oczywiście osoby które kotką sie zaopiekowały, które w przeciagu 2 miesięcy ją leczyły... jeździły z nia z Radlina do Rybnika do przychodni potraktowano "z góry"... chcąc powiedzieć chyba: "waszą pomoc możecie sobie wsadzić... kotkę trzeba wysterylizować i my to zrobimy...bez pytania" - tak odebrałąm całą tą sytaucję. Pojechałam do przychodni bluerat po kotkę - wymieniłyśmy parę zdań. WIeczorem juz na wszystkich wątkach na miau i na dogo na których były moje wpisy przeczytałam o tym, jak ja to "pomagam". Przeczytałam ostrzeżenia, bo wychodzi na to że moje działania musza być niezwykle obłudne. Szkoda tylko że postawa bluerat i zerduszko nie sa takie przejrzyste. Piszą o tym że przywłaszczyłam sobie kotkę, cytują moje słowa , które nigdy nie padły... nie wiem na jakiej podstwie... aa tak, usłysząły od pani ireny, o której od zawsze piszą że przekręca słowa, że jest histeryczką i jak ja w ogóle moge polegać na tym co ona mówi. I czy nie jest obłuda mówienie mi (rozmowa z bluerat w przychodni) że kotka jest WŁASNOŚCIĄ pani Ireny (tylko po to by mi jej nie wydac) kiedy doskonale wie się o tym, że kotka ma tu wątek i szukamy jej domu, że nie pani irena wykłada pieniadze za jej leczenie tylko osoba z forum, która wątek założyła?
Wytykacie innym przywary a na swoje nie patrzycie. Jesteście dokonali? Wątpię......

To forum juz powoli powinno zmieniać nazwę.... "Policytujmy się kto bardziej... lepiej pomaga"

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zakładam wątek na prośbę pani która znalazła bardzo słabą, wychudzoną kotkę. Pojechałyśmy z nią do weterynarza - okazała się że jest bardzo odwodniona, nie chciała jeść ani pić. Było podejrzeń wiele, m.in. panleukopeni, ale przez dokładnie tydzień około 6 miesięczna koteczka przybrała na wadze, nie wymiotowała , ma ładne kupki więc panleukopenia wykluczona, choć w poniedziałek wizyta kontrolna. Miziutka miała też niefajnego świerzba w uchu... jest leczona, choć dostałyśmy trochę maści za darmo, za odpchlenie i odrobaczenie łącznie zapłaciłam 15 zł. Dostała równiez niejedną kroplówkę z glukozą.
Ani ja ani pani która kotkę znalazła nie mamy funduszy na leczenie kotka. ale co najważniejsze.... kotka przebywa tera u owej pani, która nie może jej długo trzymać, gdyz nie ma na to warunków, mieszka w 1pokojowym mieszkanku z wyjściem na dwór w nieprzychylnej kotom dzielnicy. Jesli nie daj boże Miziutka wyskoczy na podwórze (przez otwarte z konieczności okno) może szybko zniknąć - jak wcześniejsi bywalce tego osiedla.

BARDZO POTRZEBNY DT/DS !!! Miziutka jest bardzo miziasta : ) korzysta z kuwety, siedzi w swoim kartoniku, ale ma pociagi do pościeli - napewno była domowym kotkiem i ktoś wyrzucił ja jak śmiecia : ( Była niezwykle cierpliwa przy zabiegach weterynaryjnych....zmoczono ja jak szczura Fiprexem a ona nic, z glukozą tez dała rade...bardzo wdzięczna koteczka!

aktualizacja 9.11.2010 : jutro konsultacja weterynaryjna dot zdrowia koci(ma jeszcze sporadyczny kaszel) i możliwości jej sterylizacji w jak najszybszym terminie , narazie miałam jeden telefon gdzie pani rozmyśliła sie bo jednak woli wysterylizowane zwierze;

BAZAREK dla koci na sterylizację >> viewtopic.php?f=20&t=119809&p=6641818#p6641818

Obrazek

wydatki:
10 zł - odrobaczenie, odpchlenie
30 zł - antybiotyk Synulox
20 zł - antybiotyk Synulox
------------
saldo: - 60 zł

Obrazek


MIZIUTKA to około 6 miesięczna koteczka o bardzo łagodnym usposobieniu. Kotka została prawdopodobnie wyrzucona z mieszkania, obecnie znajduje sie w domu tymczasowym, gdzie daje poznać sie jako pieszczoch i miłośnik pościeli. Kocica świetnie dogaduje się z mieszkającym z nią pieskiem. Wczesniej była kotkiem wychodzącym - ciekawa jest tego co za oknem, ale trzymana jest w mieszkaniu, gdzie zachowuje się całkiem grzecznie. Kotka jest bardzo wdzięczna, przywiązuje sie do ludzi - widac że nie chętnie oddala się od opiekuna. Polecam kotkę zarówno do domku wychodzacego jak i na bloki. Kocica potrafi korzystać z kuwetki. Jest odpchlona i odrobaczona, jeszcze nie zaszczepiona.

:!: [b]aktualizacja 06.10.10

maleńka ładnie nabrała wagi... ropień zniknął, ale coś kaszlała wczoraj.... trzeba ją wzmacniac jakims dobrym jedzonkiem... potrzebne wsparcie...
Opiekunka dba o nią, stara sie zamykac to okno, choc chwile nie uwagi sie jej zdażają... jej pies ma świerzba jak sie okazuje wiec wydaje mi sie ze Miziutce znów moze to badziewie wrócić, nie mówiac o tym ze pewnie i tak jest w mieszkaniu... przydało by sie advocate...

:!: aktualizacja 20.09.
u koci troche się działo.... po odratowaniu jej od smierci z wycieńczenia przyplątał sie ropień... rósł rósł no itrzeba było go przebic.... kocia jest na antybiotykach jeszcze ropien juz ładnie sie zmniejszył.. mam nadzieje ze nic sie nie przypląta juz...
>>> mam nadzieje ze w tym tygodniu uda sie zrobic zdjecia (wczesniej nie fatyowałam Cameo bo kocia miała zniekształcony image ) i mam nadzieje ze pomozecie mi szukac jej domu bo kocia uciekłą juz Pani 2 razy , na szczescie szdązyła ją złapac ale boje sie ze nastepnym razem bedzie gorzej i kocia wróci z brzuchem (co conajmniej ze wzgledu na jej jeszce chieljny stan zdrowia jest wysoce niepożądane), nie moge Pani przekonanc ani do nieotwierania okna ani do podania Promona.... także sprawa jest nieciakwa, kotka jest śliczna i wdzięczna ale zasługuje na lepszą opieke

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Sob sie 28, 2010 20:27
przez Near vacco
Podnoszę koteczkę. Piekna mała bądz dzielna. Poproś o banerek.

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Sob sie 28, 2010 23:42
przez Betta
proszę o banerek : ) kurcze nie wiem gdzie ten watek banerkowy jest :(

pani mi dzis powiedział że Miziutka miała prężenia, niby zaraz po podaniu Oridermylu na świerzba , ale skoro juz go mała tydzien dostaje to nie mogło teraz wystapic jakies przeciazenie, moze to z jedzenia ??

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Nie sie 29, 2010 0:29
przez graszka-gn
Wątek banerkowy jest tutaj: viewtopic.php?f=8&t=107912&p=6355342#p6355342 :)
Betta, wpisz się tam osobiście, tak dla wprawy, to nie przegapimy Twej prośby na pewno :wink:
Pamiętaj wkleić tam adres url tego wątku.
:arrow: Fajnie by było od razu wklejać adres mniej rozeznanym forumowiczom, gdy się im mówi "poproś o banerek" :mrgreen:

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Nie sie 29, 2010 3:30
przez BOZENAZWISNIEWA
Jest bardzo 'zasuszona' konieczny test:Fiv/FeLV :(Koniecznie...musi DT być bezpieczny jesli kota przyjmie...

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Nie sie 29, 2010 9:09
przez Betta
....jasne że byłoby dobrze zrobic testy i dla samej wiedzy i szukania dt....tylko to sa kolejne koszta... a my nie mamy nic, ja przez kociaste mam dług i jeszcze teraz mam na dt kociuchy no i brak dochodów....robie bazarki juz 2 miesiąc, jak nie tu to na dogo... już nawet nie mam co sprzedawać :/

macie mozliwość od kogoś (fundacji) w miare szybko załatwic te testy po przystepnej cenie? chyba kosztuje taki 2w1 ok 25-30 zł ...? porozmawiam z formicą jesli ma na stanie to moze podeśle, tylko kasy nie ma : (
....a ja tak sobie mysle....pewnie mało wiem jeszcze, ale jesli Miziutka była bardzo osłabiona i odpornosć spadła to jesli cos ma to powinno się uaktywnić<?> czy niekoniecznie<?>
tak jeszcze gwoli scisłości kociczka schudła w przeciągu 2 dni przed wizyta u weta oczywiście

przydała by sie pewnie też jakas dobra karma, pani narazie daje jej gotowanego kurczaka i ryż.. alewiem ze zdarza sie jej dawac jakies pieczone mięcho (resztki z imprez)..yhym

a powiedzcie mi skąd mogły się wziać te prężenia?? może przesadziliśmy z gluzkozą?? najpierw dostawała podskórnie a teraz jeszcze do wody pani daje..

robie adnotacje w 1 poscie że bedziemy ja badac na Fiv/FelV....

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Nie sie 29, 2010 15:01
przez Betta
poprawka...we wtorek wizyta u weta

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Nie sie 29, 2010 22:07
przez Betta
RudyiSrebryKot wyczarowała banerek.... dzieki !

RudyiSrebrnyKot pisze:Banerek:

Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=116424&p=6355661#p6355661][img]http://tnij.org/mizutka[/img][/url]


Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Pon sie 30, 2010 12:07
przez Betta
w górę maleńka....

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Pon sie 30, 2010 17:52
przez Betta
własnie się dowioedziałam że braciszek Miziutki który został "w terenie" nie żyje.... ma jakby wydłubane oczy i chyba nie była to przypadkowa śmierć.... takie środowisko :(

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Pon sie 30, 2010 17:57
przez Cameo
Mam pół tubki Oridermylu, mogę przekazać.

Ale może lepiej zrobić jakąś zrzutkę na Advocata? (płaciłam ok. 45,00zł na Krzyżowej) - mogę się dołożyć w razie czego.

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Pon sie 30, 2010 20:37
przez Betta
oo dzięki kochana... ja własnie też dostałam troche oridermylu darmowo...narazie nam starczy na jakis czas, wiec jakby co to sie odezwe.... juz leci na nim tydzien wiec moze lepiej nie zmieniac, a zreszta i tak jest dobry

ciągle jestem otwarta na jakieś jakis grosz na badanie felv/fiv ... w mojej przychodni kosztuje ten test 70 zł ....wiec postaram sie załatwic tanszy ...no ale pewnie w okolicach 30-40 trzeba by dac ....

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Pon sie 30, 2010 21:02
przez Cameo
A gdzie chodzisz?

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Pon sie 30, 2010 22:07
przez Betta
do puchatka....ale zaczynam sie zastanawiac czy to ma sens....nikt sie miziutką nie interesuje...zrobimy test za pół banki a kocica ucieknie przez okno jak ja trawka zachęci i wszystko na nic...
gdyby był jakis wstepny dt ...
ta kociczka zasługuje na super domek a mam info że pani u któej jest juz nie ma grosza nawet na karmę! ja też nic , nie ma na szczepionki dla moich tymczasowiczów i ten dług... kurde

pomoze ktos? zrobi bazarek? czy sama nie wiem co? bo nic mi nie pozostaje, jak zapomniec o tym ze ona tam sobie jest... nic nie moge zrobioc....nic kutwa

Re: ŚL: Wychudzona, chora MIZIUTKA nie ma się gdzie podziać

PostNapisane: Pon sie 30, 2010 23:35
przez mziel52
Lato się kończy, więc okno nie jest już dużym problemem. Nie musi być ciągle otwarte, a na czas wietrzenia kotka może posiedzieć w łazience.
Gdyby pani mieszkała wyżej, byłoby jeszcze bardziej niebezpiecznie.
Okno można tanio zabezpieczyć blokadą (ok 20 zł), jeśli plastikowe, a do drewnianego łatwo wkręcić zwykły metalowy haczyk za grosze.
Jana pisze:Ja mam takie ograniczniki viewtopic.php?f=1&t=109403&start=1 i po porównaniu z takimi viewtopic.php?f=1&t=109403&start=6 uważam, że te z Ikei są lepsze, blokada jest zrobiona "na dzieci", jest zatrzaskiwana i to mocno, więc kot nie ma szans tego otworzyć, a tę drugą blokadę może (wcześniej miałam zamontowane haczyki burzowe i koty kilka razy je otworzyły podbijając do góry).