JoKotowo-Moja Grupa Rozrywkowa

HISTORIA PEWNEJ MIŁOŚCI
....Spotkali sie, pokochali. I zyli dlugo.
I szczesliwie?
----------------------------------------------------
Zobaczylam go od razu. Niewazne, ze swiatlo było
przycmione, niewazne, ze tlok, scisk i wszyscy sie przepychali. Ktos szarpal mnie za rekaw, troche smierdzialo i w ogole bylo malo przyjemnie. A ja widzialam tylko jego.
Wystarczylo jedno spojrzenie, jeden elektryzujacy dotyk i już wiedzialam, ze jestesmy sobie przeznaczeni. Czy się balam?Jasne,
ze sie balam. Tego, czego kazda sie boi. Czy ja mu się na pewno podobam? A moze on tylko tak? Moze mu sie nudzi i chce sie pobawic?
Czy mnie zaakceptuje taka, jaka jestem? Czy bedzie chcial ze mna zyc?
Nie oszukujmy sie, kazda a nas o tym mysli,
spotykajac Jego, chocby na wszystkich bogow się klela, że ona tylko tak, dla rozrywki. I kazda z nas po raz kolejny rzuca sie glowa w dol z urwiska zwanego Miloscia. Ze mna tez tak było. Poczulam, jak adreanlina napina mi skore, jak krew uderza mi do twarzy, uslyszalam wlasny glos: "Ten, tylko ten". Wyszliśmy razem.
W samochodzie caly czas go dotykalam, nie moglam uwierzyc, ze to juz, ze go mam, tylko jego, na wlasnosc. Nie myslalam o tym, ze ja tez naleze do niego, nie myslalam o wspolnych nocach i dniach,
odpowiedzialnosci, codzienności i innych demonach. Bylam szczesliwa i mialm nadzieje, ze on tez jest. Nie, nic nie mowil. Patrzyl mi w oczy i szukal mojej reki.
Pierwsza wspolna noc.... Oboje spieci, oboje
przestraszeni. Moje łozko nagle zbyt male dla dwojga, dotad znajoma ciemnosc sypialni nagle pelna niepokojących odglosow, ciezar jego glowy na mojej szyi. Prawie nie spalismy. Poczatek, jak to zwykle bywa, przypomina poczatek. Obwachiwalismy sie jak wypuszczone na arene zwiarzeta, sprawdzalismy, kto jest silniejszy i na ile mozemy sobie pozwolic. Na zmiane pokazywalismy pazurki i obrazalismy sie jak dzieci. Tesknilismy jak wariaci, przez caly dzien pelni niepokoju, gdzie jest to drugie? Co robi? Czy teskni? Potem godzinami siedzielismy bok przy boku,
napawajac sie swoja obecnoscia.
Pewnego dnia obudzil sie zapuchniety. Prawie nie bylo widac mu oczu. Nie chcial jesc, nie chcial pic. Wysoka goraczka, biegunka z krwia, lecial przez rece. Lekarz, antybiotyki, zastrzyki, kroplowka. Nic nie skutkowalo, nikt nie wiedzial dlaczego. Dni odmierzone pigulkami, bialymi, czerwonymi, zoltymi. Nauczylam sie robic zastrzyki, podawac kroplowke, gotowac kleik z ryzu.
Po miesiacu pierwszy raz rzucilam strzykawke o
podłoge. Po poltora siedzialam na podlodze w kuchni i powtarzalam: "Nie dam rady, juz nie moge, dlaczego ja?". Rece pachnace lekarstwami, lekarstwa pachnace coraz wiekszymi pieniedzmi, lekarz pachnacy bezradnoscia.
Pewnego dnia obudzil sie calkiem zdrowy. Bez
goraczki,biegunki, z pieknymi oczami. Ale i tak mialam go dosyc. Mialam mu za zle godziny przy nim spedzone, mdlacy strach, czy kolejny raz uda mi się trafic igla w zyle. Chcialam to skonczyc. On tylko
patrzyl. Nie przepraszal, nie prosil, nawet sie nie przymilal.
Nielatwo bylo go kochac. Jak to bylo u sw. Pawla? "Milosc cierpliwa jest, laskawa jest, milosc nie zazdrosci,nie szuka poklasku, nie unosi się pycha, nie dopuszcza bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi sie gniewem, nie pamieta zlego. (...) Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim poklada nadzieje, wszystko przetrzyma."
Jestesmy juz razem piec miesiecy i jesli wszystko dobrze pojdzie, bedziemy jeszcze kilkanascie lat. A wciaz po glowie tlucze mi sie mysl: Jesli tak ciezko jest kochac wzietego ze schroniska kota, ile potrzeba sily, by kochac czlowieka ?
Dziękuję Ci Agatko B., dałaś mi siłę...
....Spotkali sie, pokochali. I zyli dlugo.
I szczesliwie?
----------------------------------------------------
Zobaczylam go od razu. Niewazne, ze swiatlo było
przycmione, niewazne, ze tlok, scisk i wszyscy sie przepychali. Ktos szarpal mnie za rekaw, troche smierdzialo i w ogole bylo malo przyjemnie. A ja widzialam tylko jego.
Wystarczylo jedno spojrzenie, jeden elektryzujacy dotyk i już wiedzialam, ze jestesmy sobie przeznaczeni. Czy się balam?Jasne,
ze sie balam. Tego, czego kazda sie boi. Czy ja mu się na pewno podobam? A moze on tylko tak? Moze mu sie nudzi i chce sie pobawic?
Czy mnie zaakceptuje taka, jaka jestem? Czy bedzie chcial ze mna zyc?
Nie oszukujmy sie, kazda a nas o tym mysli,
spotykajac Jego, chocby na wszystkich bogow się klela, że ona tylko tak, dla rozrywki. I kazda z nas po raz kolejny rzuca sie glowa w dol z urwiska zwanego Miloscia. Ze mna tez tak było. Poczulam, jak adreanlina napina mi skore, jak krew uderza mi do twarzy, uslyszalam wlasny glos: "Ten, tylko ten". Wyszliśmy razem.
W samochodzie caly czas go dotykalam, nie moglam uwierzyc, ze to juz, ze go mam, tylko jego, na wlasnosc. Nie myslalam o tym, ze ja tez naleze do niego, nie myslalam o wspolnych nocach i dniach,
odpowiedzialnosci, codzienności i innych demonach. Bylam szczesliwa i mialm nadzieje, ze on tez jest. Nie, nic nie mowil. Patrzyl mi w oczy i szukal mojej reki.
Pierwsza wspolna noc.... Oboje spieci, oboje
przestraszeni. Moje łozko nagle zbyt male dla dwojga, dotad znajoma ciemnosc sypialni nagle pelna niepokojących odglosow, ciezar jego glowy na mojej szyi. Prawie nie spalismy. Poczatek, jak to zwykle bywa, przypomina poczatek. Obwachiwalismy sie jak wypuszczone na arene zwiarzeta, sprawdzalismy, kto jest silniejszy i na ile mozemy sobie pozwolic. Na zmiane pokazywalismy pazurki i obrazalismy sie jak dzieci. Tesknilismy jak wariaci, przez caly dzien pelni niepokoju, gdzie jest to drugie? Co robi? Czy teskni? Potem godzinami siedzielismy bok przy boku,
napawajac sie swoja obecnoscia.
Pewnego dnia obudzil sie zapuchniety. Prawie nie bylo widac mu oczu. Nie chcial jesc, nie chcial pic. Wysoka goraczka, biegunka z krwia, lecial przez rece. Lekarz, antybiotyki, zastrzyki, kroplowka. Nic nie skutkowalo, nikt nie wiedzial dlaczego. Dni odmierzone pigulkami, bialymi, czerwonymi, zoltymi. Nauczylam sie robic zastrzyki, podawac kroplowke, gotowac kleik z ryzu.
Po miesiacu pierwszy raz rzucilam strzykawke o
podłoge. Po poltora siedzialam na podlodze w kuchni i powtarzalam: "Nie dam rady, juz nie moge, dlaczego ja?". Rece pachnace lekarstwami, lekarstwa pachnace coraz wiekszymi pieniedzmi, lekarz pachnacy bezradnoscia.
Pewnego dnia obudzil sie calkiem zdrowy. Bez
goraczki,biegunki, z pieknymi oczami. Ale i tak mialam go dosyc. Mialam mu za zle godziny przy nim spedzone, mdlacy strach, czy kolejny raz uda mi się trafic igla w zyle. Chcialam to skonczyc. On tylko
patrzyl. Nie przepraszal, nie prosil, nawet sie nie przymilal.
Nielatwo bylo go kochac. Jak to bylo u sw. Pawla? "Milosc cierpliwa jest, laskawa jest, milosc nie zazdrosci,nie szuka poklasku, nie unosi się pycha, nie dopuszcza bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi sie gniewem, nie pamieta zlego. (...) Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim poklada nadzieje, wszystko przetrzyma."
Jestesmy juz razem piec miesiecy i jesli wszystko dobrze pojdzie, bedziemy jeszcze kilkanascie lat. A wciaz po glowie tlucze mi sie mysl: Jesli tak ciezko jest kochac wzietego ze schroniska kota, ile potrzeba sily, by kochac czlowieka ?
Dziękuję Ci Agatko B., dałaś mi siłę...