Kizia Leśniczanka: po sześciu latach traci dom :(

Sin pisze:Ale Mietek w końcu wrócił do mnie - ten dawny Mietek

Bardzo się cieszę.

Ale jak sądzisz: czy pomogło coś ze stosowanych środków, czy też najlepszy lekarz - czas?

Wiesz, Sin, dobre rezultaty daje ponoć jedzenie suchego Royala Calm - to znaczy kot ma jeść, nie Ty :mrgreen:

I to się je 2-3 miesiące, bez innych suchych.

MalgWroclaw pisze:Wiesz, Sin, dobre rezultaty daje ponoć jedzenie suchego Royala Calm - to znaczy kot ma jeść, nie Ty I to się je 2-3 miesiące, bez innych suchych.

Moje koty po suchym zaraz mają struwity w moczu - nie stosuję - może parę kulek od czasu do czasu. Prócz Pelasi ale to sędziwa dama i jej wszystko wolno

Nie tyle czas - ile praca, praca i to co działa najlepiej - zabawa. Bo zmęczony kot tak jak i pies to szczęśliwe zwierzę

Zabawa jest najlepszą formą terapii, budowania więzi, ćwiczeń fizycznych i po prostu tym, co najlepsze! Ale musiałam na to czekać rok...
No i był stosowany też antydepresant ale paradoksalnie duża poprawa nastąpiła po odstawieniu...sama nie wiem ale to w końcu ten kot - brój, zaczepiacz, miziak ciekawski

no i sika 2 razy dziennie nawet po odstawieniu furosemidu - i tak ma zostać!!! :mrgreen:

najlepszą zabawką okazał się patyk ze zwykłym sznurkiem. Szkoda, że mu się szybko nudzą zabawki, a te dla kotów nie są wcale fajne, wcale

non stop musze coś wymyślać :roll:

Mam nadzieję, że juz do tego depresyjnego okresu nie wrócimy.

To ja Ci życzę z całego serca, żebyś znalazła jak najwięcej czasu do zabaw. :kotek:

I żeby się zabawki nie nudziły dzieciom!

Sin pisze:Mam nadzieję, że juz do tego depresyjnego okresu nie wrócimy.

Z całego serca. :ok:

Przejrzałam wczoraj zasoby zdjęciowe TZ-a. Wprawdzie nie najlepsze, ale parę fotek Kizi v. Balbisi znalazłam. Oczywiście przy jej ulubionej zabawie z paskiem na kijku. :wink:

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

(Na marginesie - dopiero na tych fotkach zobaczyłam jaki brudny mam kaloryfer. :strach:

Błagam o litościwe niekomentowanie. :wink:

)

Śliczna kicia :1luvu:

Jaka ona ładniutka się zrobiła :lol:

Całkiem nie chuda :lol:

i błyszcząca :mrgreen:

Sin pisze:Całkiem nie chuda

Zdecydowanie nie chuda. :lol:

U mnie nie ma chudych kotów. :twisted:

Zawsze najszczuplejsza była Irysek, ale ostatnio też jej dokuczam: "Irysio! Brzusio ci wisi." :lol:

Taki brzuszek w Hiszpanii nazywa się Curva de felicidad czyli krzywa szczęścia - żałujesz Irysi, że jej szczęście rośnie?

Alienor pisze:Taki brzuszek w Hiszpanii nazywa się Curva de felicidad czyli krzywa szczęścia - żałujesz Irysi, że jej szczęście rośnie?

Cudne.

No to wszystkie moje koty zdecydowanie są bardzo szczęśliwe. :lol:

Jak tam weekend o Leśniczanki?

Ponieważ moje nogi ostatnio wyglądają jakbym przedzierała się przez krzaki jeżyn, w week-end nastąpiło:
a) obcięcie balbisiowych pazurków (Oj! jak ja tego nie lubię!)
b) zakupienie drapaczka. :twisted:

Balbisia drapaczek przyjęła z zadowoleniem. Wprawdzie najpierw potraktowała go jako następną zabawkę (O! Jaka fajna, grzechocząca piłeczka dynda z tego stojaczka!), ale już wczoraj wieczorem stwierdziła, że pazurki fajnie zaczepiają się o ten drapiący sznurek.

Przy czym miałam doskonały przykład "odruchu psa (czytaj: kota) Pawłowa". I po raz n-ty zaskoczyła mnie inteligencja kocia, motywowana dobrym jedzonkiem. :wink:

Po pierwszym prawidłowym użyciu drapaczka oczywiście pochwaliłam kotka, a słowną pochwałę wzmocniłam plasterkiem wędzonej szyneczki. Po drugim podrapaniu Balbisia...znacząco spojrzała na mnie i od razu podbiegła do miseczki. :lol:

ps. Drapaczek drapaczkiem, ale i tak najlepiej wspina się po paninych nogach!

Cudne są te Twoje relacje Wawe :ryk:

uwielbiam je czytać

Balbisiu - drap drapaczek a nie nogi Wawe, bo masz najlepszą pańcię jaką sobie można było wymarzyć

Pani jest "d" a nie fotograf! :evil:

Niedziela wstała słoneczna a więc Pani postanowiła wreszcie zrobić Balbisi jakieś dobre zdjęcia. Uruchomiła swój nowy, całkiem niezły (i drogi :twisted:

) aparat fotograficzny i zabrała się do pstrykania. Niestety mina panina zdecydowanie zrzedła po przeniesieniu zdjęć do komputera - większość fotek nieostra, niewyraźna, źle wykadrowana, z obciętym, uchem, ogonkiem, itp., itd. :cry:

Po krytycznym przesiewie zostało jako tako zadowalające panią ujęcie:

Obrazek

I dwie fotki, nie tyle dobre, co pokazujące jak Balbisia wyciągała spod lodówki zachomikowane tam wcześniej myszki (a przy okazji sterty kocich kłaków i kurzu :wink:

):

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Przy okazji przemycam fotkę Tajemniczego Iryska. Zawsze miałam kłopoty ze zrobieniem zdjęcia temu dropiastemu ryjkowi. A tutaj akurat ładnie wkomponowała się w światło.:

Uploaded with ImageShack.us

Naczelne panine modelki czyli Lilo i Leni tym razem nie załapały się na sesję, bo akumulator padł a jak się naładował to już słońce poszło sobie precz.

A mnie się wszystkie fotki podobają

Skoro już masz super aparat, to cieszę się, na kolejne zdjęcia całej czwóreczki

Balbisia jest piękna i Irysek w tym słońcu ... :1luvu:

Kizia Leśniczanka: po sześciu latach traci dom :(

Kto przegląda forum