Alma i Borys – słoneczne promyczki. Pojechały... :)

Udało nam się wreszcie zlokalizować kocięta od naszej wolno żyjącej koteczki tri, którą próbujemy złapać już drugi rok. Niestety to bardzo mądra kotka. Jej dzieci z zeszłego roku chyba nigdy nie ujrzały świata, chociaż wiemy, że miała dzieci. W tym roku maluchy mieszkają w piwnicach domu, którego parterowe mieszkania mają małe ogródeczki. W jednym z takich ogródków bawiły się, a ludzie z ogródka obok podkarmiali je. Zdążyli je już co prawda rano nakarmić, ale i tak zastawiłyśmy łapkę. Jedno kocię wlazło, przełożyłyśmy do transportera, i ustawiłyśmy za łapką, żeby przywabiło matkę. Klara jednak jest bardzo przebiegła i zamiast próbować uwolnić swoje dziecko, zabrała drugie...
Mamy zatem jeszcze malucha i mamę do złapania... Jest tri, jak mama, drugiego nie zdążyłyśmy zauważyć
A tymczasem mały tygrys wszystkich w lecznicy opluł, osyczał i sprał wielką pazurzastą łapą.
Został odpchlony, odrobaczony i zapuszkowany do klatki. Będzie szukał domku. Najlepszego na świecie, więc wszystkie anioły proszone o wsparcie i trzymanie kciuków. I zakochiwanie się.
Oto straszny tygrys... Ma jakieś osiem tygodni...


Ma na imię Borys...
Jest! Jest siostrzyczka! Jupiiii
Ma na imię Alma.
Siedzi w klatce z Borysem.
Troszkę przerażona jeszcze, przytula się do brata. Włożyłam ją do klatki z Borysem. Stanęli oboje przerażeni i zaraz przytulili się do siebie - znowu razem...
Jest bardzo delikatna i łagodniejsza od brata. I cudna...


Zacytowałam pierwsze ich posty ze zbiorczego wątku moich kotów. Czas na własny wąt i szukanie szczęście. Bo życie przed nimi dłuuuugie i musi być bardzo szczęśliwe.
Marzy mi się wspólny dom dla nich. Marzenia się przecież spełniają.

Mamy zatem jeszcze malucha i mamę do złapania... Jest tri, jak mama, drugiego nie zdążyłyśmy zauważyć
A tymczasem mały tygrys wszystkich w lecznicy opluł, osyczał i sprał wielką pazurzastą łapą.

Został odpchlony, odrobaczony i zapuszkowany do klatki. Będzie szukał domku. Najlepszego na świecie, więc wszystkie anioły proszone o wsparcie i trzymanie kciuków. I zakochiwanie się.
Oto straszny tygrys... Ma jakieś osiem tygodni...






Ma na imię Borys...
Jest! Jest siostrzyczka! Jupiiii




Ma na imię Alma.

Troszkę przerażona jeszcze, przytula się do brata. Włożyłam ją do klatki z Borysem. Stanęli oboje przerażeni i zaraz przytulili się do siebie - znowu razem...
Jest bardzo delikatna i łagodniejsza od brata. I cudna...









Zacytowałam pierwsze ich posty ze zbiorczego wątku moich kotów. Czas na własny wąt i szukanie szczęście. Bo życie przed nimi dłuuuugie i musi być bardzo szczęśliwe.

Marzy mi się wspólny dom dla nich. Marzenia się przecież spełniają.
