I nadszedł ten dzień. Od samego rana ktoś stuka w zamknięte jeszcze powieki. Godzina jest jeszcze bardzo wczesna, więc myślę sobie, że zaraz będę zła

. Otwieram oczy i cóż widzę? Kolędnicy!!!!

Cztery spiczaste uszy, cztery okrągłe oczy i pieśń na święta, w której zwrotką jest długie miauuuuuuu, a refrenem słodkie purrrrrrr. W tym czasie dwa pozostałe przebierańce czekają na podarki za świąteczne kolędowanie. Przy kuchennych drzwiach oczywiście. Pierwszej dwójce wystarczą głaski i wpuszczenie pod kołdrę. Dobrze, że to nie wielkanocny lany poniedziałek, bo poranny prysznic nie byłby zapewne tak przyjemny

.