Śląsk - Dwa dzikusy szukały DT/DS lub stajni

Jakiś czas temu w ramach akcji łapankowej zamiast kocicy w ciąży i kocura z chorą łapką złowiły się dwa knypki - czarny i tygrysek z solidnym KK. Tygryska nazywałam Vaderem (od odglosu spod wanny, któremu sama wanna dodała odpowiedniego pogłosu), czarny to Dzikus bo waleczny jest okrutnie - gdy pierwszy raz łapałam go krwawiłam jak zarzynana świnia i przez dwa dni miałam spuchniętą rękę.
Teraz katar został uleczony (i Vader zmienił imię na Dzika bo obyczajami przy misce i ubarwieniem przypomina warchlaka) i oba będą wkrótce szukały swojego miejsca na świecie. Nie wypuszczę ich tam, skąd je wzięłam - śmietnik na ruchliwym parkingu to nie jest miejsce dla 2-miesięcznych kociaków - jednak nie potrafię ich oswoić. Może Dzik dałby się, gdyby był sam - gdy w odwodzie czeka Dzikus nie ma tej opcji.
Dlatego szukam dla nich jakiegoś miejsca - stajni/spichlerza/działek gdzie te dzikusy będą mogły liczyć na miseczkę i schronienie bez konieczności przymilania się do ludzi. Czy znacie takie miejsce? W razie czego będę dokładała się do karmy lub leczenia - niestety nie mam opcji zostawienia ich w domu pod moją wanną.
A może macie lepsze pomysły? Jakieś podpowiedzi?
Teraz katar został uleczony (i Vader zmienił imię na Dzika bo obyczajami przy misce i ubarwieniem przypomina warchlaka) i oba będą wkrótce szukały swojego miejsca na świecie. Nie wypuszczę ich tam, skąd je wzięłam - śmietnik na ruchliwym parkingu to nie jest miejsce dla 2-miesięcznych kociaków - jednak nie potrafię ich oswoić. Może Dzik dałby się, gdyby był sam - gdy w odwodzie czeka Dzikus nie ma tej opcji.
Dlatego szukam dla nich jakiegoś miejsca - stajni/spichlerza/działek gdzie te dzikusy będą mogły liczyć na miseczkę i schronienie bez konieczności przymilania się do ludzi. Czy znacie takie miejsce? W razie czego będę dokładała się do karmy lub leczenia - niestety nie mam opcji zostawienia ich w domu pod moją wanną.
A może macie lepsze pomysły? Jakieś podpowiedzi?