Strona 1 z 1

zapalenie gruczołów okołoodbytowych(a może coś innego)

PostNapisane: Pon gru 22, 2003 23:22
przez RyuChanek i Betix
Kto miał z tym problem u swojego kotka, szukałam wątków na ten temat ale mi wyswietliło całkiem inne tematy. Prawdopodobnie tricolorka Keiko ma ten problem. Prosiłabym o rady, względnie linki do wątków lub podanie kto miał takie problemy (tzn.czyj kot) :lol: Dziękuję

PostNapisane: Pon gru 22, 2003 23:48
przez amidala
hej,

My z tym walczymy :cry: , niestety, były już dwa płuknia i jedna seria antybiotyku dogruczołowo. :? Problem tkwi w tym, że to powraca. U nas po 4 miesiącach, mimo systematycznego sprawdzania i oczyszczania, jednak wywiązało się zapalenie... Wet twierdzi, że jesli będzie nawracać często i szybko, to nalezy podjąć decyzję o usnięciu tychże gruczołów. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale cóż. Ode mnie wymaga to stałej kontroli kociego zadka, minimum raz w tygodniu. Kota reaguje na stan zapalny natychmiast - qpsko poza kuwetą na znak dyskomfortu.

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 0:23
przez RyuChanek i Betix
Mam nadzieje, że u mojego kotka to albo co innego (tylko co) albo poprostu skutek zaniedbania poprzednich włascicieli, jakas infekcja, stan zapalny. Moze miala rozwolnienia, siedziła w jakims brudnym kojcu, no nie wiem. Będziemy z tym walczyć. Tobie też powodzenia zyczę, żeby choróbsko juz sie nie powtarzało.

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 0:48
przez Estraven

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 0:50
przez Anja
HrupTak miala niedrozne gruczoly okoloodbytowe. Smierdzialo jej z tylka na potege :twisted: i cieklo. Miala je regularnie wyciskane i czym przemywane, przy okazji wizyt u weta, co 2 tygodnie i po 4 seriach na szczescie jej przeszlo. Widac, ze pracuja troche mniej sprawnie, bo zdarza sie posmierdywac, ale przy zalatwianiu sie problem sam sie rozwiazuje. Juz nie potrzebujemy interwencji weta.
Choc teraz poprosze p. Ule przy okazji, aby to skontrolowala.

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 0:54
przez RyuChanek i Betix
Właśnie Keikusi też cieknie, smierdzi jakby myszami, jeśli trzymałas w domu myszki to wiesz :wink: ) Tylko takie zgrubienia to bardziej koło pisi jakby ale cieknie koło pupy. Poproszę chyba o te zastrzyki i maść. tylko że ona teraz leczy kaszelek też antybiotyk bierze, więc nie wiem, chyba za dużo tych leków na raz. :?

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 1:17
przez Anja
Oby to szybko minelo :!:

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 7:31
przez zuza
Najwazniejsze jest wycisniecie na poczatek. Czarnej przeszlo po dwoch wycisnieciach i do tej pory problem sie nie powtorzyl. Z Bialasem troche gorzej pod tym wzgledem, bo trzeba jej je oprozniac co jakies 2 miesiace. Mam nadzieje, ze szybko problem minie.

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 9:55
przez Mysza
Hmmmm... Budrysowi też jedzie z tyłeczka :roll: Ale chyba nic nie cieknie. Mam się martwić, czy on się po prostu nie domywa??

P.S. Borucie śmierdzi z pyszczka. Ale mam komplet :lol:

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 18:43
przez RyuChanek i Betix
Jutro idę z Keiko do kontroli z powodu kaszelku, wiec te pupcię jeszcze wet pooglada. (mąż wetki :) ) Ona ma ten stan zapalny tak bardziej w żeńskiej części intymnej. Wetka mówiła ze może ją kocurki męczyły zanim do nas trafiła. Qoopki jeszcze nie było :( Od niedzieli.

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 19:09
przez ryśka
"Męczenie przez kocurki" można od razu wykluczyć - w schronisku mamy tylko jednego kocurka który nie został jeszcze wykastrowany. :)

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 19:15
przez RyuChanek i Betix
Może zanim trafiła do schroniska :roll: Albo jakiś stan zapalny, nie wiadomo co sie z nia wcześniej działo. Narazie przemywamy rywanolem i jest odrobinę lepiej, jutro zadziałamy dalej :lol:

PostNapisane: Wto gru 23, 2003 23:02
przez amidala
Z tego co mnie wet pouczał, gruczoły muszą byc oczyszczone z tej woniejącej wydzieliny, nie zawsze jednak człowiek potrafi to zrobic skutecznie i do końca (patrz kocie pazury!), dlatego zaleca się płukanie żeby oczyścić dogłębnie, a jak są takie czerwonawe i ukrwione to już stan zapalny i wtedy ten antybiotyk się podaje. Co do przyczyn, to niekoniecznie muszą być to zaniedbania. Moja Fer jest kotem domowym, tafiła do nas jak miała 3 miesiące, a teraz ma już 1,5 roku, nie miła okazji się "zaniedbać" - po prostu taki defekt :roll:

PostNapisane: Śro gru 24, 2003 13:10
przez RyuChanek i Betix
Kotka ma jednak stan zapalny żeńskiech narządów, raczej zewnętrzne. Narazie mam maść.

PostNapisane: Pt sty 09, 2004 8:29
przez buba