Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 08, 2010 14:37 Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Witam, jestem nowa na forum i od razu przepraszam jeśli piszę w nieodpowiednim dziale :oops: .

Więc tak:
W październiku ubiegłego roku wzięłam kocurka - miał ok. 3 miesięcy. Nie jest jeszcze wykastrowany, jednak widząc jak go nosi po domu (i gryzie kiedy coś go rozjuszy) zdecydowałam się bo uważam, że w ten sposób mu pomogę, przestanie chodzić po domu smutny albo nakręcony (zdarzają się takie skrajności, humory). Oczywiście przychodzi, łasi się, kładzie obok i mruczy, fruka (czy grucha, ten charakterystyczny odgłos mam na myśli ;)) ale rzadko i na ogół szybko mu się odechciewa przytulanek.

Pewnego dnia - a było to 6 dni temu - okropnie lało. Od rana słyszałam przeraźliwy płacz kociątka przed domem- ale myślałam że to kocię woła swoją mamę więc nie interweniowałam- miałam nadzieję że mamusia go odnajdzie. Po jakimś czasie przestało miauczeć, a później wyglądałam przez okno i zobaczyłam tę kruszynkę.... aż mi się serce kraja jak teraz o tym wspominam- małe, przerażone kocię, z niebieskimi jeszcze oczkami (ale raczej będą zielone widać od wewnątrz jakby) stało na krawężniku przed moim domem. Chowało się pod samochodami bo okropnie lało i o mało co nie przejechał jej jeden świr, jak zobaczyłam że rusza wybiegłam z domu, wzięłam ją ostrożnie na ręce i przeraziło mnie jaka to chudzina - same kości, mysi ogonek....

Teraz jest już lepiej, nie ma rozwolnienia jak na początku. Troszeczkę przez ten tydzień przybrała :)

Tylko teraz mam problem - mój kocur i moja kicia. Jak ich pogodzić? Ona szukała u niego mleka, wchodziła mu pod brzuszek czym go strasznie wnerwiła. Obwąchiwali się tak że ja ją miałam na rękach, tylko ona chce się z nim bawić a ja się boję że niechcąco może ją za bardzo przycisnąć i będzie tragedia :( co ciekawe on odsuwa się od niej kiedy ją w końcu puściłam po pokoju, i też tak fruka, wącha jej ślady ale gdy ona się zbliża paca ją łapką po głowie. Nie wiem jak to jest mieć więcej kotów w domu i po prostu się boje, nawet mam wrażenie że mój Pacuś się na mnie obraża kiedy ją trzymam.... chociaż może to to, że hormony mu szaleją, sama nie wiem....

Przepraszam za ten mój wywód, ale na prawdę nie mam się kogo poradzić w tej sprawie :|

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Nie sie 08, 2010 14:52 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

kotek ma ponad rok, stanowczo do kastracji :ok:
ta mała to jeszcze za młoda na rozmnażanie, ale potem dobrze też ją będzie ciachnąć.
kotki się powinny przekonać do siebie, czego Ci życzę

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie sie 08, 2010 15:08 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Puść małą. Niech się swobodnie ze sobą zapoznają. Kocurkowi przedtem obetnij pazurki, króciutko. Tak na wszelki wypadek. Obserwuj, co się dzieje, ale nie interweniuj, dopóki mała nie będzie wyraźnie ociekała przed kocurem.
Dopóki mała się go nie boi i idzie do niego, wszystkie zachowania łącznie z sykami, warkami i pacaniem łapą, są ok.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14044
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 08, 2010 15:14 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Hej!
Nie martw się, napewno się dogadają ;) Najważniejsze to jak najszybciej wykastrować kocurka.
Obetnij mu tez pazurki, coby tym pacaniem małej nic nie zrobił.
A z tego co opisujesz to tragedii nie ma w jego zachowaniu :) Jak miałam kotki na domu tymczasowym to z początku reagowały na moje koty bardzo agresywnie, a z czasem leżały razem i jadły z jednych misek. Koty przy dokacaniu rzadko wpadają sobie ''w ramiona'' ;) Zawsze na początku jest troche syczenia i nerwów. Obserwuj ich wspólne kontakty, póki mała nie nabierze cialka.
Byłaś z nią u weta? Zbadał jej stan ogólny, określił wiek, odrobaczył co jest priorytetem?

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Nie sie 08, 2010 16:07 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Dziękuję Wam bardzo, dodało mi to otuchy ;)
Z małą pójdę dopiero w tym tygodniu, w ubiegłym niestety nie mogłam a to przecież konieczne.
Najbardziej mnie martwi, że mój Pacuś będzie zazdrosny, od początku to on spał gdzie chciał, obserwował z każdego parapetu i wszystkie zabawki były jego a teraz malutka przyszła i mu podbiera :P Chociaż może to tylko ja tak to postrzegam, może po kociemu inaczej to wszystko wygląda :mrgreen:

W każdym razie mam nadzieje, że moje Słoneczka się polubią i z czasem pokochają :kotek:
W tym momencie kiedy siedzę i piszę malutka śpi na fotelu ze mną (pieszczoch z niej niesamowity ;)) a Pacuś położył się na krześle tak jak zawsze, niedaleko i też śpika :D to chyba dobry znak :1luvu:

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Nie sie 08, 2010 16:38 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

KarolinaJ pisze:Dziękuję Wam bardzo, dodało mi to otuchy ;)
Z małą pójdę dopiero w tym tygodniu, w ubiegłym niestety nie mogłam a to przecież konieczne.
Najbardziej mnie martwi, że mój Pacuś będzie zazdrosny, od początku to on spał gdzie chciał, obserwował z każdego parapetu i wszystkie zabawki były jego a teraz malutka przyszła i mu podbiera :P Chociaż może to tylko ja tak to postrzegam, może po kociemu inaczej to wszystko wygląda :mrgreen:

W każdym razie mam nadzieje, że moje Słoneczka się polubią i z czasem pokochają :kotek:
W tym momencie kiedy siedzę i piszę malutka śpi na fotelu ze mną (pieszczoch z niej niesamowity ;)) a Pacuś położył się na krześle tak jak zawsze, niedaleko i też śpika :D to chyba dobry znak :1luvu:


Pewnie, że dobry znak :lol:

Teraz szybciutko wykastruj Pacusia, czym realnie mu pomożesz. Nie wtrącaj się do układów między koteczkami (chyba że krew będzie się lała i kłaki będą fruwać po domu), one najlepiej same sobie ułożą stosunki. W razie czego zawsze pomoże Feliway http://animalia.pl/produkt,6265,Feliway_Dyfuzor.html Zresztą ja używałam Feliwaya przy każdym dokoceniu oraz przy kastracjach, w celu zminimalizowania stresu. Wsadzałam do kontaktu na tydzień przed wydarzeniem, wyjmowałam po opróżnieniu pojemniczka (w sumie 4 tygodnie).

Czy mogłabyś wrzucić fotki swoich Słoneczek?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sie 08, 2010 18:39 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Dziękuję, nawet nie wiedziałam, że jest coś takiego :oops: jakoś nigdy nie było mi potrzebne - w każdym razie dobrze wiedzieć.
Wstawię ich fotki z chęcią, tylko muszę znaleźć kabel bo zdjęcia mam w telefonie niezrzucone wszystkie.
Pacuś taka króweczka :lol: biały z czarnym ogonkiem i łatkami (jedna jest w kształcie serduszka!)
Marcelinka (mówię też Marcysia, albo Jagódka jeszcze nie jesteśmy pewni) malutka, bura tygryska :D z czarnymi łapkami i noskiem, ma też piękne czarne rzęsy :)

byłam właśnie z nimi na dworze - Pac już od dawna na szelkach codziennie na spacerki ją też ubrałam w szelki (pożyczone od świnki morskiej sąsiadki i tak duże) z początku wszystko ok, później Pacek tak się na nią rzucił ta jak mi zaczęła się wydzierać - jedna kula z nich się zrobiła, nie dziwię się - on boleśnie gryzie, chociaż ona sama go zaczepia no cóż musi chyba się sama nauczyć kto tu rządzi. Eh mam nadzieję, że po kastracji będzie o wiele spokojniejszy....

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Nie sie 08, 2010 18:46 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

może poczekaj z wychodzeniem i bardzo bliskimi kontaktami do wizyty u weta.

Jak tu już wcześniej pisały dziewczyny koty powinny się powoli przyzwyczaić do siebie, z czasem ułożą sobie wzajemne stosunki.

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon sie 09, 2010 21:48 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Zarejestrowałam Pacusia na środę, małą też zabierzemy tylko tak żeby on tego nie zauważył bo będzie się niepotrzebnie stresował. Sama przyznaję, że się denerwuję tym zabiegiem ale jestem pewna, że wszystko pójdzie gładko :D muszę być dobrze nastawiona żeby innym, zwłaszcza Pacusiowi memu się nie udzielało ;)

Nie wiem co z kuwetą dla niego - czytałam żeby wyłożyć ją gazetami zamiast żwirku. Tylko co mój kocur na to? :P
Wiem, że nie może jeść 12 godz. przed zabiegiem tylko pić wodę.
Czy powinnam zaopatrzyć się w ten specjalny kołnierz?
Dostanę jakieś leki przeciwbólowe dla niego do podania w domu?

Przyznaję, że wiem tylko tyle co czytałam w książkach. W praktyce nie mam żadnego doświadczenia jeśli chodzi o to jak po zabiegu będzie zachowywał się kot.. i jak specjalnie się o niego troszczyć? Ciekawe czy będzie można następnego dnia wyjść z nim na spacer (w szelkach) bo jeśli nie wychodzi to siada pod drzwiami i płacze, nawet jeśli mu "się chce" to czeka aż będzie na dworze zamiast robić do kuwety. Sprytny, nie chce smrodzić w domku :P

Znów się rozpisałam, ale to ze względu na moje maluszki :)



(jutro wrzucę ich zdjęcia :mrgreen: )

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Pon sie 09, 2010 21:59 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Pokochają sie napewno ja też miałam furiata w domu jak przywlekłam kocice maleńką ale ja miałam plastikowe pudło gdze na noc zamykałam małą bo ten wariat polował na początku na nią ale po jakiś 2 miesiącach już sie bawiły razem ale szok co on wyprawiał na ręcach był do póki nie zobaczył maleństwa w pobliżu bałam sie o Nią ale lekarz powiedzał ze on sie zachowuje tak dlatego ze ustępuje jej miejsca ;) I proponuje obyś bawiła się z nimi obojgiem a nie tylko z nią zacznij od jakiegoś sznurka po podłodze on napewno się ruszy a i ona będze biegala bo koty są zazdrośnikami i czuja jak się ich zaczyna zaniedbywać.


Początki kotki i kocurka :D

http://img196.imageshack.us/img196/3316/dsc00052zhr.jpg
Ostatnio edytowano Pt sie 13, 2010 15:51 przez Aleba, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Zbyt duże zdjęcie zamieniłam na link

kwikwalakwo

 
Posty: 146
Od: Nie sie 08, 2010 22:48

Post » Pt sie 13, 2010 14:40 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Pisałam, że wstawię zdjęcia - nie wstawiłam, byłam zajęta kotami zwłaszcza opieką nad Pacusiem po zabiegu. W środę byliśmy go wykastrować, niestety nie mam samochodu więc drogę do lecznicy musieliśmy pokonać z pomocą miejskiej komunikacji. Tramwaj i autobus - mój Pac chyba je znienawidził - hałas tak go zdenerwował że zaczął miauczeć, wręcz płakać - nigdy takich odgłosów od niego nie słyszałam, biedaczek się zestresował :(

w końcu dotarliśmy do lecznicy i w poczekalni wzięłam go na ręce, przytuliłam i się nieco uspokoił, później dostał "głupiego jasia" i powiedzieli, że teraz przygotują go do zabiegu, podadzą narkozę, później zabieg ok. 20 min. i za 3 godziny żebyśmy przyszły po niego (mama była ze mną). Cóż, my już godzinę przed czasem przyszłyśmy żeby od razu go zabrać, żeby się nie czuł samotny tylko ze swoimi wiadomo będzie się czuł bezpiecznie. Nie wypuszczałam go z transportera tylko lekko uchyliłam drzwiczki żeby go pogłaskać bo też miauknął tak smutno więc pocieszałam go, ale był tak "pijany" po tej narkozie że ledwie stał na łapkach. Oszczędzając mu stresów wracaliśmy na pieszo i bocznymi uliczkami żeby hałasy go nie stresowały. W domu dużo wymiotował i trzeba go było pilnować żeby nie wskakiwał na parapety i szafki bo chwiał się. Dopiero rano dostał jeść, znów poszedł spać. Później biegał jak nakręcony po domu, cały się zziajał tak go męczył zapach tych wszystkich środków którymi w lecznicy go wysmarowali - całe szczęście, że się nie gryzł w okolicach ranki.

Dzisiaj już jest dobrze, normalnie się zachowuje - co się zmieniło nie miauczy mi pod drzwiami, że chce na dwór. Wzięłam szelki i go wyprowadziłam na świeże powietrze, niespecjalnie był zainteresowany spacerowaniem, załatwił się tylko i obserwował okolicę. Może za parę dni będzie miał więcej sił i zacznie brykać, teraz go do niczego nie zmuszam, musi do siebie dojść :)

Kotek na fotce przypomina naszą małą niunię ;)

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Pt sie 13, 2010 15:06 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

kwikwalakwo - zmniejsz fotkę, bo strona się rozłazi.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt sie 13, 2010 15:52 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Kwikwalakwo, ponownie Cię proszę o wstawianie zdjęć nieprzekraczających dopuszczalnego na forum rozmiaru (500 pikseli na dłuższym boku i waga do 150 kilobajtów).
Moderator Aleba
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 13, 2010 16:14 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Witaj!
Fajnie piszesz o swoich kotach.
Dobrze zrobiłaś kastrując chłopaka. Zmiany charakteru nie oczekuj jednak od razu. Hormony jeszcze będą się trochę utrzymywać w organizmie.

A co wet sądzi o małej kociej dziewczynce?
W jakim jest wieku?

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Pt sie 13, 2010 16:44 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Hej, ja też się w tym roku dokociłam (tyle, że świadomie). I choć przed podjęciem decyzji przekopałam tony stron na miau, to i tak na początku martwiło mnie zachowanie kotów. Moja starsza (trzyletnia) kotka też na początku syczała na maleńką, później zaczęły się już razem bawić, ale dla mnie nie wyglądało to jak zabawa, ale jak walka. Pchałam ręce między koty, żeby sprawdzić, jak bardzo angażują zęby i pazury. Potrzebowałam trochę czasu, żeby uwierzyć, że to jednak zabawa.
Teraz, po dwóch miesiącach jestem bardzo zadowolona, że mam je obie. Nie nudzą się, gdy wychodzimy z domu, mała broi duuużo mniej, niż starsza, gdy była w jej wieku, już sypiają razem, jest naprawdę fajnie. Tak więc jeszcze trochę cierpliwości, doczekasz się niepowtarzalnego widoku przytulonych do siebie kociastych.
A poza tym super, że dałaś dom dla malutkiej. Uratowałaś kocię przed ciężkim życiem bezdomniaka.

W podpisie moje kotki. Mamy taki sam zestaw kolorystyczny

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 58 gości