Strona 1 z 38

Wroc-dzika mama Filipka z Ołbińskiej daje się głaskać!

PostNapisane: Nie sie 08, 2010 8:26
przez ossett
S.O.S. !!!

Szukamy pilnie DT/DS dla dwóch wykastrowanych kocurków, które od dwóch lat, uratowane od bezdomności i rozmnażania się, czekają na dom w małej , ciemnej piwnicy blokowej bez możliwości wyjścia; jeden 17 miesięcy(MRUSIO), drugi 26 miesięcy(KOCIO)
-szczegóły str 5 tego wątku.

MRUSIO

Obrazek

MRUSIO Nie wiadomo z jakich powodów (wywalony z domu z powodu wiecznego zasmarkania?) zamieszkał pod schodami przychodni weterynaryjnej na Bulwarze Ikara. Pani Ania go zabrała, wykastrowała, ale on ciągle jest zasmarkany mimo leczenia (taniego i u dobrego lekarza, ale bezskutecznego) i też tak siedzi, bo budzi wstręt tym zasmarkaniem i nikt go nie chce. Ma też wyciek z oka.
Planujemy zrobić mu badania, testy i zmienić dla odświeżenia leczenia lekarza.
Ale przede wszystkim potrzebna mu jest zmiana otoczenia.
Kot jest miziasty, dogaduje się z innymi kotami, ale cierpi w tym zamknięciu.
(góra 8 metrów kwadratowych i zawsze kilka kotów(do 10)kotów.
Potrzebny pilnie DT, który dopilnowałby leczenia zaleconego przez lekarza.
MRUSIO teraz:
Obrazek
MRUSIO 17 miesięcy temu:Obrazek


KOCIO
Już 26 miesięcy w tej piwnicy!
On jest zdrowy na pewno. Wykastrowany i zaszczepiony. Dogaduje się z kotami. Był opiekuńczy dla kotki z kociętami. Z ludźmi gorzej bo jest wstydliwy i inteligentny.
Na pewno był kiedyś jako mały kociak w domu bo daje się p. Ani brać na ręce.
Ale potem żył na ulicy gdzieś i nie jest teraz od razu miziasty dla każdego.
Nie będzie słodkim pieszczochem po jednym dniu.
Dlatego potrzebny dla niego jest dom tymczasowy chyba, ale może taki gdzie nie ma za dużo kotów. Musi być w tym domu bardzo ważny.

Obrazek Obrazek


To jest kontynuacja wątku:

viewtopic.php?f=13&t=69330&p=6282352#p6282352

Dzięki wieloletniej pracy p. Ani(Wrocław, Gądów, Osiedle Kosmonautów), w tej okolicy nie spotyka się już właściwie bezdomnych kotów.

A jednak w azylku od przeszło roku na dom czekają dwa domowe kocurki: jeden przygarnięty z Osiedla Kosmonautów i jeden z Kwiskiej, których bardzo mi żal. Są bezpieczne i najedzone, ale jakoś nikt ich nie chce, a są wspaniałe.

To musi być torturą dla kota, który zaznał wolności, przebywać latami na powierzchni kilku metrów w większym towarzystwie.
Piwnica ta nadaje się do przechowywania kotów tylko przez krótki okres czasu, a jednak zawsze wychodzi jakoś inaczej.

Zawsze jest tam zawsze jeszcze parę innych kotów.

Re: Te koty z azylku na Gądowie(W-w)już za długo czekają na domy

PostNapisane: Nie sie 08, 2010 8:42
przez ossett
To był Totek/Lotek/Koko, alw wyklarowało się na KOCIO

Siedzi w małej ciemnej i dusznej piwnicy już 23 (DWUDZIESTY TRZECI MIESIĄC)!

Jest oswojony i towarzyski (do kotów, bo ludzi (oprócz p. Ani) nie widuje).
Ok.trzech miesięcy temu starsze małżeństwo wzięło go do towarzystwa dla swojej kotki (dorosłej). Totek/Lotek/Koko wpadł w panikę, schował się pod stolikiem, a potem wspinał się po siatce na balkonie i dlatego ZOSTAŁ ODDANY DO PIWNICY PO DWÓCH DNIACH!!!!!!!!!!!!
Myślę,że potrzebny mu jest DT z prawdziwego zdarzenia lub od razu znający się na kotach dom stały.
Kocurek ma ok. 3 lat (z tego 2 lata "siedzi") jest zdrowy, wykastrowany i zaszczepiony.
Ma bardzo miły wygląd, inteligentne oczka. W piwnicy była ostatnio kotka z małymi(tam urodziła niespodziewanie)-bardzo dobrze się do nich odnosił tak jak i do innych kotów.
Zdaje się, że zbliża się Dzień Czarnego Kota.
Może przyniesie mu szczęście?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Te koty z azylku na Gądowie(W-w)już za długo czekają na domy

PostNapisane: Nie sie 08, 2010 9:09
przez ossett
PRZEBYWA W PIWNICY OD MAJA 2009 czyli PIĘTNAŚCIE MIESIĘCY!!!!!!

Ja go kiedyś nazywałam Delikacikiem-wyklarowało się na MRUNIO

Jest to miziasty kocurek ok 2-3 lat, wykastrowany, który został zabrany z osiedla Kosmonautów (mieszkał w szparze pod betonowymi schodami prowadzącymi do przychodni weterynaryjnej).
Dość duży, o smukłej budowie ma bardzo oryginalny wydłużony pyszczek, bardzo ładne jasno zielone oczka i futerko w beżowo-bure łatki.
Oczka niestety ciągle mu trochę łzawią, mimo, że był intensywnie leczony (ale może trzeba zmienić lekarza?).
No i koniecznie musi zmienić miejsce pobytu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Te koty z azylku na Gądowie(W-w)już za długo czekają na domy

PostNapisane: Śro sie 11, 2010 15:16
przez ossett
W niedzielę p. Ania sprawdza propozycję domu wychodzącego dla Mrunia (z ogłoszenia w GW),
ale narazie żadnych propozycji dla czarnego Kocia (24 miesiące w blokowej piwnicy (o wymiarach kilku metrów kwadratowych).

Re: KOCIO z piwnicy-azylku -Gądów(W-w)-czeka na dom już 2 lata

PostNapisane: Śro sie 25, 2010 1:45
przez ossett
U pani Ani wszystko po staremu.

Litości dla Kocia!!!!!

Re: KOCIO z piwnicy-azylku -Gądów(W-w)-czeka na dom już 2 lata

PostNapisane: Śro sie 25, 2010 1:46
przez ossett
I dla Mrunia! Z domu nici. Ludzie nie poczekali na drugie szczepienie i wzięli innego.

Re: KOCIO i MRUNIO z piwnicy-azylku -juz 2 lata szukają domu!

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 6:35
przez ossett
Pani Ania nie może ścierpieć cierpień kotów i robi to co uważa, że zmniejsza całkowite ich cierpienie.
Bardzo dużo kotów sterylizuje i kastruje. Ale wiadomo, że oswojonego wykastrowanego kocurka nie można wypuścić na ulicę.

Być może czarny Kocio i biały w rudawe łatki Mrusio wiodąc szczesliwe zycie wolnych kotów już by nie żyły. Trafiły na p. Anię, zadbała o nie. Żyją. Są bezpieczne.
Ostanio zajmują sie małymi kociakami-wylizują je i bawia się z nimi.
Ale już dwa lata żyją w ciemnawej małej piwnicy blokowej!
Kto jak kto, ale p. Ani powinno się pomóc w znalezieniu im domów.
Ona nie może ich zabrać do swojego mieszkania ( nie każdy TZ lubi az tak bardzo koty).
Ja też.
Nie mogę zrobić narazie nowych zdjęć- u niej sa małe kotki i u mnie. Nie możemy mieszać mikrobów.
Ale i Kocio i Mrunio tak samo wyglądają jak dwa lata temu. Jeszcze nie straciły chęci do zycia. Wiadomo,że kot duzo zniesie....

Re: KOCIO z piwnicy-azylku -Gądów(W-w)-czeka na dom już 2 lata

PostNapisane: Pt sie 27, 2010 18:06
przez ossett
Dzisiaj znajoma z Gądowa opowiedziała mi o swoim domowym kotku, który w zasadzie jest niewychodzący, ale jednak jakoś się jej wymknął i prawdopodobnie jacyś młodociani go złapali i tak skręcili, że złamali mu kręgosłup. Ale go odratowano.
[Ale ja nie odnalazłam mojego Pierrota, który wymknął się z mieszkania dwa lata temu]

No więc może dobrze, że Kocio i Mrusio siedzą w tej piwnicy(p. Ania wie co robi bo już dużo tu widziała), ale jednak nie mogą siedzieć tam wiecznie!

A tu są takie wspaniałe warunki do spacerów dla kotów! I mnóstwo okienek w piwnicach
Tylko kotów tu nie widać. Ani w dzień, ani w nocy....


Nie widać także jeży. A jeszcze rok temu tu ich pełno było.

Re: KOCIO z piwnicy-azylku -(Wrocław)-czeka na dom już 2 lata

PostNapisane: Sob sie 28, 2010 8:37
przez ossett
Co za ironia losu Kocia i Mrusia! Gdyby były dzikimi dzikusami, już dawno mogłyby sobie wybrać jakąś czystą i ogrzewaną piwnice z wielu dostępnych dla kotów na tym osiedlu.
(i może ludzie by ich nie przegonili albo nie otruli albo nie złamali im kręgosłupa)
A tak siedzą bez żadnej nadziei już drugi rok...
Mogłyby by być kotami wychodzącymi (są zaradne i mają doświadczenie) w bezpiecznej okolicy.
Gdyby było to poza Wrocławiem zostałyby tam odwiezione.

KOCIO
Obrazek

MRUSIO (jeszcze jako wolny 100% kocurek)
Obrazek

Re: KOCIO i MRUSIO czekają na dom aż 2 lata w małej piwnicy!

PostNapisane: Wto wrz 07, 2010 8:41
przez ossett
U pani Ani dużo innych ładnych kotów i kociąt(narazie nie umiem przenieść ich zdjęc z aparatu p.Ani), którymi opiekują się Kocio i Mrusio; one pewnie znajdą domy wkrótce, ludzie robia im ogloszenia. Ale co z czarnym Kociem co jest nieufny do obcych i boi sie ich i i Mrusiem(prawie trikolorkiem!), który ma chroniczny katar mimo ciagłgo leczenia (ale pewnie nietrafionego no i może tak długi pobyt w małej piwnicy leczeniu nie sprzyja)?

Re: KOCIO i MRUSIO czekają na dom aż 2 lata w małej piwnicy!

PostNapisane: Wto wrz 21, 2010 14:25
przez martka
Mrunio....ma chyba wyrok :cry:
Jadę dzisiaj porozmawiać z p. Anią. Zaproponuję nowy wymaz. Ale nie wiem co zdziałam...

Re: KOCIO i MRUSIO czekają na dom aż 2 lata w małej piwnicy!

PostNapisane: Wto wrz 21, 2010 21:02
przez pisiokot
Jakie biedactwa :( Takie kochane, fajne koty.
Czy Mrusiowi coś dolega ?

Re: KOCIO i MRUSIO czekają na dom aż 2 lata w małej piwnicy!

PostNapisane: Śro wrz 22, 2010 6:29
przez ossett
martka pisze:Mrunio....ma chyba wyrok :cry:
Jadę dzisiaj porozmawiać z p. Anią. Zaproponuję nowy wymaz. Ale nie wiem co zdziałam...


Jakbyś zgadła. P. Ania zaczyna ględzić nawet o uśpieniu (dlatego jak widzę na Miau post -DT albo uśpienie/śmierć -bo wiem jak to jest zazwyczaj-ona też by chciała takich ogłoszeń) to mnie krew zalewa), jak zawsze przy kocie z 'problemami'. Po co go w ogóle brała? Oczywiście dla jego dobra.

Warto by go wziąć na UP do pani dr Poświatowskiej.
Nie tak bardzo drogo tam jest, ale jestem zrujnowana kompletnie, a bazarki*** mi nie wychodzą (zrobiłabym jakiś dla niego gdyby nie to, bo naprawdę wierzę w tą lekarkę i leczenie na UP teraz-są bardzo dokładni).
Na pewno znalazłaby przyczynę tego jego zasmarkania i bezbarwnego wycieku z jednego oka.

Chodziłam do niej ostatnio z Misiem-gdybym pozostała tam gdzie zwykle chodzę (i ona) to nie wiem co by z nim było.
Tanio i wygodnie nie zawsze znaczy dobrze.

Poza tym w tej piwnicy nigdy mu się nie polepszy, może ma uczulenie na ciasna, ciemną i duszną piwnicę. Nie każdy kot to wytrzyma.

*** Martka -pamiętasz te maskotki, które dawno temu kupiłam na Twoim bazarku-są to ukochane przytulanki malutkiego kociaka. którego akurat mam!

Re: KOCIO i MRUSIO czekają na dom aż 2 lata w małej piwnicy!

PostNapisane: Śro wrz 22, 2010 6:37
przez ossett
pisiokot pisze:Jakie biedactwa :( Takie kochane, fajne koty.
Czy Mrusiowi coś dolega ?


Ma chroniczny katar i cieknie mu z jednego oka.
To naprawdę fajne koty i naprawdę cierpią, chociaż to wszystko dla ich dobra i bezpieczeństwa(?).
Kocio nawet tego nie okazuje,jak wszystkie czarne jest powściągliwy i cierpliwy< ale Mrusio codziennie (od prawie dwóch lat) płacze i drapie w drzwi piwnicy, albo klatki jak jest w tej piwnicy zostawiany.
Już nie mam słów na to wszystko.

Re: KOCIO i MRUSIO czekają na dom aż 2 lata w małej piwnicy!

PostNapisane: Śro wrz 22, 2010 6:58
przez martka
Byłam, widziałam, mam foty. Uważam, że Mruniowi trzeba zrobić nowy wymaz z noska. Poczekać co wyjdzie i zadziałać tym lekiem, na który te bakterie będą wrażaliwe. On powinien przebywać na słońcu, słońce jest potrzebne każdemu organizmowi, tam niestety nie ma. Nie ma jak zrobić, aby koty wchodziły i wychodziły, chyba chodzi o ludzi?
Może ma zatkany kanalik? Weźmiemy go na badania na UP, w nastepnym tygodniu. Niestety kotek czeka już tak długo na swoją szansę....czy trafi mu sie dobry domek???......trudne to wszystko, bo p. Ania już tez jest zmęczona...