Strona 1 z 19

Święte prawo własności kota Kinga - Prawdziwego Dachowca

PostNapisane: Pt sie 06, 2010 15:21
przez ossett
O dalszych losach kociąt, o których jest mowa na następnych 4 stronach Jessi będzie pisać w wątku Kocie Podziemie:
viewtopic.php?f=1&t=111955&start=330


Żeby nie mnożyć wątków, ten od połowy strony 4 będzie poświęcony moim piwniczętom, co nie jest od rzeczy bo też są z dzielnicy Krzyki -Rakowiec.

O tych kociętach pisze Jessi 74 w wątku:
Zakładam nowy dotyczący tylko tych kociąt bo sprawa jest gardłowa.
Domowa i bardzo ufna, ale bezdomna kotka została właśnie wysterylizowana. Była w ciąży.
Ale w piwnicy pełnej śmieci w starej kamienicy (Krzyki-Rakowiec) zostały co najmniej jej cztery kocięta, które chyba nie mają jeszcze 2 miesięcy.
Dwa czarne i dwa brązowo-bure pręgowane. Są śliczne, puchate, misiowate. Nie mają widocznych oznak kociego kataru. Oczka są szeroko otwarte i bardzo ufne. Próbują jeść to co dostały. Są ostrożne, ale jeszcze nie za bardzo. Bez opieki matki nie przetrwają długo na 100%. Są za małe i miejsce jest zbyt niebezpieczne.
Okienko wychodzi na ruchliwą ulicę. Kociaki staną się łatwym łupem dla złych ludzi i psów, których na tej ulicy jest sporo.
POTRZEBNY DOM Z ZASZCZEPIONYMI I ZDROWYMI DOROSŁYMI KOTAMI i WOLNY OD WIRUSÓW NIEBEZPIECZNYCH DLA MAŁYCH KOTÓW LUB DOM BEZ KOTÓW LUB KTOŚ KTO DYSPONUJE OSOBNYM POMIESZCZENIEM DO ICH PRZECHOWANIA CHOCIAŻ PRZEZ KRÓTKI CZAS. WTEDY BĘDĄ MOGŁY BYĆ ZŁAPANE.

_________________

Re: Wrocław-kto może chociaż krótko przechować ok. 2 m kocięta

PostNapisane: Pt sie 06, 2010 17:03
przez ossett
Nie chcę nawet myśleć jak czują się te kocięta bez matki samotne w piwnicy.

Ja siedzę przy komputerze, a kocięta, które są u mnie tulą się w tym czasie do mnie i ssą moją rękę. A są już u mnie przeszło miesiąc i są starsze od tych pozostawionych w piwnicy.

Kto zastąpi samotnym kociakom w obskurnej piwnicy mamę chociażby na bardzo krótki okres czasu?

Re: Wrocław-kto może chociaż krótko przechować ok. 2 m kocięta

PostNapisane: Pt sie 06, 2010 18:12
przez jessi74
:(

Re: Wrocław-kto może chociaż krótko przechować ok. 2 m kocięta

PostNapisane: Pt sie 06, 2010 21:25
przez KsieznaJoanna
:strach:

Re: Wrocław-kto może chociaż krótko przechować ok. 2 m kocięta

PostNapisane: Sob sie 07, 2010 6:02
przez ossett
Kocięta nadal w piwnicy.

Nie można ich złapać dopóki nie będzie ich gdzie przechować.

A u osób zaangażowanych w ich sprawę NAPRAWDĘ nie można ze względu na ich bezpieczeństwo
(miejsca zbyt zagęszczone kotami i zainfekowane różnymi niebezpiecznymi dla kociąt mikrobami).

Na tej ulicy nadal dość często giną tragicznie ludzie, a co tu dopiero mówić o małych, niedoświadczonych kociętach bez matki!

Potrzebne miejsce bez małych kotów, z niewielką ilością dorosłych zaszczepionych i zdrowych kotów lub w ogóle bez kotów na krótki okres czasu.

Re: Wrocław-kto może chociaż krótko przechować ok. 2 m kocięta

PostNapisane: Sob sie 07, 2010 11:46
przez jessi74
:!:

Re: Wrocław-kto może chociaż krótko przechować ok. 2 m kocięta

PostNapisane: Sob sie 07, 2010 12:59
przez Pako
może skorzystać z tej propozycji: viewtopic.php?f=13&t=115072&p=6265403#p6265403
Otiskowa Mama proponuje dom tymczasowy, potrzebne tylko wsparcie finansowe, w kilka osób na pewno zbierzemy, ja się deklaruję :ok:

Re: Wrocław-kto może chociaż krótko przechować ok. 2 m kocięta

PostNapisane: Sob sie 07, 2010 17:23
przez ossett
Pako pisze:może skorzystać z tej propozycji: viewtopic.php?f=13&t=115072&p=6265403#p6265403
Otiskowa Mama proponuje dom tymczasowy, potrzebne tylko wsparcie finansowe, w kilka osób na pewno zbierzemy, ja się deklaruję :ok:

Jessi, co ty na to?
Otiskowa mama jest z Wrocławia.
Można by je łapać!
Dopóki są.

Re: Wrocław-kto może chociaż krótko przechować ok. 2 m kocięta

PostNapisane: Sob sie 07, 2010 21:52
przez jessi74
ossett pisze:
Pako pisze:może skorzystać z tej propozycji: viewtopic.php?f=13&t=115072&p=6265403#p6265403
Otiskowa Mama proponuje dom tymczasowy, potrzebne tylko wsparcie finansowe, w kilka osób na pewno zbierzemy, ja się deklaruję :ok:

Jessi, co ty na to?
Otiskowa mama jest z Wrocławia.
Można by je łapać!
Dopóki są.

Dziewczyny dziekuję za szczere chęci i dziekuję za na wątek zagladacie - nikogo tu prawie nie ma :oops:
otóż tak - dzisiaj szczęśliwie się złożyło i kociaki mają dwa miejsca, gdzie mogłyby zostać bezpiecznie przetrzymane. Do czasu możliwości ich zaszczepienia , wtedy mogłyby wrócić pod naszą opiekę, do którejś z nas :ok: albo pozostać tam do czasu znalezienia domu stałego :wink:
wszystko w trakcie uzgadniania.
Powiem tak - Beata zacznie od jutra łapanie kociaków, dzisiaj rozmawiałm z sympatycznym panem, który zadeklarował pomoc w "namierzeniu " kluczy do piwnicy. Pomoc w łapaniu mile widziana. W tej sprawie z Beatą można się kontaktować. numer telefonu podam na PW.
Niezależnie od tego, z której opcji domu tymczasowego skorzystamy - wparcie finansowe na pewno będzie potrzebne.
p.s. z oferty domu tymczasowego u Otiskowej nie skorzystam :?

Re: W-w-pomoc w łapaniu(i inna)kociąt(od Jessi)potrzebna pilnie!

PostNapisane: Nie sie 08, 2010 19:28
przez jessi74
dzisiaj na łapance była Beata, niestety wynik 4:0 dla kociaków :(

Re: W-w-pomoc w łapaniu(i inna)kociąt(od Jessi)potrzebna pilnie!

PostNapisane: Nie sie 08, 2010 23:02
przez ossett
: :(

Re: W-w-pomoc w łapaniu(i inna)kociąt(od Jessi)potrzebna pilnie!

PostNapisane: Nie sie 08, 2010 23:14
przez ulvhedinn
Zapisuję..... jak odżyję (mam chyba grype, albo inne cholerstwo) to mogę pomóc łapać. Z tymczasem gorzej....

Re: W-w-pomoc w łapaniu(i inna)kociąt(od Jessi)potrzebna pilnie!

PostNapisane: Nie sie 08, 2010 23:21
przez jessi74
O 22 poszłam z Beatą do kociaków, właściwie to poprosiła mnie Beta gdyż ich dzisiaj nie widziała i jest bardzo zaniepokojna, jedzonko, które zostawiła nie zniknęło :( :roll:
posżłyśmy tam i dobrze się złożyło, bo przyszły do nas panie, które twierdzą, że maluszki są ich własnością :evil: :roll: i próbowały początkowo nas przegonić. potem podczas rozmowy doszliśmy do jakiś tam :roll: ustaleń i obiecały na jutro kociaki wyłapać ( twierdzą że do nich podchodzą do jedzenia) i ja mam zadzwonic około 10 rano jak sytuacja. obiecały koty oddać. coś mi się dziwnie nie chce w to wierzyć. :evil: jak jutro kociaków nie oddadzą, to będzie konieczna interwencja TOZ-u, w mieszkaniu ich dziadka jest podobno sporo kotów, niekastrowanych, wypuszczanych za podwórko. :evil: :evil:
osset widziała w jakich luksusach żyja maluszki :roll: :roll: a "opiekunowie" nawet nie zauważyli że ich koteczki Zuzi nie ma od kilku dni :evil: :evil: :evil:

Re: W-w-pomoc w łapaniu(i inna)kociąt(od Jessi)potrzebna pilnie!

PostNapisane: Pon sie 09, 2010 6:50
przez ossett
Biedne kluseczki! Oby dało się je wyrwać z tej okropnej piwnicy zanim zachorują.

Kiedyś ludzie nie kastrowali kotów i pozwalali im wychodzić. Starsi ludzie(nawet wykształceni i bardzo kulturalni) uważają, że to normalne.

est duże prawdopodobieństwo, że dziadek tych pań da się przekonać do pewnych działań dla dobra kotów. Jak się nimi zajmuje to znaczy, że je lubi i dużo w nim dobroci. Chociaż na pewno jest uparty i przekonanie go do czegokolwiek może być baaardzo trudne.

Tam i tak wolno-chodzące koty mają dość dobrze, tak na oko, nie prześladuje się ich. Największym ich wrogiem są różne mikroby i samochody ( i trucizny w szczurach na które polują). Długo nie żyją.
Strach pomyśleć ile kocich trupków leży w tych piwnicach i innych zakamarkach.

Chociaż słyszałam też plotki o ludziach jedzących koty, psy i gołębie...
No i pewnie niektórzy wierzą w leczniczą moc skórek tak jak pani Emilia Krakowska.
Bardzo różni ludzie tam mieszkają... Z drugiej strony nikt tam węży nie hoduje chyba.
Ale bardzo dużo jest psów-"morderców".

Re: W-w-pomoc w łapaniu(i inna)kociąt(od Jessi)potrzebna pilnie!

PostNapisane: Pon sie 09, 2010 7:13
przez Agness78
Trzymam kciuki za złapania maluszków :ok:
Ludzie są beznadziejni... kolejni idi.....oci niby z "dobrym sercem", którzy więcej krzywdy niż pożytku robią.... :evil: :roll: