Strona 1 z 8

Parker- już widzi! Trafił do DS :))

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 0:33
przez Pixia
Kocurek trafił do Schroniska Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie.
Nowa Pani wetka oceniła jego wiek na ok. 5 lat, przypuszcza że był kotem wolno żyjącym.
W chwili obecnej nie syczy, normalnie reaguje na człowieka.
Ma zakrapiane oczy czterema różnymi kroplami w schronisku. Jutro jedzie do specjalisty od oczek dzięki dziewczynie Tysiek. :D
Nie wiem ile dadzą mu czasu, na leczenie, dochodzenie do formy czy po prostu ..... na eutanazję.
Bo nie ma co się oszukiwać, trudno jest u nas z wyadoptowaniem dorosłego kota.
Dlatego przychodzę z prośbą o pomoc, sugestię co z Parkerem począć.

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 0:35
przez Pixia
Stworzyłam jego ofertę w poszukiwaniu przede wszystkim dt, który uchroniłby go od eutanazji.

Imię: Parker
Płeć: kocurek
Rasa: europejska
Wielkość: adekwatna do wieku
Umaszczenie: czarne z białym krawatem
Wiek: ok. 5 lat
Stan Zdrowia: dobry
Kastracja / Sterylizacja: wkrótce, na koszt TOZ
Upodobania i nawyki: Witaj. Do tej pory byłem bezimienny, bezpański i bez wzroku. Ale może od początku. Żyłem sobie kilka lat w wolnym środowisku, bez ograniczeń. Chadzałem swoimi ścieżkami i ceniłem sobie niezależność. Nie musiałem nigdzie wracać o danej godzinie, miałem tylko czworonożnych kompanów przedstawicieli mojego gatunku. Jednak coś się zmieniło w moim życiu. Dopadła mnie z pozoru niegroźna choroba, niegroźna, gdy kot ma swojego opiekuna i ma dostęp do leczenia. Zacząłem kichać, kasłać a oczka coraz bardziej łzawiły. Nikt nie przyszedł z pomocą, bo i kto miał przyjść? Do tego niezależnego kota? Z dnia na dzień było coraz gorzej, oczka zaczęły zachodzić mgłą, moje pole widzenia było coraz słabsze. Aż stało się, przestałem widzieć otoczenie. Dla takiego kota jak ja nie ma nic gorszego. Jak sobie poradzę teraz w codziennych czynnościach? Swoich obchodach, w zdobywaniu jedzenia? Nie jestem w stanie uchronić się już przed nadbiegającymi psami, nieprzychylnymi ludźmi. I choć z tymi ostatnimi byłem zawsze na dystans okazało się, że ktoś jednak wyciągnął do mnie pomocną dłoń. Trafiłem do schroniska i wiecie, co jest najgorsze? Że nawet nie wiem jak ono wygląda, ograniczono mi przestrzeń. Poczułem coś, czego nigdy nie zaznałem: ciepło ludzkich rąk. Ktoś coś zaczął robić z moimi oczkami, jakieś przemywanie, zakrapianie, pielęgnacja. Zacząłem czuć ulgę, może jeszcze uda się przywrócić się im, choć w pełni sprawność? Z tego, co słyszałem moje losy są niepewne, na wolność nie mogę już wrócić, bo zginę pod kołami samochodu, w paszczy psa bądź nieprzychylne osoby mogą zrobić mi krzywdę. Pani, która się mną zajmuje powiedziała, że muszę szukać domu. A co to jest dom? Nie wiem, ale z tego, co zdążyłem wywnioskować to miejsce, w którym moje życie nie będzie zagrożone. Najgorsza jest ta niepewność. Być może nie odzyskam wzroku, z czym nie mogę się pogodzić. Dla mnie jest to tragedia, tak naprawdę koniec życia. Stałem się niepełnosprawnym kotem, który jest zależny od człowieka. To od dwunożnego teraz zależy moje życie. Być albo nie być, oto jest pytanie. Lepsze życie w domu, o którym tylko ciągle słyszę czy odejście z tego świata? Dasz mi szansę na poznanie tej pierwszej opcji? Poszukuję miejsca, w którym będę mógł się zatrzymać tymczasowo do momentu znalezienia prawdziwego opiekuna. Straciłem coś, co znałem, wolny świat. Ale mogę zyskać coś nieznanego-bezinteresowną miłość oraz opiekę od człowieka. Mówią, że trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Ja stawiam, nie mam nic do stracenia! Poszukuję..... Ciebie!
Miejsce pobytu: Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie
Uwagi: ferta TOZ, dodano 05.08.2010r. Kocue przebywa aktualnie w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. Adopcja za pośrednictwem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami O/Szczecin jest bezpłatna, kocurkowi przysługuje bezpłatna wizyta lekarsko-weterynaryjna w Lecznicy TOZ, podczas której nowy właściciel może dowiedzieć się wszystkiego o stanie zdrowia adoptowanego zwierzaka i skonsultować z lekarzem dalsze postępowania w zakresie żywienia i pielęgnacji.
Kontakt: Opiekunka Magdalena tel. 510-244-149 adresem e-mail: internet.toz@o2.pl bądź numerem GG: 20231936

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 0:39
przez Pixia
Fotki:
Obrazek

Obrazek

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 0:56
przez gaota
Pixia, Twój opis chwyta za serce. Tak bardzo chciałabym pomóc, ale nie mogę :cry:

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 7:05
przez BOZENAZWISNIEWA
biedny, ale śliczny kocurek.Na pewno domek się znajdzie... :roll:

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 7:08
przez Erin
Cudowny kocurek :1luvu:
Domku, szukamy cię! :ok:

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 8:49
przez panikota
Banerek dla chłopaka

Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/parkerw][img]http://tnij.org/parkerb[/img][/url]


I wieeeeeelkie kciuki za domek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 11:58
przez alessandra
Pixia, najważniejsze aby chocby dt sie znalazł -wstawiam ogłoszenie na nk - to najpilniejsza sprawa :!:

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 13:24
przez Erin
A na Ślepaczki wrzuciłyście kocurka?

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 14:02
przez alessandra
Erin pisze:A na Ślepaczki wrzuciłyście kocurka?


przede wszytskim 8) :wink:

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 14:57
przez Pixia
Dziękuje za śliczny baner. Wklejam informacje od weterynarza.
Tysiek pisze:Oczy kota nieco lepiej, ale wet spodziewał się większych postępów. Za tydzień postanowi czy można go poddać zabiegowi oczyszczenia rogówki i zaszycia powiek na ok. 2 tygodnie, aby dać możliwość regeneracji rogówce. Kot ma szanse, że będzie widział, ale tak naprawdę wszystko zależy od jego organizmu - jak będzie reagował nabłonek rogówki (być może jego choroba ma podłoże genetyczne).

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 17:18
przez alessandra
kopiuję z wątku slepaczków- jets odzew i niedaleko, tylko czy czas będzie dany kotkowi?:

chemica pisze:Dziewczyny co to będzie za zabieg? Jak pisałam zaczynam jutro urlop i wyjeżdżam :( Po powrocie mam zamiar wykombinować dt dla Parkera-albo u mnie ( w Stargardzie) albo u mojego chłopaka w Szczecinie. Niestety do 24 VIII nie zdziałam nic :(

Ile "czasu" ma Parker? Jak reaguje na inne koty? Bo w Stargardzie mam 2cuda

Obrazek

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Czw sie 05, 2010 17:48
przez Tysiek
Chwila relaksu na trawie przed wizytą u okulisty
Obrazek

Obrazek

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Pt sie 06, 2010 8:59
przez chemica
Tysiek jak on reaguje na ludzi? Syczy? Daje się posmyrać i mruczy czy jest raczej zestresowany dotykiem?

Re: Parker- eutanazja bo ślepy? Pilnie pomoc! Szczecin

PostNapisane: Pt sie 06, 2010 12:02
przez Tysiek
Do dotyku już się przyzwyczaił. Pomrukuje, jak go miziam za uszami i na szyi podczas podróżowania do weta, ale jak jest tym zniecierpliwiony, to wydaje taki jakby "okrzyk bojowy" (czasami koty tak się wzajemnie straszą) i nerwowo wali ogonem (czasem trudno się nie cofnąć, robi to wrażenie). Chociaż szczupły, to jednak to jest duży kocur i odczuwam przed nim respekt.