Strona 1 z 2

Moja mała ratowniczka :-)

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 1:02
przez Kid
Muszę się z wami podzielić pewną refleksją... To będzie dość osobiste, ale postaram się was nie zanudzić :wink: Otóż mojemu kotu zawdzięczam życie. Rok temu zapadłam na depresję. Byłam w strasznym stanie, na lekach, nie było po co żyć. Różne głupie myśli mi się pętały po głowie... :evil: Wtedy moja siostra wymogła na mamie... królika. I ja tym sposobem, idąc za ciosem, wzięłam Inkę. Mama po latach oporu skapitulowała, bo uznała, że kocie mruczando działa uspokajająco, że kot leczy :lol: i że przyda mi się futrzak. Nawet nie wyobrażałam sobie, jak bardzo. Wiele było kryzysów, załamań, rozpaczy, ale było po co żyć - dla mojego tygryska! Nawet, gdy wszystko sie waliło, ona była taka spokojna, przychodziła do mnie, mruczała i układała sie do snu, jakby chciała powiedzieć "no już, spokój, ja naprawdę nie rozumiem o co chodzi. grunt to dobra drzemka". Zabrzmi to może gónolotnie, ale ja naprawdę jestem winna mojej kotce życie. I to ona jest moim najlepszym przyjacielem.

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 1:13
przez kordonia
Takie to już koty są... Ja sie przyznam, że kiedy nie miałam jeszcze kotów, to często chodziłam bardzo naburmuszona, zła, wredna, na TŻ-ta wrzeszczalam... Niby wszystko było dobrze, ale ja byłam wiecznie niezadowolona. Teraz wszystkom jest inaczej. Z perspektywy czasu widzę, że się zmieniłam, jestem nawet taka dość fajna 8) , a przede wszystkim teraz wiem, że urodziłam się po to, żeby mieć koty, żeby mieszkać z nimi, opiekować się nimi na codzień. To daje mi niesamowite poczucie sensu życia. Koty są najwspanialsze! :)

Inusia jest przepiękna

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 1:18
przez Kid
Mam takie samo odczucie - koty to jakby kawałek mnie. Świetnie się z nimi czuję. Czasem to aż pędzę do domu, zeby mojego diabełka przytulić. Twój rudasek na klawiaturze jest boski :lol: Kiedys myślałam, że śmieszne fotki kotów są pozowane, ale odkąd mam kota wiem, że wszystko jest możliwe. 8)

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 1:19
przez kociamatka
Kid, nie tylko Ty :) Moje koty, moje szczęście. Nie żyję teraz tylko dla siebie.
Zastanawialiście się jakby potoczyło się wasze życie, gdyby pewnego dnia nie zawitało do Was kocie szczęście?
Przede wszystkim nie było by mnie tu i nie poznałabym Was :)

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 1:35
przez Nelly
Kid, to jest naukowo udowodnione, że koty "pomagają na depresję" :D
tak, że może nieświadomie ale zrobiłaś dla siebie bardzo dobrą rzecz biorąc kotkę.

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 2:10
przez Olat
KOt daje mi niezbędny dystans do zycia.
Gdy wyprowadziłam się od rodziców i wpadłam w opętany pospiech zycia- w pewnym momencie zaczęłam obsesyjnie pragnąć kota. I teraz juz wiem dlaczego.
Kocie spojrzenie, spod przymknietych powiek, pełne wyzszości pt. "no i czego tak latasz? Wyluzuj, usiadź. Zycie nie polega na obłąkanym pędzie" daje mi własnie ten dystans. Równowagę. Wyciszenie.
Gdy jestem chora- koty przykładają się do obolałych miejsc. Gdy jestem smutna- próbują mnie rozbawić, albo pocieszyć przytulankami.
Nie potrafię funkcjonować bez kota...

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 2:39
przez PumaIM
Pełna symbioza 8) My jesteśmy naszym kotom niezbędni, i one nam też...

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 12:05
przez BeaBea
Nic bardziej mnie nie relaksuje niż kot mruczący na kolanach. :D

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 17:30
przez enio
Nelly pisze:Kid, to jest naukowo udowodnione, że koty "pomagają na depresję" :D


I nie tylko na depersję...
Udowodniono też korzystny wpływ kotów na problemy z nadcisnieniem i chorobami sercowo-naczyniowymi. Jak się można domyślać - koty pomagają także w innych schorzeniach (zwłaszcza psycho-somatycznych) i tylko kwestią czasu jest, kiedy zostanie to dowiedzione naukowo.

Pozdrawiam,

Enio

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 17:47
przez magpie
Enio, masz slicznego kociaka, tez chcę takiegooooooooo :placz: ile za niego zaplaciles? w ogole za ile mozna najtaniej kupic kota syjamskiego z rodowodem?

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 17:53
przez Deli

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 17:55
przez mrhyde
Jeden z moich zakoconych kumpli powiada "Wreszcie mam kogoś, kto się naprawdę cieszy, że wracam do domu" 8)

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 17:56
przez enio
magpie pisze:Enio, masz slicznego kociaka, tez chcę takiegooooooooo :placz: ile za niego zaplaciles? w ogole za ile mozna najtaniej kupic kota syjamskiego z rodowodem?


Nie mam pojęcia... Moja kotka nie jest syjamem i była do wzięcia za darmo :wink:

Pozdrawiam,

Enio

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 18:01
przez Deli
...co jest doskonałym dowodem na to, że jeśli kogoś nie stać na kupienie kota rasowego i rodowodowego, może przygarnąć za darmo prawdziwą kocią piękność i nie musi wcale płacić kilkuset złotych pseudohodowcom. Mam rację?

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 18:17
przez enio
Deli pisze:...co jest doskonałym dowodem na to, że jeśli kogoś nie stać na kupienie kota rasowego i rodowodowego, może przygarnąć za darmo prawdziwą kocią piękność i nie musi wcale płacić kilkuset złotych pseudohodowcom. Mam rację?



Poniekąd masz :s5:
Mnie by akurat było stać na kota rasowego z rodowodem, ale osobiście nie bardzo widzę sens takiego zakupu, skoro jest tyle "zwykłych" kotków, którymi nie ma się kto zaopiekować. Swoją piękność namierzyłem na wsi, w piwnicy pod domem dalekiego krewnego i była już przedostatnim 6-tyg. kociakiem, który uchował się przed zjedzeniem przez szczury... :?

Enio