Strona 1 z 2

popękana miednica,już zdrowy kotek :)

PostNapisane: Wto sie 03, 2010 22:39
przez Viveron
Witam Wszystkich Serdecznie.
Bardzo często czytałam to forum i zawsze znajdowałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Teraz niestety muszę zasięgnąć osobistej porady.
Wczoraj moja ukochana koteczka wyszła z domu i nie wróciła na noc.
Dzisiaj od rana trwały poszukiwania,znaleźliśmy ją koło południa.
Najprawdopodobniej potrącił ją samochód.
Kotka była przytomna,próbowała chodzić ale po kroku przewracała się.
Miała obsikane łapki i ogon,calutkie mokre,aż kapało.
Krwawiła z odbytu :(
Zawiozłam ją w ręczniku do weterynarza.
Po ogólnym badaniu powiedziano mi że kotka ma połamaną miednicę i muszą ją przetrzymać w klinice 3-4 dni lub
dłużej żeby sprawdzić jaki i czy w ogóle będzie stolec i siku.
Podobno tych złamań się nie operuje i ma się samo zrosnąć.
Kot nie miał zrobionego RTG, dopiero na moje wyraźne życzenie będzie miał zrobione jutro!!!!
I vet powiedział że jak będzie z wypróżnianiem w porządku to nie powinno być problemów.
Ponieważ mieszkam w Irlandii i jakby nie mam zaufania do tutejszych vetów ani lekarzy mam następujące pytania:
Czy można postawić diagnozę o złamanej miednicy bez RTG?
Co ewentualnie może być jeszcze uszkodzone(kwestia wypróżniania się i krwawienia z odbytu)
gdy poprosiłam o zrobienie USG to jakbym po chińsku do tego lekarza mówiła takie miała oczy :evil: ,jednym słowem nie posiadają
takiego sprzętu.
Czy potrzebnie chcą zatrzymać kota aż na 4 dni - każda doba w klinice to sporo pieniędzy.

Po wstępnej diagnozie chciałam zabrać kota do polskiego veta, ale on przyjmuje ok.120km od mojego miejsca zamieszkania
i vet irlandzki orzekł że podróż w tym stanie może zaszkodzić mojej kotce.
Czy to jest prawdopodobne?

Bardzo proszę o pomoc.
Umieram z niepokoju.
Chciałabym dla mojej kici jak najlepiej.
Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na odpowiedzi.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Wto sie 03, 2010 22:49
przez redaf
Viveron pisze:Kotka była przytomna,próbowała chodzić ale po kroku przewracała się.
Miała obsikane łapki i ogon,calutkie mokre,aż kapało.
Krwawiła z odbytu :(

Postw się na jej miejscu.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Wto sie 03, 2010 22:52
przez Anka
Nie wiem, co doradzić.
Pierwsze co mi przychodzi - to właśnie USG, żeby zobaczyć stan narządów wewnętrznych.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Wto sie 03, 2010 22:59
przez Viveron
redaf pisze:
Viveron pisze:Kotka była przytomna,próbowała chodzić ale po kroku przewracała się.
Miała obsikane łapki i ogon,calutkie mokre,aż kapało.
Krwawiła z odbytu :(

Postw się na jej miejscu.


Ale o co Tobie chodzi?
To ma być pomocna rada?
Opisałam sytuację jak mogłam najdokładniej i poprosiłam o radę.
Mieszkam na zabitej dechami wsi, z dala od drogi którą i tak w ciągu dnia przejeżdżają ze 3 samochody.
Dlatego moje koty wychodzą z domu.
Zresztą wszystkie (a jest ich 5) to przybłędy.
Przygarnięte,wyleczone, wysterylizowane i nakarmione.
Masz mi jeszcze coś do zarzucenia?

Ja już dzisiaj zbyt dużo łez wypłakałam i nie po to na tym forum napisałam żebyś mi dowalał i jeszcze bardziej przygnębiał.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Wto sie 03, 2010 23:07
przez Rakea
Pomiń to Viveron. Masz inne zmartwienia.

Anka dobrze mówi - bo to krwawienie z odbytu raczej nie świadczy o pękniętej miednicy. No chyba że w wyniku pęknięcia nastąpiła perforacja jakiegoś narządu..
Natomiast popuszczanie może być z bólu albo z uszkodzenia rdzenia.
niech wet mądrze zrobi to RTG - i wnikliwie je przestudiuje, właśnie pod kątem uszkodzeń/przesunięć kręgów, krwawienia do jamy itp.

Kciuki za kotkę.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Wto sie 03, 2010 23:20
przez Viveron
Rakea pisze:Pomiń to Viveron. Masz inne zmartwienia.

Anka dobrze mówi - bo to krwawienie z odbytu raczej nie świadczy o pękniętej miednicy. No chyba że w wyniku pęknięcia nastąpiła perforacja jakiegoś narządu..
Natomiast popuszczanie może być z bólu albo z uszkodzenia rdzenia.
niech wet mądrze zrobi to RTG - i wnikliwie je przestudiuje, właśnie pod kątem uszkodzeń/przesunięć kręgów, krwawienia do jamy itp.

Kciuki za kotkę.


Też mi się tak wydawało, że niezbędne jest USG,niestety u tego veta takiego sprzętu nie ma.
A co do RTG to nie wiem na jakim poziomie wiedzy w odczytywaniu i robieniu zdjęć jest ta Pani weterynarz.
Dlatego szkoda mi czekać te minimum 4 dni , bo jak wiadomo każda godzina się liczy.
Tak myślę że jak zrobią jutro RTG to wezmę zdjęcie i bez kota do polskiej weterynarz się te 120 km przejadę.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Wto sie 03, 2010 23:45
przez BUDRYSEK
tez mam koteczkę która miała złamaną miednicę w 5 miejscach
teraz ma 3 śruby i śmiga jak "nówka"
od tego czasu mineły 4 lata

usg i rtg to podstawa

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Wto sie 03, 2010 23:46
przez Rakea
..jeśli masz taką możliwość, pewnie, że jedź!
niektórzy myślą, że wystarczy zrobić fotę, a tu trzeba mieć oko i umieć interpretować zdjęcie.

jeśli wet lokalny nie ma usg - to rozumiem, że temat w ogóle odpada?

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Wto sie 03, 2010 23:51
przez Beliowen
Przy złamaniu to umiejętność interpretacji nie jest niezbędna ;) bo złamania rzadko są wątpliwe
i akurat złamania w obrębie miednicy można diagnozować i lokalizować badaniem palpacyjnym, bez prześwietlania

natomiast usg to jest dobra sugestia, bo na zdjęciu rtg nie wszystkie uszkodzenia będą widoczne
tyle, że już w przypadku usg umiejętność interpretacji gra bardzo dużą rolę

jeśli ten weterynarz 120 km od Ciebie jest lepszy - w sensie, że ma lepszy sprzęt i większe umiejętności - to myślę, że mniejszym ryzykiem jest podróż niż jej zaniechanie.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 0:00
przez Rakea
Beliowen pisze:Przy złamaniu to umiejętność interpretacji nie jest niezbędna ;) bo złamania rzadko są wątpliwe
i akurat złamania w obrębie miednicy można diagnozować i lokalizować badaniem palpacyjnym, bez prześwietlania


jest niezbędna (- gdyby nie była nie czekalibyśmy na opis prawda?) a zwłaszcza przy możliwości urazu kręgosłupa - a dobry radiolog zauważy też zmiany w obrębie narządów uwidocznionych na zdjęciach RTG. - zwłaszcza gdy jest mała szansa na usg.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 0:02
przez Beliowen
Niewiele widać na rtg jeśli chodzi o narządy wewnętrzne
powiększenie, obrzęk - tak, ale przyczyny krwawienia z odbytu (na pewno z odbytu, nie z dróg rodnych, tak na marginesie?) raczej na zdjęciu rtg nie będzie widać.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 0:19
przez Rakea
Beliowen pisze:Niewiele widać na rtg jeśli chodzi o narządy wewnętrzne
powiększenie, obrzęk - tak, ale przyczyny krwawienia z odbytu (na pewno z odbytu, nie z dróg rodnych, tak na marginesie?) raczej na zdjęciu rtg nie będzie widać.


Czy doczytałaś, że Viveron ma małą szansę na zrobienie kotce USG? Poruszamy się w pewnych ograniczeniach - więc proponuję dawać rady na miarę możliwości odbiorcy.
Jeśli USG nie będzie, to należy "wydoić" z RTG tyle informacji ile się da. A da się naprawdę dużo (jak to mawia znajoma radiolog - "ci lekarze co powiedzą ci inaczej są niedouczeni." :wink: )

Viveron - a nie możesz tej dr. wysłać zdjęcia mejlem, skoro jedziesz bez kota? Jeśli maszyna RTG jest wystarczająco nowa zapisuje w formie elektronicznej - tylko ta polska wetka musiałaby mieć monitor dobrej rozdzielczości.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 0:44
przez Viveron
O to chodzi że nie mam pojęcia jakim sprzętem dysponuje ten polski vet.
Będę dzwonić jutro z samego rana.
Czy krwawienie było z odbytu czy dróg rodnych - nie mam pojęcia.
Mnie wydawało się że z odbytu, a w nawale tych wszystkich zdarzeń u veta po prostu nie dopytałam.
Mówiliśmy ogólnie o "tym krwawieniu".
Mimo tego że dość swobodnie posługuję się jęz.angielskim to podczas tych rozmów padło tak wiele mało znanych mi
pojęć medycznych że teraz nie jestem pewna.
Kotka 3 miesiące temu była sterylizowana u tego właśnie veta, możliwe żeby krwawienie było z dróg rodnych?
Może coś się jeszcze nie zrosło dobrze i pękło?
Właśnie teraz mąż mi przypomniał że vet pytał czy nie była czasem w ciąży.
Więc możliwe że krwawienie jest z dróg rodnych.

Ps. zapomniałam dopisać że temperatura,ciśnienie ,rytm serca wszystko jest bez zmian czyli ok.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 0:57
przez Rakea
Czy podczas sterylki w Irl wycina się macicę, czy tylko jajniki? Bo wtedy może to być macica lub..
Czy kotka zrobiła siusiu od czasu wypadku? może to pęcherz? Często przy upadkach i zderzeniach wyst. perforacja/pęknięcie pęcherza.

Uszkodzony odbyt krwawi dość mocno. Więc jak widać jest wiele możliwości. z 2 złego, lepwiej zeby krwawienie było zewnętrzne niz do wewnątrz. A wewnętrzne "wybroczyny" powinny uwidocznić się na RTG.


Nurtuje mnie cały czas to, że próbowała wstać i przewracała się..
neurologiczne? Czy kotka dalej się tak zachowuje?

Viveron pisze:Czy potrzebnie chcą zatrzymać kota aż na 4 dni - każda doba w klinice to sporo pieniędzy..

Jeśli jest opieka 24h to pewnie lepiej. Chociaż bez tych badań cięzko monitorować stan kotki, w pewnych sytuacjach można wtedy tylko tylko operować.

Viveron pisze:Po wstępnej diagnozie chciałam zabrać kota do polskiego veta, ale on przyjmuje ok.120km od mojego miejsca zamieszkania i vet irlandzki orzekł że podróż w tym stanie może zaszkodzić mojej kotce.
Czy to jest prawdopodobne?..
Jeśli kotka ma wewnętrzne obrażenia/wylewy/pęknięty pęcherz to podróż w tym stanie byłaby sporym obciązeniem.

No nic może weci coś wymyślą.
kciuki za koteńkę.

Re: wypadek i popękana miednica

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 9:34
przez Viveron
Rakea pisze:Czy podczas sterylki w Irl wycina się macicę, czy tylko jajniki? Bo wtedy może to być macica lub..
Czy kotka zrobiła siusiu od czasu wypadku? może to pęcherz? Często przy upadkach i zderzeniach wyst. perforacja/pęknięcie pęcherza.


Tutaj usuwają wszystko, wiem bo pytałam przed zabiegiem.
Czy robiła siusiu od wypadku nie wiem,ale znalazłam ją jakąś dobę po wypadku i była świeżo obsikana,tylko że musiała załatwić się pod siebie.
Uszkodzony odbyt krwawi dość mocno. Więc jak widać jest wiele możliwości. z 2 złego, lepwiej zeby krwawienie było zewnętrzne niz do wewnątrz. A wewnętrzne "wybroczyny" powinny uwidocznić się na RTG.


To nie było mocne krwawienie,raczej sączenie.
Właśnie rozmawiałam telefonicznie z kliniką, podobno krwawienie ustało,ale jakieś konkrety poda mi lekarz prowadzący
dzisiaj po 14.00

Nurtuje mnie cały czas to, że próbowała wstać i przewracała się..
neurologiczne? Czy kotka dalej się tak zachowuje?


Nie wiem jak się zachowuje , bo od chwili gdy oddałam kotkę do kliniki ,nie widziałam jej na oczy.
Miałam tylko kontakt z lekarzem.
Nie chcieli mi jej pokazać żeby nie przeżywała stresu. 8O
Ale podobno tutaj są takie standardy,biorą zwierzaka i potem już tylko jeździsz na rozmowy z lekarzem.

Viveron pisze:Czy potrzebnie chcą zatrzymać kota aż na 4 dni - każda doba w klinice to sporo pieniędzy..

Jeśli jest opieka 24h to pewnie lepiej. Chociaż bez tych badań cięzko monitorować stan kotki, w pewnych sytuacjach można wtedy tylko tylko operować. [/quote]

Ależ ja od razu po wstępnym rozpoznaniu zapytałam o operację.
To otrzymałam odpowiedź że tego się nie operuje.
Najbardziej niepokoi mnie to czekanie, bez RTG i USG.
Bo skąd wiedzą czy prócz tej miednicy, nie ma więcej uszkodzeń :evil:
Z tego co się orientowałam to koszt operacji chirurgicznej to mniej więcej koszt 5 dób w klinice.
Rozmawiałam z polską vet - na odległość i z taką niewielką wiedzą o stanie kotki jaką ja posiadam ,ona pomóc mi nie może.
Ale pocieszające jest to że będzie dzwoniła do lekarza prowadzącego żeby zorientować się jaki jest stan i czy można ją
bezpiecznie przewieźć.
Już lekarze powinni się ze sobą dogadać w sprawach medycznych-tak myślę.
Niecierpliwie czekam popołudnia.

Ps. Zapomniałam napisać że vetka polska powiedziała mi że to przewracanie mogło być z osłabienia, kot najprawdopodobniej dobę
nie jadł i nie pił.
Ale zaznaczyła że to jest tylko jedna z możliwości, najbardziej optymistyczna. :cry: