Strona 1 z 1

czy BIOMECTIN to imaverol? (na grzybka)

PostNapisane: Sob gru 20, 2003 22:59
przez Devonik
Moj devonik ma grzybka i dostaje co tydzien zastrzyk z BIOMECTINU. co Wy na to? Czy to rzreczywście jest skuteczne i zabija microsporum? Jest prawie łysy ale skóra wyglada juz ładnie. Troche boję sie , żeby to nie wróciło- dopiero sam skończyłem sie leczyć i dezynfekowac mieszkanie:) POZDRAWIAM

PostNapisane: Sob gru 20, 2003 23:43
przez Hana
Nie umiem Ci odpowiedzieć na Twoje pytanie, natomiast niedawno był wątek na temat grzybicy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=11396

Biomectin

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 0:20
przez Devonik
Dzęki, sam nie wiem juz co robić z tym kotkiem to znaczy czym i czy jeszcze go leczyc. Brał przez 13 dni orungal i był (i jest)smarowany FUNGIDERMEM. teraz dostaje zastrzyki BIOMECTIN - podobno tez zabija grzyby??? nie wiem bo w opisie leku, na stronie producenta ani słowa o grzybach a jedynie jest mowa o pasożytach. Wet mówi , że zabija....musze mu wierzyć. Skóra wygląda juz ładnie - poza tym, że jest prawie łysy. To nie do końca efekt grzybków - łysy sie urodził i nie będzie raczej nigdy cały porośnięty. No ale teraz to jest już trochę za łysy:( po tej chorobie. Tak sie więc zastanawiam, czy juz przerwać leczenie czy jednak coś mu jeszcze aplikować? Na koniec chce mu dac szczepionke na grzyba - to jest nowość w Polsce - podobno leczy i uodparnia.

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 15:23
przez Blue
A w jaki sposob stwierdzono tego grzyba? Badaniem mykologicznym czy pod lampa? Jesli pod lampa a zmiany swiecily - to niech go wet jeszcze raz dokladnie obejrzy - czy cos sie jarzy. Jesli nie - to spore szanse sa na to ze choroba juz minela.
Bardzo wazne jest zeby jednoczesnie z podawaniem lekow bezposrednio na grzyba - silnie podnosic odpornosc - bo w innym razie choroba bedzie nawracac. Organizm musi ja sam zwalczyc do konca.
Co do szczepionek - slyszalam ze sa bardzo skuteczne :)
Tyle ze jednak najlepiej szczepic nimi koty juz zdrowe. Choc moze mowimy o dwoch roznych.

Dlaczego Twoj kot urodzil sie lysy? Jakas wada genetyczna?

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 16:59
przez kasia piet
Piszecie o szczepionkach p/grzybiczych - czy one sa juz zarejestrowane w Polsce, czy nadal mozna je zdobyc tylko kanalami?
Blue - czy wiesz, czy kota, ktory przeszedl grzyba mozna zaszczepic, czy szczepi sie tylko koty, ktore nie chrowaly na wszelki wypadek? Moj wet mowil, ze kot powinien , po przechorowaniu, uzyskac odpornosc na mikrospory, ale slyszalam o nawrotach?
jak to jest?

Grzybek

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 19:35
przez Devonik
Dziekuje za komentarze. Grzybica była stwierdzona poprzez posiew zeskrobin. rzeczywiście szczepionke chce dac dopiero po całkowitym wyleczeniu ale z tego co mówił wet to szczepionka która równiez leczy (nie tylko uodparnia) - to nowośc w Polsce - jest juz produkowana przez polską firme. Zastrzyk powtarza się kilkakrotnie a koszt jednego to ok 30-35 zł.
Kotek urodzil się łysy tak twierdziła ta baba- (inaczej nie moge jej nazwac bo miala w domu ze 30 kotów i wszystkie bardzo zaniedbane). Nie jestem jednak pewnien czy do do końca prawda. Całkiem łysy to może nie jest no ale w większym stopniu niestety nie ma sierści. Przypuszczam, że po części jest to wada genetyczna a reszta to sprawka grzyba. Teraz skóra jest ładna ale nadal łyse placki sie troszke powiększają - pytałem u dwóch wetów - mówili że juz raczej choroba minęła...ale kto to wie... Kotek oprócz biomectinu i smarowania fingidermem dostaje tez CUTIS Comp. - podobno jest super na skóre i sierść i pomaga w leczeniu i po leczeniu grzyba.

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 20:00
przez Margot
Pomóc niestety nie potrafię, ale serdecznie witam kolejnego wrocławianina na forum.
Głaski (delikatne) dla koteczka :s4:

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 20:05
przez kasia piet
Czy to znaczy, ze kotek wyszedl z hodowli juz z grzybkiem?

Grzybek

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 21:19
przez Devonik
No niestety - przyszedł do mnie już z grzybkiem. jemu to jest wszystko jedno - niekrótym kotom takie grzybki nie przeszkadzają...gorzej z właścicuelami i z mieszkaniem:). a może potraktować go jeszcze przez pewien czas lamililem? zostały nam 4 tabletki. Myśle, że wielkiej krzywdy bym mu nie zrobił a bede mial pewnośc leczenia. No a na koniec jeszcze wspomniane wcześniej szczepionki

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 21:29
przez kasia piet
Raaany... chyba nie darowalabym hodowczyni....
leki p/grzybicze sa niestety obciazajace, rozwalaja watrobe, wiec nie mozna ich podawac wg. wlasnego uznania
musisz konsultowac sie non-stop z wetem
i musisz kota wyleczyc do konca
absolutnie do konca!
Dlczego piszesz, ze niektorym kotom grzybki nie przeszkadzaja? Przewaznie je swedzi, a jak nie, to wlasciciel sie denerwuje, a one to odbieraja... chyba zawsze wiedza, ze cos jest nie tak...
no chyba ze piszesz o nosicielach, ktore nie choruja, a zarazaja otoczenie.... (i tak trzeba leczyc, jesli wiadomo `ze takie sa)
Nie mge sobie darowac - hodowla z grzybem!!!!

no niestety...

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 22:02
przez Devonik
To raczej nie hodowla tylko pop..... baba, która trzyma w domu 30 kotów wszelakich ras. Nie jest zarejestrowana. Wet, który obsługiwał (bo juz nie chce obsługiwac) wystawy, mówił mi, że tak naprawde grzyb jest w każdej hodowli tyle, że choruja tylko słabsze kotki. Opowiadał, że na wystawach często są wystawiane chore zwierzęta i nawet psy z nosówka.... (po znajomości). Dlatego ta pani nie chce już obsługiwac wysaw.

PostNapisane: Pon gru 22, 2003 0:58
przez Raddemenes
Hmmmmm.... Kolego, gdybyś był w poblizu Warszawki to bym Ci polecił z kim sprawę trzeba załatwić... A że to wspaniały Wrocław jest.... daleko....

No więc skontaktuj się proszę z dr. Małgorzata Wojtasiak lek.wet@vetserwis.pl
portal: http://www.vetserwis.pl/index2.html

Mnie oczywiście w niczym doraźnie nie pomogła (o ile mogę tak to nazwać), bo i nie było takiej (odpukać!) okazji i potrzeby, ale to Pani z wielkim doświadczeniem i merytorycznie wiele, wiele wiedzy mojej uzupełniła... Serdecznie Ci polecam....

PostNapisane: Pon gru 22, 2003 1:06
przez Raddemenes
do kasia piet...

Kasiulka.... Kot prawie jak człowiek ma "tyle syfu" w sobie, że hej.... jedno się uaktywni drugie nie.... Zwłaszcza u kotów...
Kocio złapie nawet katar i wet Ci powie, że to z hodowli się wzięło...
A Tyś np. na butach "aliena" przyniosłaś...? I co teraz...?

Szczepić, szczepić, leczyć i jeszcze raz leczyć...
Kochać i w miarę możliwości przeciwdziałać... To nasza domena...