Strona 1 z 4

WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Pon sie 02, 2010 16:59
przez KocieOczy
Witam... mój kot jest bardzo chory. Została wykluczona białaczka, podejrzenie jest zakaźnej anemii. Jutro mamy wizytę kontrolną u weterynarza, ale dziś po konsultacji telefonicznej padło stwierdzenie, że najprawdopodobniej potrzebna będzie transfuzja krwi :( :( i zero gwarancji czy to cokolwiek pomoże. Dotychczasowe leczenie pomogło ale na krótko, teraz stan się pogarsza, wyniki każdorazowo są coraz gorsze :( Wet zalecił znaleźć dawcę, najlepiej jakiegoś dużego kota.. Czy ktoś ma podobne doświadczenia? Czy ktoś może pomóc? Hugo ma dopiero trzy lata, był pięknym i zdrowym kociakiem.. Jest błękitnookim birmanem, z którego w tej chwili zostały właściwie skóra i kości. Jestem załamana :( Pomocy..

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Pon sie 02, 2010 17:06
przez dalia
KocieOczy pisze:Witam... mój kot jest bardzo chory. Została wykluczona białaczka, podejrzenie jest zakaźnej anemii. Jutro mamy wizytę kontrolną u weterynarza, ale dziś po konsultacji telefonicznej padło stwierdzenie, że najprawdopodobniej potrzebna będzie transfuzja krwi :( :( i zero gwarancji czy to cokolwiek pomoże. Dotychczasowe leczenie pomogło ale na krótko, teraz stan się pogarsza, wyniki każdorazowo są coraz gorsze :( Wet zalecił znaleźć dawcę, najlepiej jakiegoś dużego kota.. Czy ktoś ma podobne doświadczenia? Czy ktoś może pomóc? Hugo ma dopiero trzy lata, był pięknym i zdrowym kociakiem.. Jest błękitnookim birmanem, z którego w tej chwili zostały właściwie skóra i kości. Jestem załamana :( Pomocy..

weterynarz moze zamówic krew w Wetrynaryjnym banku krwi -> http://www.bankpsiejkrwi.pl/kontakt.php
(pełną krew albo koncentrat erytrocytów - weterynarz musi zadecydować co jest potrzebne, krew przyjeżdza pociągiem przesylką kurierska, będziez musiała odebrac z dworca i dowieźć do weterynarza, Bank krwi podaje którym pociągiem wyslali więc nie ma problemu z identyfikacją przesyłki)
nie szukaj dawcy bo mozesz miec problem ze znalezieniem, jeśli krew jest potrzebna zamawiaj w banku

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Pon sie 02, 2010 17:27
przez Jana
Zakaźna anemia, czyli co? Hemobartonella? Jeśli tak, to krew nie jest lekiem, tylko podtrzymuje kota przy życiu, daje czas na to, żeby leki zadziałały (w przypadku hemobartonelli odpowiednie antybiotyki, długo podawane).

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Pon sie 02, 2010 20:34
przez KocieOczy
Dziękuję za odpowiedzi. Jutro pogadam z weterynarzem odnośnie tego banku krwi. Na antybiotyku 'jedziemy' od półtora miesiąca. Na początku miał jakiś niby "na krótką metę" z racji braku poprawy wet zmienił na ten "długo działający". Nazw niestety nie pamiętam, a nie mam przy sobie książeczki. Yhh leczymy się u Marka Włodarczyka w przychodni KUMAK, z tego co poczytałam po różnych forach nie mogłam lepiej trafić w przypadku tej choroby. No ale jak krew ma go tylko podtrzymać to sama już nie wiem.. Kociak strasznie się męczy :( :( :(

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Pon sie 02, 2010 20:39
przez dalia
niech dr dzwoni do banku rano - krew dojdzie pewnie wieczorem ( zalezy od pkp i mozliwości wysłania) a pewnie kazdy dzień się liczy.

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Pon sie 02, 2010 20:44
przez Kazia
Hemobartonelloza.
Kot powinien dostawać tetracyklinę, czyli Unidox. (nie jestem pewna, czy to nie jest jedyny lek przy tej chorobie ?)
O ile mi wiadomo, długo działające to są inne antybiotyki, nie tetracykliny ?
Porozmawiaj z wetem, co on dokładnie dostaje.

na szybko
http://www.alterhouse.d6.pl/anemia_kota.php

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Pon sie 02, 2010 20:48
przez KocieOczy
Dokładnie.. właśnie mi mój TZ doniósł, że to co Hugo dostaje w tej chwili to Unidox + z zalecenia jeszcze podawaną ma witaminę B12. Czy ktoś miał kociaka w podobnej sytuacji? Wie coś więcej, aniżeli 'podręcznikowe' szanse wyleczenia? Jest jakaś iskierka nadziei? :(

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Pon sie 02, 2010 20:53
przez CoToMa
Moja Puma przy hemobartonellozie dostawała tatracyklinę w zastrzykach (Oxyvet).
Po kilku dniach stosowania był już widoczny wzrost ilości czerwonych krwinek.
Antybiotyk kontynuowaliśmy potem przez ładnych parę tygodnie, ale potem w tabletkach.

Trzymam kciuki za kotucha.

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Pon sie 02, 2010 21:05
przez jessi74
KocieOczy pisze:Dokładnie.. właśnie mi mój TZ doniósł, że to co Hugo dostaje w tej chwili to Unidox + z zalecenia jeszcze podawaną ma witaminę B12. Czy ktoś miał kociaka w podobnej sytuacji? Wie coś więcej, aniżeli 'podręcznikowe' szanse wyleczenia? Jest jakaś iskierka nadziei? :(

z tego co piszesz kot jest w dobrych rękach weta :ok: :ok: mój kot Miecio był dawcą jak przetaczaliśmy krew bezdomnym maluszków które zachorowały na hemobartonellozę. Ale spokojnie możesz zamówić krew, właśnie w tej lecznicy gdzi eleczysz sowjego kota. Unidox ma dość szybkie działanie i jest skuteczny, ale jak jest silna anemia, to liczy się każdy dzień. Trzymam kciuki. Aha, krew też możesz zamówić z lecznicy u dr Niedzielskiej, na Pretficza, można dzwnić nawet teraz

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 9:37
przez KocieOczy
Wczoraj byliśmy u weta.. Wieści tragiczne. Po konsultacjach różnych dano mi namiary do kilku specjalistów z całej Polski, którym opisałam całe postępowanie choroby. Wkleję tutaj treść maila, może komuś będzie chciało się przeczytać, może ktoś coś.. Może jakiś cud.. Boże, jest taki mały, nie wyobrażam sobie życia bez niego :( :cry: :cry: :cry:



Hugo jest kotem birmańskim, ur. się 11 listopada 2007r. i do tej pory ogólnie nie było z nim żadnych problemów. Wszystko zaczęło się od kastracji, która miała miejsce 15 marca br. Po zabiegu kot doszedł do siebie po ok 1,5 tygodnia.. z tym, że mimo iż jadł (po kastracji z przepisu lekarza zmieniliśmy karmę suchą na royala dla kastratów) wydawało mi się, że chudnie. Chętnie jadł nową karmę przez okres ok 3 tygodni, później przestał jeść suche zupełnie, chciał tylko mokre. Po mokrym jedzeniu zaczęły występować biegunki. Zazwyczaj załatwiał się ok 2-3 razy dziennie, natomiast przerodziło się to w 7-8 kupek rzadkich dziennie. Poszliśmy do weta, kazał zmienić karmę. Zmiana nie przyniosła żadnych efektów, biegunka występowała dalej. Dodatkowo przez dwa dni kot drapała się praktycznie nieustannie w okolicach uszu/szyji (później drapanie ustało).8 maja podany został catosal oraz dexafort, 9 maja catosal i combiwit oraz również 9 maja został odrobaczony, 10 maj catosal. Lekarz stwierdził, że być może to anemia, ponieważ kot miał blade te wewnętrzne powieki. Po podanych lekach nastąpiła poprawa na okres ok miesiąca, biegunki ustały, karma została zmieniona. Mimo tego, że kot jadł, dalej chudł w oczach, a sierść zaczęła wychodzić praktycznie z niego garściami. Postanowiłam zmienić weterynarza, pogrzebałam po internecie, poszukałam na forach i tak trafiliśmy do dr Marka Włodarczyka (ponoć lepiej w tym przypadku nie można). Pierwsze wyniki były kiepskie, dodatkowo zrobiony test na białaczkę oraz fiv, oba z wynikami ujemnymi. Waga 1 lipca to zaledwie 2,32kg. Diagnoza - podejrzenie autoagresji. Zastosowano leki: dexamethason 0,2 % 100ml - 2ml, encortolon 0,005g x20tab. - 7 tabletek. Po 7 dniach do kontroli. Mokre jedzenie zostało odsunięte z zalecenia weterynarza, sucha karma została zmieniona na royala hypoalergicznego. "Wzrokowo" nastąpiła poprawa, na kontroli dostaliśmy encortolon na następne 3 tyg + zalecona kontrola za 2tyg. Po tych dwóch tygodniach zrobiliśmy morfologię - wyniki się pogorszyły, kot ogólnie przez okres 3 tyg od pierwszej wizyty zjadł zaledwie 500g suchej karmy. Podejrzenie anemii zakaźnej. Postanowiliśmy z weterynarzem spróbować podać mu mokre jedzenie z zastrzeżeniem, że jeśli wystąpi biegunka to odstawiamy oraz zmieniony został lek na Unidox po 1/4 tab. 2 razy dziennie + B12 1/2 tab. 2 razy dziennie. Sierść przestała wychodzić garściami, po próbie podania mokrego niestety wystąpiła biegunka w związku z czym karma mokra została odsunięta, ale suchego kot prawie nie chce wcale jeść. W dodatku jakoś dziwnie od ok 2 tyg zgrzyta zębami, sprawdziliśmy to wczoraj, weterynarz powiedział, że nie widzi żadnych nieprawidłowości, ale mnie sposób w jaki zgrzyta/skrzypi bardzo niepokoi. Kolejna kontrola miała być po 2 tyg, jednak w minioną niedzielę zauważyłam, że poduszki, które zawsze były różowe są całkowicie białe, porcelanowe więc stwierdziłam, że nie ma co czekać. Jeszcze po rozmowie telefonicznej z weterynarzem powiedział o transfuzji krwi, żebym szukała dawcy. Przeprowadziłam wywiad środowiskowo-internetowy, ludzie doradzają krew z banku, bo pewnie, bo szybko. Ale już przy wizycie dnia następnego lekarz stwierdził, że nie ma sensu przeprowadzać transfuzji.. zgasił moje ostatnie nadzieje.. W sumie karcie informacyjnej z wizyty napisane mam, że można przetoczyć krew ale pomoże to na 3-4tyg. Propozycja lekarza - eutanazja lub przetrzymanie kota jeszcze ok 1-2 tyg i wtedy eutanazja. Diagnoza - anemia autohemolityczna, anemia zakaźna, uszkodzenie szpiku (komórki macierzyste erytrocytów). Świat mi się zawalił. Podejrzewam, że zwierzę się męczy, ale wczoraj po prostu nie mogłam tego zrobić, chciałam mieć jeszcze trochę czasu by z nim poprzebywać, by móc się pożegnać. Kot jak nigdy tego wieczoru spał ze mną w łóżku (zazwyczaj od dawien dawna usadawiał się na fotelu, bądź oparciu łóżka) jak i od tygodnia wcześniej co wieczór przychodził i kładł się na klatce piersiowej co robił jak był kociakiem po wzięciu z hodowli przez jakiś czas, a później przestał. Już wtedy miałam uczucie, że po prostu się żegna.. Ale nie mogę znieść tej myśli. Skonsultowałam się wczoraj ze znajomą, bo też miała ciężkie przypadki co prawda z psami, ale to nie ważne. W takich chwilach człowiek po prostu szuka pomocy wszędzie. Dlatego też, zwracam się do Pani z ogromną prośbą - czy faktycznie nic się nie da już zrobić? Może jednak transfuzja by coś pomogła? Może coś innego? Nie wiem...

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 9:48
przez pixie65
KocieOczy pisze:W sumie karcie informacyjnej z wizyty napisane mam, że można przetoczyć krew ale pomoże to na 3-4tyg. Propozycja lekarza - eutanazja lub przetrzymanie kota jeszcze ok 1-2 tyg i wtedy eutanazja. Diagnoza - anemia autohemolityczna, anemia zakaźna, uszkodzenie szpiku (komórki macierzyste erytrocytów).

Wiesz, gdyby to był mój kot to ja bym się jednak w tej chwili upierała przy transfuzji.
Żeby zyskać na czasie.
I raczej bym się spieszyła z szukaniem krwi (nie wiem jaką grupę mają birmy) - nie jest o nią łatwo.

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 12:00
przez Legnica
Nie jestem pewna czy możemy pomóc,czy nie,ale kot Forest(jest u mnie) jest kotem Birmańskim.
Wysyłam mój nr tel na pw.

Edit:po zastanowieniu wpisze wynik testu Foresta-FIP-1:400.
Nie mam pojęcia o transfuzjach,nie wiem co jest wazne a co nie.

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 12:46
przez mawin
u jakiego lekarza we Wrocławiu leczysz kota? może inny wet co by się nie poddał tylko powalczył? ale transfuzję zrobiłabym jak najszybciej...

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 12:59
przez pixie65
mawin pisze:u jakiego lekarza we Wrocławiu leczysz kota?

:arrow:
KocieOczy pisze:leczymy się u Marka Włodarczyka w przychodni KUMAK

Poczytałam sobie różne teksty na stronie Kumaka.
I zastanawiam się, czy pan dr pisał je osobiście.

pixie65 pisze:I raczej bym się spieszyła z szukaniem krwi (nie wiem jaką grupę mają birmy) - nie jest o nią łatwo.

Doczytałam, że 10-20% kotów birmańskich ma grupę B.

Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

PostNapisane: Śro sie 04, 2010 13:31
przez KocieOczy
Moja świeczka tlić się przestaje... Informacje spływające z różnych źródeł nie są optymistyczne. Chyba jednak spróbujemy tej transfuzji... a później zobaczymy co dalej :(