Dwa mioty ( 6 sztuk) kociąt szuka DT...

ten wątek to mój głos rozpaczy i bezsilności...bo ja już nie dam rady
liczę na jakiś cud.
Dwa mioty kociąt. Jeden miot to 2 czarne kociaki,płeć nieznana.
Drugi miot to 4 kociaki, nawet nie wiem jak umaszczone.
Oba pilnie szukają dt.
Czarne to kociaki mieszkające z matką w pewnym ogrodzie, kotka jest dzika, po kastracji zostanie wypuszczona w to samo miejsce. Obecnie mam u siebie miot innej kotki z sąsiedniego ogródka. Kotka z czarnymi kociakami to córka kotki (już wykastrowana) której miot mam w domu.
Drugi miot to bardzo ważna dla mnie sprawa. To dzieci pewnej kotki, od której mialam jedne z pierwszych moich tymczasów- Kajtka i Bajka (jak ktoś pamieta). Wtedy klatkę zostawiłam karmicielowi żeby łapał kotkę a ja walczyłam o życie kociąt. Po tygodniu okazało się ze karmiciel jest przeciwnikiem kastracji, klatki ani razu nawet nie nastawił. Oczywiście nikt nie zgłosił się żeby łapać, ja mialam niejedzace kociaki w domu, nie miałam czasu...potem przyszła pp.
Od tego czasu minęło z 3 lata, karmiciel cały czas był antysterylkowy, ja ciągle działalam gdzie indziej....w tym roku przełom-karmiciel zgadza się na kastracje kotki a ja akurat, jak na złość, nie mam już miejsca. Kociąt było 5, jednego znalezła druga karmicielka na podłodze w piwnicy, mial z 2 tygodnie-jest odchowywany przez Dorolę na butli. Teraz pokazała się pozostała 4....kotkę wreszcie możnaby wykastrować..mają ok. 5 tygodni.
nie dam już rady, mam obecnie 9 tymczasów, w tym 5 kociąt. Po prostu już nie dam rady...a możnaby znów tak znacznie zmniejszyć kocią bezdomność

liczę na jakiś cud.
Dwa mioty kociąt. Jeden miot to 2 czarne kociaki,płeć nieznana.
Drugi miot to 4 kociaki, nawet nie wiem jak umaszczone.
Oba pilnie szukają dt.
Czarne to kociaki mieszkające z matką w pewnym ogrodzie, kotka jest dzika, po kastracji zostanie wypuszczona w to samo miejsce. Obecnie mam u siebie miot innej kotki z sąsiedniego ogródka. Kotka z czarnymi kociakami to córka kotki (już wykastrowana) której miot mam w domu.
Drugi miot to bardzo ważna dla mnie sprawa. To dzieci pewnej kotki, od której mialam jedne z pierwszych moich tymczasów- Kajtka i Bajka (jak ktoś pamieta). Wtedy klatkę zostawiłam karmicielowi żeby łapał kotkę a ja walczyłam o życie kociąt. Po tygodniu okazało się ze karmiciel jest przeciwnikiem kastracji, klatki ani razu nawet nie nastawił. Oczywiście nikt nie zgłosił się żeby łapać, ja mialam niejedzace kociaki w domu, nie miałam czasu...potem przyszła pp.
Od tego czasu minęło z 3 lata, karmiciel cały czas był antysterylkowy, ja ciągle działalam gdzie indziej....w tym roku przełom-karmiciel zgadza się na kastracje kotki a ja akurat, jak na złość, nie mam już miejsca. Kociąt było 5, jednego znalezła druga karmicielka na podłodze w piwnicy, mial z 2 tygodnie-jest odchowywany przez Dorolę na butli. Teraz pokazała się pozostała 4....kotkę wreszcie możnaby wykastrować..mają ok. 5 tygodni.
nie dam już rady, mam obecnie 9 tymczasów, w tym 5 kociąt. Po prostu już nie dam rady...a możnaby znów tak znacznie zmniejszyć kocią bezdomność
