Strona 1 z 2

Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 13:26
przez Kirima
Witam wszystkich serdecznie.
Założyłam ten wątek, by opisywać nasze wspólne przeżycia i walkę z będącym wciąż na tapecie stereotypem o wolności kotów. Niestety w swoich działaniach nie mam wsparcia rodziny i wcale nie jest mi łatwo... Długo nie mogłam zdecydować się na podjęcie działań, jednak Cyryl, mój kastrat (jeden z piątki kotów) zachorował na prosówkowe zapalenie skóry - jest ono na tle alergicznym, przy czym ewidentnie alergen to trawy/kurz/jakieś pyłki, ponieważ jak tylko zaczyna więcej czasu spędzać na zewnątrz, od razu jest gorzej. Wet stwierdził bezdyskusyjnie: dopóki nie zlikwidujemy źródła alergenów, choroba będzie nawracać. Postanowiłam więc zamówić krople dr. Bacha i zacząć terapię. Chcę przy okazji podziękować forumowej Ryśce za dobranie mieszanki i wsparcie, to bardzo dużo dla mnie znaczy.

Dziennik:

Pią Lip 23, 2010 12:13

Przesyłka z kroplami dr. Bacha już dotarła. Wet nie ma żadnych przeciwwskazań co do ich podawania, powiedział, że jedyny możliwy skutek uboczny to uczulenie, więc po prostu trzeba spróbować. Cyś melduje, że kropelki nawet smaczne :lol:. Przed chwilą zamknęłam go w pokoju i patrzy się na mnie obrażony, jakby chciał powiedzieć: 'coś ty mi zrobiła? moje miejsce jest na wolności!'... mnie też to boli, ale czy mam wybór? Jak na razie nawet nie próbuje drapać w drzwi, siedzi tylko i się w nie wpatruje, jakby oczekiwał, że ktoś go wypuści przez przypadek... Zero zainteresowania zabawkami, ale odkąd wpadł w letni szał to nic go nie interesuje, no, poza spaniem na zewnątrz. Jednak uważam, że podjęłam słuszną decyzję... ostatnio odwiedzał ogródek sąsiadów, i znalazł się tam głupi, stary facet, który wylewa na koty wodę, rzuca w nie ziemniakami i uważa, że 'szczają mu na drzwi'. Nie omieszkałam facetowi powiedzieć co o nim sądzę. A on głupol nadal po tym wszystkim tam sypiał. No nic. Przetrwamy, jestem tego pewna. Nie można tracić nadziei, czyż nie?

Pią Lip 23, 2010 12:38

Jest coraz gorzej. Zaczynają się lamenty i drapanie w drzwi. Mam wrażenie, że zaraz się wyłamię. Chwilę temu wyszłam z pokoju przynieść mu coś do picia, i oczywiście siostra wypuściła mi kota, cudem udało mi się w porę zamknąć okno. „Przecież on tego nie chce! Zostaw go w spokoju!”. No tak, nie chce. Za to ja chcę mieć go żywego, a nie jego zmasakrowane zwłoki. Zawzięcie na mnie fuczy, coś czuję, że nasze przyszłe relacje będą dość upośledzone… Teraz zasłoniłam mu poduszką dół drzwi, jak na razie jest spokój, ale pewnie zaraz będę musiała wymyślić coś innego…

Pią Lip 23, 2010 13:40

Zostałam okrzykniętą osobą, która znęca się nad zwierzętami. Podobno mi się nudzi i z tego powodu katuję kota. Ciekawe, prawda? Nie mogę już psychicznie, łzy ciekną mi strumieniami… Jak zawsze jestem tą najgorszą. Cyś jak na razie spokojny, leży z wilgotnym ręcznikiem na boku… Kiedy się do niego przybliżę i zacznę głaskać, mruczy. Ale oczywiście, jestem taka zua i straszna, agrrr!

Pią Lip 23, 2010 14:18

Zasnął. W końcu. Uf uf uf uf. Mam chwilę wytchnienia. Martwi mnie tylko to, że się nie załatwił. Pije tylko mleko, nic innego w niego nie wepchnę, a jakieś płyny musi przyjmować… Trudno, dopóki nie reaguje biegunką to niech chłepcze mleczko, a w razie jakichś sensacji pomyślimy o podawaniu wody przez strzykawkę, na razie nie będę go niepotrzebnie stresować...

Dalsze wpisy będę umieszczać w kolejnych postach, mam nadzieję, że mnie nie zjecie. :wink:

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 13:39
przez Edytka1984
z miłą chęcią przeczytałam Twój wątek :D podziwiam Cię za wytrwałość, a docinkami "jaka to jesteś zła i katujesz kotka" po prostu się nie przejmuj i bądź twarda i dzielna :!: robisz to dlatego ,że kochasz Cysia i jest Twoim przyjacielem- to co robisz wszystko jest dla Jego dobra :kotek:

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 13:43
przez Kirima
Z tą wytrwałością to bym nie przesadzała, minęły nawet nie 3 godziny... Chyba najgorsza będzie noc, także dopiero po niej będę mogła powiedzieć, że pierwsze lody zostały przełamane... Niemniej jednak dziękujemy za odwiedziny. :)

Obrazek

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 13:48
przez Edytka1984
Będę stale zaglądać - to mogę obiecać :mrgreen:

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 13:50
przez Kirima
Będziemy niezmiernie wdzięczni za wsparcie. :wink:

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 13:51
przez JoasiaS
Lekko pewno nie będzie :roll:
Ale życzę wytrwałości :ok: :ok:

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 13:57
przez Kirima
Nikt nie mówił, że będzie łatwo... byłam i jestem tego świadoma. Dziękujemy!

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 13:58
przez seidhee
Szkoda, że rodzina cię nie wspiera.
A pozostałe koty nadal wychodzą?

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 14:00
przez Edytka1984
no to musisz być dzielna :!: skoro już się za to zabrałaś :mrgreen: :ok: trzymam kciuki i powodzenia, a docinkami szczerze nie warto się przejmować

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 14:02
przez Kirima
Niestety, nadal. Uznałam, że nie nawalę sobie całej czwórki naraz, bo to mnie przerośnie. Piszę czwórki, bo piąty, pseudohodowlany emeryt, wychodzi tylko do ogrodu i nigdzie dalej się nie rusza, na szczęście.

Meldujemy grzecznie, że nic się nie dzieje. Cisza. Za jakąś godzinę znów podamy dawkę kropli, grunt, że mu smakują.

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 14:05
przez DJ
:ok: :ok: :ok:

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 14:13
przez Kirima
Korzystając z błogiego spokoju, dla urozmaicenia prezentujemy archiwalne zdjęcia z równie błogiego życia na wolności (i nie tylko :)):

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 14:15
przez Edytka1984
piękny Lew salonowy :kotek:

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 14:24
przez DJ
Śliczne futerko... :1luvu: a te oczy... :1luvu:

Re: Cyś kontra niewychodzenie na dwór i ja - dziennik.

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 14:31
przez Kirima
Ano, wszyscy mówią na niego pastowany :lol:. Niestety teraz z powodu infekcji sierść mu zmatowiała, mam nadzieję, że wszystko wróci do normy jak wyzdrowieje.

Krople podane, połknięte z wielkim smakiem, nie trzeba było nawet dwóch "człowieków" :mrgreen: do zakroplenia. Właśnie zarejestrowałam wstanie - czyżby znów coś się szykowało?