Strona 1 z 1

kocia choroba, RUJKA i ludzki smutek :( - proszę o rady!!!

PostNapisane: Czw gru 18, 2003 17:15
przez sabianka
Piszę kolejny wątek bo muszę się wyżalić, nie ważne czy ktoś przeczyta czy nie ale może mi jakoś lżej będzie. Salma (od miesiąca u mnie) ma bardzo chore oko (m.in. przerost i zapalenie spojówki), było już takie kiedy ją przygarnęłam z ulicy. Od miesiąca regularnie chodzimy co najmniej raz w tygodniu do veta z powodu oka, ale dzisiaj już się prawie załamałam. Rano kiedy wstałam okazało się, że znowu strasznie cieknie jej ropa i chodzi z przymkniętym okiem. Od prawie miesiąca miała zakraplane oko 5 razy dziennie kropelkami Gentamicin (czy jakoś tak), poza tym co tydzień 2 zastrzyki i czasem jakaś kroplówka z lekiem. Kiedy dziś poszłyśmy do lekarza powiedział, że praktycznie nie widać zmian na lepsze, ja zauważyłam, że zawsze po zastrzyku jest lepiej ale po 2 lub 3 dniach wszystko wraca do normy (tej nienajlepszej oczywiście) :( . Dziś dostała znowu 2 zastrzyki i nowe kropelki (dicortineff) oraz tabletki (synulox). Mamy się pokazać w środę rano, ale lekarz powiedział, że jak nie będzie poprawy to sam już zacznie sie martwić, ja martwię się już od dawna. Kotka nie zachowuje się jak chora, je normalnie, ostatnio mniej sie bawi, ale moze po prostu jest zmęczona leczeniem. Vet stwierdził, że w najgorszym wypadku grozi jej utrata oka, ale życia raczej nie. Ja jestem już powaznie załamana :cry: , strasznie żal mi kota, tym bardziej, że przechodzi przez te wszystkie zastrzyki i krople a poprawy większej nie widać, poza tym jak tak dalej pójdzie to chyba zbankrutuję. Z powodu choroby Salma nie może być zaszczepiona, sterylka to chyba najwcześniej na wiosnę z moich obliczeń bo wcześniej powinna być jeszcze zaszczepiona, a do szczepienia oczywiście musi być zdrowa, po szczepieniu musi znowu nabrać odporności przed sterylką, zastrzyk hormonalny przy podawanych antybiotykach nie wchodzi w grę. Czasami już po prostu chce mi się wyć kiedy patrzę na jej przymknięte, zaropiałe i zmętniałe trochę oczko (i na coraz chudszy portfel też).
No to się napisałam, na razie nie jest mi lepiej, ale jak sobie jeszcze trochę popłaczę to może coś pomoże :cry:

PostNapisane: Czw gru 18, 2003 17:23
przez Satoru
biedna cicia... :cry:

PostNapisane: Czw gru 18, 2003 17:41
przez LimLim
Sabianko zajrzyj na stronę dr. Garncarza to wspaniały okulista zwierzęcy, wielu kotuchom już pomógł. Może mogłabyś przyjechać do niego do Warszawy lub chociaż skonsultować się przez net.

PostNapisane: Czw gru 18, 2003 17:45
przez Axel
Trzymam kciuki za poprawę zdrowia Obrazek Obrazek

PostNapisane: Czw gru 18, 2003 17:52
przez Kazia
Gentamycyna nie na wszystkie zakażenia oczne dziala. Prawdopodobnie kotka ma chlamydiozę, a na to akuret G. nie dzialą.
Muszą być silniejsze antybiotyki..Floxal, Tobrex, Erytromycyna...poproś weta żeby sprawdził, ktore oczne leki dzialaja na chlamydie i takie Ci przepisal.
Jeżeli w oku jest zrost, albo taka mgielka na wierzchu, można wpuszczać Atropine oczna 0.5 % (robi się na zamowienie, koszmarnie droga, ale można kupić 1% i wode sterylną, jednorazową strzykawke i samemu rozcieńczyć, ja tak robiłam). Rownież Neosynergine. Obie, Atropina i Neosynergina, pobudzaja galke oczna do kurczenia sie co zapobiega zrostom.
Wpuszcza sie 2 x dziennie, najpierw Atr. lub Neos. a antybiotyk na końcu, po co najmniej 10 minutach przerwy.

PostNapisane: Czw gru 18, 2003 18:12
przez sabianka
Właśnie wpuściłyśmy pierwszą dawkę nowych kropelek (ona jest taka cierpliwa, znosi to z ogromnym spokojem), a antybiotyk w tabletkach dopiero od jutra mam podawać i będę obserwować czy jest jakaś poprawa. Już trochę ochłonęłam po wizycie, zbieram w sobie nowe siły na walkę z tym choróbskiem i się nie poddam, mam nadzieję, że kitka tak samo.

PostNapisane: Czw gru 18, 2003 19:03
przez Damork
Podpisuję sie pod konsultacją z dr Garncarzem - to się ciągnie za długo, widać że kuracja nie jest skuteczna.
Wet też człowiek - mógł trafić na coś co akurat nie jest jego najmocniejszą stroną, co nie znaczy że z czym innym sobie nie poradzi, ale tu wygląda jakby po prostu próbował na zasadzie "a może to podziała..."
Dr Garncarz to naprawdę jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) zwierzęcych okulistów i bardzo miły człowiek, uratował już oczy niejednemu kotu czy psu. Zajrzyj na http://www.garncarz.pl i napisz do niego - to na pewno nie zaszkodzi ;)

Grrr, próbowałem zrobić poprawną Polszczyzne w zdaniu powyżej, ale świat mi pływa z niewyspania i szara komórka mi oklapła... :?

PostNapisane: Czw gru 18, 2003 22:16
przez elmi
Sabianko, bardzo Ci współczuję :cry:
Tobie życzę wytrwania, a kotuni - efektywnej kuracji :flowerkitty:

PostNapisane: Czw gru 18, 2003 23:00
przez sorsha
Nie poddawaj się! Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Przy oczkach leczenie jest długotrwałe, ale trzeba być cierpliwym, bo to procentuje!

PostNapisane: Sob gru 20, 2003 23:01
przez sabianka
W końcu mogę napisac o postępach, bo od czwartku wieczorem nie było u mnie neta :( . W kwesti oka widać poprawę, chyba działają nowe kropelki i tabletki. Niestety podawanie tabletek jest ogromnie kłopotliwe, muszę podawać z saszetkami whiskasa (jedna saszetka jest na 2 porcje bo tabletki 2 razy dziennie) bo z niczym innym nie zje. Pojawił się jednak kolejny problem: wczoraj wieczorem Salma najpierw nasiurała mi na łóżko a potem miała biegunkę (nasiurała bo chyba w kuwecie było za dużo a ona nie lubi jak tam jest więcej niż 2 siuśki lub siusiek i kupa, do tej pory zawsze tylko strasznie miauczała jak było za dużo ale wczoraj nalała na pościel). Na wszelki wypadek zmieniłam żwirek na świeży i jak na razie załatwia się tylko tam gdzie powinna. Jednak wczorajsza noc była dla mnie koszmarem, najpierw szorowanie kołdry a potem ciągłe sprzątanie kuwety, w nocy zrobiła qpę 5 razy.

Chciałam jeszcze zapytać czym czyścić kocie siuśki żeby tak nie śmierdziało, zna ktoś jakieś dobre, sprawdzone sposoby???

Jeszcze jedno, zastanawiam się czy ona nie ma rujki, bo w nocy zawsze nie daje mi spać ale wczoraj przeszła samą siebie, chyba połowa sąsiadów w klatce nie spała tak koncertowała, poza tym jak ją głaszczę to od razu wypina tyłek i podnosi ogon do góry. Pytam bo to mój pierwszy kot i nie wiem jak dokładnie objawia się rujka i czy ktoś mógłby mi powiedzieć ILE TRWA RUJKA???

PostNapisane: Sob gru 20, 2003 23:56
przez Behemot - Ola
Sabinko biedna Salma, współczuję i mam nadzieję że wyzdrowieje. Dobrze że jest już poprawa. :D
U kotki rujka trwa ok. 10 - 12 dni i chyba z tego co opisujesz, Salma ją ma.
Ja czyszczę kuwetkę regularnie po każdej kupce i po siusiu, a przy zmianie całego piasku myję dokładnie kuwetkę z płynem do naczyń i potem dokładnie spłukuję.

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 20:15
przez sabianka
Salma ma rujkę na 99%, objawy:
1. koncertuje po nocach że hej, w sumie nawet w dzień (taki z niej śpioch dzienny a teraz prawie wcale nie śpi),
2. ciągle myje sobie intymne miejsce (nawet jeśli nie siusiała),
3. ociera się o co się tylko da i ogromnie przy tym mruczy
4. przy głaskaniu od razu wypina pupę i stawia ogon (praktycznie chodzi na czworaka z tyłkiem w górze),
5. 2 razy posikała mi łóżko :evil: (mam nadzieję, że na 2 razach się skończy)

Ola powiedziała mi już ile trwa rujka (bardzo dzięki) ale mam jeszcze kilka pytań:
1 - czy można jakoś złagodzić objawy?
2 - czy są jakieś etapy np. kilka dni głośnych a potem jakieś wyciszanie?
3 - jak długie są odstępy między kolejnymi rujkami?

Po zaledwie 2 dniach jestem już załamana, a najgorsze, że nie wiem kiedy w końcu będę mogła ją wysterylizować (z powodu choroby i braku szczepień - pisałam o tym wcześniej) więc boję się ewentualnej kolejnej rujki. Ludzie, proszę poradźcie coś!!!!!! Z góry dziękuję

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 20:46
przez Behemot - Ola
Odstępy między rujkami zależą od koteczki i jej biologii moja Dianka skończyła jedną i pare dni potem następną. Ale teraz jest już półroczna przerwa.
Książkowo ruja występuje 2 - 4 razy do roku.
Słyszałam od weta, że są specjalne tabletki łagodzące rujkę ale nie polecił nam ponieważ może wystąpić u kotki ropomacicze. Ale jeśli ty chcesz ją wysterylizować to przetrzymaj ten okres jakoś. :)

PostNapisane: Nie gru 21, 2003 20:56
przez RyuChanek i Betix
Moja Saphirka maila rujke 3 dni, no moze 4. tylko teraz musi miesiąc wytrzymac żenysmy mogli ja wysterylizować. Pozdrawiamy!