Problem z kotem w Warszawie FIV

Nie bardzo wiedziałam jak nazwać temat a też nie znalazłam podobnego wątku. Mam problem ponieważ 20 dni temu kot bezdomny, (który od czasu do czasu wpadał do mnie do domu przez balkon podjeść coś mojemu kocurowi, kiedy go nie było) pojawił się pod moim balkonem bardzo głośno miaucząc. Okazało się, że ledwo chodzi, kuleje na nogę i zamyka mu się oko. Złapałam go, zaniosłam do domu i nakarmiłam. Na pewno miał gorączkę. Nie wiedziałam co robić ponieważ, akurat nie miałam żadnych pieniędzy, a nikt z znajomych nie miał jak pożyczyć. Doradzono mi żebym oddała go straży miejskiej, która odwiezie do lecznicy. Okazało się, że potem kot trafił do schroniska. Niestety wiem jak tam jest i ,że bardzo dużo kotów bezdomnych trafia tam i zanim dostanie szczepienia i pomoc już może się czymś zarazić. (Znajoma wzięła małą kotkę i po 2 dniach okazało się, że ma Panleukopenię). Rodzina zaproponowała, żeby odebrać tego kota ze schroniska, wykastrować i wypuścić tam gdzie żył ( na osiedlu widywałam go juz od 3 lat). Podpisałam umowę adopcyjną. Ustaliłam z rodziną, że kot zostanie na razie u nas. I tu zaczął się problem.
Po pierwsze mam już 1 kocura (kastrata) który obecnie jest u dziadków ale po wakacjach wróci do domu. I mogą się nie polubić.
Po drugie mam alergię na koty, w moim życiu miała kilka kotów i wiele osób znajomych i rodzina też je mają i mimo stwierdzonej alergii nigdy nie miałam żadnych reakcji. A z tym kocurem ledwo go dotknę to łzawią mi oczy i cieknie z nos mimo leków na alergię. To chyba największy problem bo ledwo widzę i wszystko mnie swędzi a on jest bardzo przytulny.
Po trzecie okazało się, że ma FIV (ale nie ma jeszcze upośledzonej odporności) i boję się, że jeśli mój kocur wróci to może się zarazić.
Po czwarte w takiej sytuacji nie wiem co robić czy go wypuścić co łamałoby umowę adopcyjną czy cos innego zrobić?
Moj kot ma 3 lata a ten kocur 4,5.
Wydaje mi się, że on był czyjś bo bardzo się łasi, od razu znalazł kuwetę i tylko do niej robi i niczego się nie boi.
Na razie jest u mnie w domu i dalej go leczę jak się wykuruje to go wykastruję. Ale co dalej?
Po pierwsze mam już 1 kocura (kastrata) który obecnie jest u dziadków ale po wakacjach wróci do domu. I mogą się nie polubić.
Po drugie mam alergię na koty, w moim życiu miała kilka kotów i wiele osób znajomych i rodzina też je mają i mimo stwierdzonej alergii nigdy nie miałam żadnych reakcji. A z tym kocurem ledwo go dotknę to łzawią mi oczy i cieknie z nos mimo leków na alergię. To chyba największy problem bo ledwo widzę i wszystko mnie swędzi a on jest bardzo przytulny.
Po trzecie okazało się, że ma FIV (ale nie ma jeszcze upośledzonej odporności) i boję się, że jeśli mój kocur wróci to może się zarazić.
Po czwarte w takiej sytuacji nie wiem co robić czy go wypuścić co łamałoby umowę adopcyjną czy cos innego zrobić?
Moj kot ma 3 lata a ten kocur 4,5.
Wydaje mi się, że on był czyjś bo bardzo się łasi, od razu znalazł kuwetę i tylko do niej robi i niczego się nie boi.
Na razie jest u mnie w domu i dalej go leczę jak się wykuruje to go wykastruję. Ale co dalej?