» Pt cze 14, 2002 16:36
Koty poznam (najlepiej z właścicielami) z okolic Poznania.
Jeśli chodzi i długość życia, to największym problemem jest odległa o kilkadziesiąt metrów ruchliwa ulica, na drugim miejscu choroby. Leciało to mniej więcej tak: bezimienny, piękny buras - 2 lata i samochód, następnie Czarny - 4 lata i choroba (nie wiem co, raz podleczony gentamycyną, odszedł po następnym ataku 8 m-cy później), Szary (równolegle z Czarnym) 3 lata i wydany (wyrzuciłem dywan, tak go poznaczył), na wsi żył jeszcze 2 lata temu, ale liczę tylko czas w moim domu, Mimzi zgarnięta z ulicy, 0.5 roku, zaginiona, Michael I 2 lata, zaginiony (nie mógł się dogadać z jamnikiem?), Michael II 2 lata, uśpiony po rocznym, nieudanym leczeniu (pierwszy szczepiony i wykastrowany, szczepienie chyba było za późno, był kiepski kiedy wzieliśmy go od gospodyni), Beta norweska leśna rok i 2 m-ce, samochód.
Norweska była całkowicie niezależnym kotem, wywalczyła sobie (dosłownie - zębami i pazurami) przywilej wychodzenia z domu, żywiła się w większości myszami i ptakami, przy 15-stopniowym mrozie wracała do domu 2 razy po 3 godziny na dobę, potem dalej w trasę. Córka Odyna de La Cośtamdalej i Ceres Ab-Cat. Pozostał mi po niej Mimit - piękny mieszaniec biało-rudy, (inne dzieci z tego miotu - czarny, krótkowłosy Bubu, biało-kawowy Weronik - pierwotnie zidentyfikowany jako dziewczynka, jak Mimit ma dłuższą sierść, buro-tygrysi Wiewiór o typowym prostym profilu norweskich i krótkiej sierści. Wiewiór martwi swoich opiekunów - siada na środku drogi i ogląda przejeżdżające samochody). Mimitowi po śmierci matki postanowiliśmy dostarczyć towarzystwo (inna sprawa, że nieźle go lała - jamnika zresztą lepiej) i tak po listopadowej wystawie w Poznaniu trafiła do mnie mała, niebieska syjamczyca (ale za to głośna i pazurzasta).
A propo papierów - w którym wątku szukać informacji na ten temat?
Ostatnio poznałem uroczą właścicielkę jeszcze bardziej uroczej kotki norweskiej, która myśli nad rozmnożeniem jej. Jeśli wytrwa w tym postanowieniu, mam zamiar zakupić ładnego kocurka i po podchowaniu namówić na mały romans, albo lepiej kilka:-) Inna sprawa, że potrzebowałbym kontaktu z właścicielami kilku kotek, gdyż kocurek prawdopodobnie dość szybko zostanie wykastrowany(albo wylecimy z chaty za znaczenie - znaczy się on za znaczenie, a ja do towarzystwa:-) Chciałbym też rozmnożyć Nevadę (SIA a) - w sierpniu będzie miała rok, chyba wystarczy?
vivaldi