Strona 1 z 2

Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 15:41
przez Gretta
Natknęłam się dzisiaj na takie coś:

http://lodzkie.naszemiasto.pl/artykul/4 ... ,id,t.html

Umieszczam, bo może jakieś koty są zagrożone...

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 15:52
przez Zofia.Sasza
Przede wszystkim chyba te z artykułu...

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 15:55
przez Gretta
O te koty mi właśnie chodziło :(
Może ktoś zna tę panią?

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 16:00
przez Zofia.Sasza
Greta_2006 pisze:O te koty mi właśnie chodziło :(
Może ktoś zna tę panią?


A to sorki, nie zaczaiłam :oops: Hallo Łódź!

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 16:02
przez jasdor
8O Niedługo pewnie będą pożerać ludzi . Kot atakujący człowieka i skaczący do oczu ? 8O tak bez przyczyny ? 8O Nie mogę w to uwierzyć :roll:

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 16:04
przez Zofia.Sasza
jasdor pisze:8O Niedługo pewnie będą pożerać ludzi . Kot atakujący człowieka i skaczący do oczu ? 8O tak bez przyczyny ? 8O Nie mogę w to uwierzyć :roll:


Gazeta raczej tabloidalna... Ale przyczyny mogą być, jeśli to zbieraczka.

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 16:13
przez ifciastu
ja jakoś nie wierzę w to, że kot, któremu nikt krzywdy nie robi bandami atakują...

Przecież to nie ludzie, że mówią sobie, chodźcie się zbierzemy i wtłuczemy właścicielce pudla...

Jeszcze nie widziałam w życiu kota, który żyje na wolności i atakuje bez powodu...

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 16:15
przez Zofia.Sasza
ifciastu pisze:ja jakoś nie wierzę w to, że kot, któremu nikt krzywdy nie robi bandami atakują...

Przecież to nie ludzie, że mówią sobie, chodźcie się zbierzemy i wtłuczemy właścicielce pudla...

Jeszcze nie widziałam w życiu kota, który żyje na wolności i atakuje bez powodu...


No ja też nie... Może kobita złapać go chciała, albo co?

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 16:16
przez jasdor
Koty raczej nie atakują ludzi, musi być jakaś przyczyna takiego zachowania

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 18:44
przez Hanulka
koty nie napadają na ludzi... 8O dziwna historia..może ktoś z tego rejonu miasta zna sytuację albo może ją poznać bliżej?
nagonka na koty, to nie to, co byłoby rozwiązaniem ... prześlę link do kilku osób.. może coś zaradzą..

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 19:00
przez Gretta
podniosę...

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Śro cze 30, 2010 19:05
przez Hanulka
przesłałam... :ok:

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Czw lip 01, 2010 7:52
przez kalewala
Hanulka pisze:przesłałam... :ok:


Dzięki.


Rozmawiałam wczoraj z dziennikarką,.
Trzeba tam pójść i zorientrować się w sytuacji - adres podany w artykule, Kilińskiego 95.
Ja w ciągu najbliższych dwóch - trzech tygodni nie dam rady.

Może znajdziesz chwilę?

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Czw lip 01, 2010 10:13
przez Gretta
Ja nie jestem z Łodzi, więc nie pomogę. :(

Re: Łódź - artykuł "Rozwścieczone koty postrachem Śródmieścia"

PostNapisane: Czw lip 01, 2010 20:21
przez marija
Niestety, nikt chwilki nie znalazł, zatem na rekonesans udała się stała ekipa, czyli annskr i ja....
Nastawione na spotkanie oko w oko z krwiożerczymi bestiami, uzbrojone w aparaty fotograficzne wjechałyśmy na posesję przy Kilińsiego 95.
Koty ludojady miały widocznie wieczorną sjestę, gdyż beztrosko wylegiwały się na trawniczku, pod krzaczkami tudzież pod autami(te ostatnie niewątpliwie
zamierzały przegryźć przewody hamulcowe, aby spowodować wypadek i ofiary w ludziach):

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Koty nie wyglądają wyjściowo, są chude, mają matową przerzedzoną sierść, są nieposterylizowane i mnożą się na potęgę.
Rozpytywani na okoliczność kotów sąsiedzi twierdzili, że jest ich około trzydziestu. My dziś widziałyśmy:
1.Czarnuszka z ozorkiem na wierzchu
2. Chudą buraskę
3. Kolejną chudą buraskę
4. Przepiękne, zabiedzone sreberko
5. Buraskę na oknie
6. Dzikie-dzikie bure pod krzaczorem
7. Takie małe na oko trzymiesięczne kociątko.

I to kociątko najbardziej utkwiło mi w głowie:

Obrazek

Pani Karmicielka mieszka na parterze, resztę kotów trzyma w domu. W tym ciężarne lub tyle co wysypane kotki.
Pani podobno te koty leczy, ale sterylizować nie chce. Dziś była nieobecna, ale spróbujemy się z nią skontaktować, przekonać,
ponaciskać....I jeśli się zgodzi (na nielegalne nocne akcje się nie piszemy)- będziemy żebrać o kaskę na zabiegi

Właściwie miło nam się rozmawiało z tubylcami. Z jednym wyjątkiem. Pojawił się "szef podwóra-Ura Bura" i zaczął pyskować, że
jak fundacja, to on nie ma o czym z nami rozmawiać, bo potrafimy przeżerać tylko JEGO pieniądze. Ciekawe jak?- pytamy.
Jeden procent nie przekazał na pewno, bo- lombrozjonistycznie do sprawy podchodząc- wygląda, jakby pracą nie zhańbił się nigdy
I to raczej my nie mamy z nim o czym rozmawiać. Na co on, że należałoby te koty powybijać, powystrzelać i że on to zrobi.
I nikt mu nie podskoczy, bo skoro umarzają sprawy o morderstwa na ludziach, to wymiar sprawiedliwości kotami przejmował się nie będzie....
Piszę to, na wypadek, gdyby któremuś z kotów coś złego się stało- wtedy będziemy wiedzieć, kto zacz...

No i tyle. Pozostaje: namierzyć karmicielkę, przekonać do sterylek, kasę skołować, koty połapać, koty na zabiegi pozawozić, koty z zabiegów odebrać,
maluchy ślepe pousypiać, pozostałym malcom znaleźć tymczas, poogarniać, ogłosić i wyadoptować.
Bułka z masłem.
A teraz proszę o porozsyłanie linka. Do mnie proszę nie wysyłać, ja już wszystko wiem.