WŁAŚCICIELKA ODPUŚCIŁA :) CUDO BAZAREK NA TESTY KICI !

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:02
przez dorcia44
Zadzwonila do mnie dzis ok 18.00 baba, ktora twierdzila, ze dzwoni, bo wiedziala ogloszenie (rzeczywiscie porozwieszalam kilka), ze JEJ KOTKA szuka domu, ze kotka, ktora znalazlam to jej kotka.
To ja najpierw spokojnie mowie, ze fajnie byloby gdyby mogla to udowodnic, a ona mi na to ze ma mnostwo jej zdjec jak byla jeszcze kociątkiem. Uciekla 1 maja, przez okno na 1 pietrze, ma teraz 10 miesiecy. I od razu z mordą do mnie wielką ze ja okaleczylam jej kota (w ogloszeniu byla mowa ze kotka zostala wysterylizowana), a ona chciala zeby kotka miala kociaki. ja od razu wyczulam ze rozmowa z ta osoba o tym ze rozmnazanie nie ejst dobre, to utopie, wiesz tak troche prymitywnie sie wyslawiala, i nie ukrywala ze kociaki chciala sprzedawac i ze zepsulam jej interes. ja jej na to ze uratowalam zycie kotki, bo inaczej by zginela, co z niej za wlasciciel skoro jej nie szukala. Podobno szukala.
rozmowa nie byla przyjemna, od slowa do slowa umowilysmy sie w parku, cos mi mowilo, zeby nie zapraszac jej do siebie, ze ona pokaze mi te zdjecia i wtedy bede musiala oddac jej kotke.
wlasnie wrocilam, przyszlo z nia 2 drabow, sama baba taka przekupnia w bazaru - choc staram sie nie ozeniac po wygladzie, ale tu idzie akurat w parze; rzeczywiscie miala wydrukowane zdjecia z jakiejs biby, gdzie byla widoczna nasza koteczka, nie ma żadnych wątpliwości. Strasznie sie poklocilysmy, ona ma pretensje ze kotka znaleziona - nie nalezala do mnie, nie mialam prawa jej "okaleczac", takiego kota trzeba oddac do schroniska, wtedy wlasciciele maja szanse odnależc. no ja zapytalam czy odwiedzali schronisko, oczywiscie odpowiedziala ze tak, ale ja w to nie wierze.
podobno- tak mowili - ze 2 lata od zagubienia zwierze jest wlasciciela, i ze ja zawlaszczylam kotke. tak im w schronisku doradzili (!!!!!)
generalnie ona chce kota z powrotem, albo moze mi ja sprzedac za 700 zlotych, bo i tak duzo wiecej stracila przeze mnie na kociakach. mowie jej ze gdyby nie ja to w ogole kotki by nie bylo, ale wiesz - argumenty w prożnię. Straszy mnie policją - ma moj nr tel (z ogloszenia), dojda szybko (mimo ze na karte to ejst zarejestrowany, bo jeszcze pol roku temu byl na abonament, tylko zniemilam forme platnosci), zreszta mowia ze szzybko sami ustalą gdzie mieszkam.
kurka wodna, nie wiem totalnie co robic, prawde mowiec gdybym miala kase to ym im zapalcila, i po sprawie, ale teraz - mowilam Ci z ezyje z niewielkich zlecen od czasu od czasu poki co - po prostu tyle nie mam.
czy znasz kogos kto byl w takim przypadku? nie chce/ nie oddam im kotki
siedze i kurka wodna płaczę
jeszcze kurka wodna rudy nie chce jesc, chyba go tez mordka boli, zarazil sie jak nic
nie wiem co robic
znasz mzoe kogos kto byl w takiej sytuacji, mzoe moglby doradzic
SKOPIOWAŁAM CAŁE PW JAKIE DOSTAŁAM CO ROBIC KOCHANI CO ROBIĆ ŻEBY KOTA NIE ODDAC CZY MAMY JAKIEŚ PRAWO ??/KOTKA JEST CHORA !
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:11
przez Jana
Przedstawić wszystkie rachunki za leczenie, sterylizację etc. Wyliczyć koszt utrzymania kota przez czas od znalezienia (jedzenie, żwirek).
W schronisku koty są zawsze kastrowane (przynajmniej tak powinno być).
edit - chodzi o tę czarną kotkę półdługowłosą? He he, zdjęcia to nie dowód, czarnych kotów jest dużo. A książeczkę zdrowia kotki ta baba ma? Jakikolwiek dokument łączący ją z kotem?
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:21
przez vega013
Jana pisze:Przedstawić wszystkie rachunki za leczenie, sterylizację etc. Wyliczyć koszt utrzymania kota przez czas od znalezienia (jedzenie, żwirek).
W schronisku koty są zawsze kastrowane (przynajmniej tak powinno być).
edit - chodzi o tę czarną kotkę półdługowłosą? He he, zdjęcia to nie dowód, czarnych kotów jest dużo. A książeczkę zdrowia kotki ta baba ma? Jakikolwiek dokument łączący ją z kotem?
Świetny pomysł. Kot zostanie oddany, jeżeli "właścicielka" zwróci wszystkie koszty poniesione od czasu znalezienia. Wyżywienie, leczenie, sterylizacja + zapłata za pracę przy kotce (całodobowa opieka, karmienie, noszenie do weta, podawanie lekarstw, czyszczenie kuwety itp. - wszystkie godziny pomnożone przez 20 zł za godzinę).
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:24
przez vega013
Jana pisze:edit - chodzi o tę czarną kotkę półdługowłosą? He he, zdjęcia to nie dowód, czarnych kotów jest dużo. A książeczkę zdrowia kotki ta baba ma? Jakikolwiek dokument łączący ją z kotem?
Książeczka zdrowia też nie musi być dowodem. Jak babsko udowodni, że to książeczka zdrowia akurat
tej koty?
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:26
przez Jana
vega013 pisze:Jana pisze:edit - chodzi o tę czarną kotkę półdługowłosą? He he, zdjęcia to nie dowód, czarnych kotów jest dużo. A książeczkę zdrowia kotki ta baba ma? Jakikolwiek dokument łączący ją z kotem?
Książeczka zdrowia też nie musi być dowodem. Jak babsko udowodni, że to książeczka zdrowia akurat
tej koty?
Jeśli nie ma książeczki zdrowia ani śladu w lecznicy, to babie można powiedzieć, że pewnie wypożyczyła sobie czarnego kociaka do zdjęć

Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:29
przez dorcia44
DZIĘKUJĘ .
sasza lekko zastraszona osiłkami i gębą baby i wcale się nie dziwię ,kotki absolutnie nie chcemy oddać ,a kwota która pani podała jako wykup kota uważam za chęć wyłudzenia
czy ma prawo przyjśc z policją i żądać oddania kota?
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:32
przez Jana
dorcia44 pisze:DZIĘKUJĘ .
sasza lekko zastraszona osiłkami i gębą baby i wcale się nie dziwię ,kotki absolutnie nie chcemy oddać ,a kwota która pani podała jako wykup kota uważam za chęć wyłudzenia
czy ma prawo przyjśc z policją i żądać oddania kota?
Musiałaby bezspornie udowodnić, że to ten kot i że jest właścicielką. Nie bardzo wiem jak by to miała zrobić... No i należy zażądać zwrotu wszystkich kosztów, a może jeszcze policzyć opłaty hotelowe?
Owszem warto by zapytać prawnika...
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:32
przez vega013
dorcia44 pisze:DZIĘKUJĘ .
sasza lekko zastraszona osiłkami i gębą baby i wcale się nie dziwię ,kotki absolutnie nie chcemy oddać ,a kwota która pani podała jako wykup kota uważam za chęć wyłudzenia
czy ma prawo przyjśc z policją i żądać oddania kota?
Ma prawo. Ale musi
udowodnić, że przyszła po swoją własność, a z tym może mieć problemy...
Ja bym radziła uprzedzić atak i skontaktować się z babą, żeby podać jej sumę, po wpłaceniu której będzie mogła odzyskać kotkę (musi to być kwota zaporowa). Gdyby posunęła się do tzw. gróźb karalnych, wtedy koniecznie trzeba skontaktować się z policją.
Hmmm... a może by tak kotka zmieniła miejsce pobytu (przynajmniej na jakiś czas)? Wtedy spokojnie można stwierdzić, że... uciekła.
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:40
przez felin
Gdyby czymś grozili obecnej opiekunce (bo być może do tego dojdzie, sądząc po zapewnieniach, że sami ustalą adres), poinformować, że prawie polskim istnieje coś takiego jak GROŹBA KARALNA.
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:48
przez sasza925
dziekuje Wam za rady!!! i Dorci za zalozenie wątku!
bylam i jestem przerazona; nie moge oddac im kici!
od znalezienia kota minąl niecaly miesiac, czy ktos wie moze ile czasu ma wlasciciel na 'odzyskanie' zwierzecia?
musze dobrze przygotowac sie do jutrzejszego spotkania, to czego teraz obawiam sie to:
- baba prowadzi (tak mi sie wydaje) "hodowle", wprost mi nie powiedziala, ale tak jakos to wyczuwam po tym jak mowila o tym rozmnazaniu, kociakach, sterylizacji. moze miec ksiazeczkę. jaka by baba nie byla, to jedno jest na plus - kotka nie byla źle traktowana, bita, jest proludzka, co swiadczy, ze jakos sie ną opiekowali. i moze miec ksiazeczkę.
- przedstawią swiadkow - ze kicia jest ich
- niestety kotka jest dosyc charakterystyczna - bialy pędzlek na ogonie, mordka. ja po obejrzeniu zdjec od razu wiedzialam ze to ona.
- do tej pory 'poszlo' na kotke: 120 sterylizacja, jakies 300 - 350 jedzenie, leczenie nadzerek - 65 (do tej pory, jestesmy w trakcie). boje sie tego, ze pojde do nich z pelnym wyliczeniem, a oni np wylożą kasę i bede musiala oddac kicię. i co wtedy? juz raz - wparku - troche zablefowalam, i powiedzialam ze nie ma problemu, kicia jest chora i moge im ją oddac. spodziewalam sie, ze zrezygnują. niestety po prostu skierowalismy sie w strone mojej kamienicy, i musialam na pczekaniu cos wymyslac, ze moze jednak jeszcze jedna wizyta u mojego weta, i ze umowimy sie jutro - czy kupuje od nich kotkę, czy oddaję..
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 20:55
przez sebriel
A gdybyś powiedziała. ze wet stwierdził np. białaczkę u kotki?

I że stan kotki bardzo się pogorszył i czeka ją długie u kosztowne leczenie, które i tak nie da dużych efektów?
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 21:04
przez vega013
sasza925 pisze:dziekuje Wam za rady!!! i Dorci za zalozenie wątku!
bylam i jestem przerazona; nie moge oddac im kici!
od znalezienia kota minąl niecaly miesiac, czy ktos wie moze ile czasu ma wlasciciel na 'odzyskanie' zwierzecia?
musze dobrze przygotowac sie do jutrzejszego spotkania, to czego teraz obawiam sie to:
- baba prowadzi (tak mi sie wydaje) "hodowle", wprost mi nie powiedziala, ale tak jakos to wyczuwam po tym jak mowila o tym rozmnazaniu, kociakach, sterylizacji. moze miec ksiazeczkę. jaka by baba nie byla, to jedno jest na plus - kotka nie byla źle traktowana, bita, jest proludzka, co swiadczy, ze jakos sie ną opiekowali. i moze miec ksiazeczkę.
- przedstawią swiadkow - ze kicia jest ich
- niestety kotka jest dosyc charakterystyczna - bialy pędzlek na ogonie, mordka. ja po obejrzeniu zdjec od razu wiedzialam ze to ona.
- do tej pory 'poszlo' na kotke: 120 sterylizacja, jakies 300 - 350 jedzenie, leczenie nadzerek - 65 (do tej pory, jestesmy w trakcie). boje sie tego, ze pojde do nich z pelnym wyliczeniem, a oni np wylożą kasę i bede musiala oddac kicię. i co wtedy? juz raz - wparku - troche zablefowalam, i powiedzialam ze nie ma problemu, kicia jest chora i moge im ją oddac. spodziewalam sie, ze zrezygnują. niestety po prostu skierowalismy sie w strone mojej kamienicy, i musialam na pczekaniu cos wymyslac, ze moze jednak jeszcze jedna wizyta u mojego weta, i ze umowimy sie jutro - czy kupuje od nich kotkę, czy oddaję..
Gdzie tak tanio sterylizowałaś? Sterylka każdej z moich kotek kosztowała 250 zł (200 zł - zabieg, 20 zł - fartuszek, 30 zł - antybiotyk o przedłużonym działaniu). Ta kotunia również mogłaby być za tyle sterylizowana. Sterylka - 250 zł, jedzenie - 350 zł, leczenie - 65 zł, a żwirek? A opieka, Twoja praca włożona w kotkę?
Sądzę, że nie wyłożą kasy, bo kotka jest "zepsuta" i już kociąt nie urodzi. Z tego, co widzę, chcą jeszcze wyciągnąć z niej zysk i sprzedać, bo z ich punktu widzenia tylko do tego się nadaje.
Jeżeli jednak masz wątpliwości, to zdecydowanie lepiej, żeby kotka zniknęła. W końcu nawet jeżeli nie uwierzą, że uciekła, to nie będą w stanie udowodnić Ci, że to nieprawda. Nawet policja by im wtedy nie pomogła...
Re: WŁAŚCICIELKA CHCE ODEBRAC MOCCEPOTRZEBUJEMY PORADY PRAWNEJ

Napisane:
Sob cze 19, 2010 21:04
przez Poker71
nie kupuj, nie oddawaj. twierdz uparcie ze stan kotki, tak wygląd jak i zdrowie, wskazywał, że została wyrzucona (tzw. porzucenie z zamiarem pozbycia sie). na korzysc tego faktu moze przemawiac np. brak ogloszen o zaginieciu kici. Jednak prawnie sytuacja jest śliska

NIE SPOTYKAJ SIĘ Z BABĄ!