Strona 1 z 6
Wrocław - Małe kotki uwiezione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 17:42
przez erjene
Witam,pisze z Wrocławia, mam duzy problem,na moim podwórku w starej ruinie okocila sie kotka,kotki sa w niedostepnym miejscu nie moge sie do nich dostac lecz je widze,wchodza na dach,niestety jak zauwazylam kotka ich juz nie karmi,zadko do nich chodzi,kotki miaucza sa glodne,probuje im tam wrzucic czasem cos do jedzenia ale kreci sie tam kocór i nie wiem czy małe zdażą zjeść.Sytuacja jest dramatyczna,moze znajdzie się ktos kto mi jest w stanie pomoc i moze jakos wsadzic tam klatke łapke,i wylapac te maluchy,dlugo tak nie pociagną,a ja nie moge tak stać bezczynnie,Niestety schronisko nie przejmuje sie tym za bardzo sama juz nie wiem od czego oni tam są,powiadamiałam ich niejednokrotnie.Prosze o pomoc i odzew.
Ps.Milam sie w tej sprawie powołac na tym forum na XAgax,pomagała mi pisac ogloszenie co do wczesniejszej adopcji innych kotków.
Re: Małe kotki uwiezione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 17:54
przez aassiiaa
Wpisz w tytule wątku, że chodzi o Wrocław. Miejscowym bardziej się to rzuci w oczy.
Re: Wrocław - Małe kotki uwiezione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 18:39
przez KMagda
Podnoszę!!
Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 19:40
przez erjene
Witam,pisze z Wrocławia, mam duzy problem,na moim podwórku w starej ruinie okocila sie kotka,kotki sa w niedostepnym miejscu nie moge sie do nich dostac lecz je widze,wchodza na dach,niestety jak zauwazylam kotka ich juz nie karmi,zadko do nich chodzi,kotki miaucza sa glodne,probuje im tam wrzucic czasem cos do jedzenia ale kreci sie tam kocór i nie wiem czy małe zdażą zjeść.Sytuacja jest dramatyczna,moze znajdzie się ktos kto mi jest w stanie pomoc i moze jakos wsadzic tam klatke łapke,i wylapac te maluchy,dlugo tak nie pociagną,a ja nie moge tak stać bezczynnie,Niestety schronisko nie przejmuje sie tym za bardzo sama juz nie wiem od czego oni tam są,powiadamiałam ich niejednokrotnie.Prosze o pomoc i odzew.
Ps.Milam sie w tej sprawie powołac na tym forum na XAgax,pomagała mi pisac ogloszenie co do wczesniejszej adopcji innych kotków.
Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 19:51
przez ulvhedinn
Dobra, po pierwsze- jaki to rejon Wrocławia, po drugie- na pewno nie da sie tam jakoś wśliznąć? Ile mniej więcej wiekowo mają maluszki?
Wieczorami mogłabym pomóc w łapance, niestety nie jestem dostepna wczesniej niż ok 20....
Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 20:15
przez erjene
Witam jest to niedaleko dworca glownego ul.Kniaziewicza boczna ul.Dąbrowskiego,maja ok 2 miesiecy niecałe,nie da sie tam dostac kotka okocila sie w miejscu do ktorego sama wchodzi po drzewie i przez dach w srodku jest zawalona podloga,zeby podrzucic jedzenie wchodze po drabine i stawiam na tych resztkach podlogi one tam podchodza ale jak nikogo nie ma tak to sie boja i ni wyjda.ruina jest zabezpieczona,czyli sa zamurowane okna zeby nikt nie wchodzil do srodka,jedyna opcja to postawic tam klatke w to miejsce gdzie stawiam jedzenie.moze bysmy sie umowily i bym wszystko pokazala?a takze wyjasnila o co chodzi dokladnie.
Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 20:30
przez ulvhedinn
Dobra, może jutro, ale niestety jeszcze póxniej, albo dopiero w piątek.
Jeszcze jedno- czy w razie odłaowu masz możliwość wzięcia malców na DT?
Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 20:53
przez erjene
Jutro by mi pasowalo tak po 21,co do przetrzymania,bedzie ciezko sama tez mam kota i on nie tolruje obecnosci innych w domu,mialam ostatnio malucha dwa dni i bylo ciezko,ale szybko mu znalezlismy dom,przydalby sie ktos kto by ewentualnie przetrzymal pare dni maluszki.Jak bysmy mogly sie umowic?
Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 21:23
przez ulvhedinn
Mój telefon- 609 325 217.
Ja niestety nie mam gdzie dać malców, w domu 3 niepełnosprawne psy, 12 kotów, w tym trzy maluchy i kotka po operacji, nie mówiąc o myszach, przepiórach i gołębiu.... szpilki nie wcisnę.
Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 21:37
przez erjene
No to faktycznie duzo zwierzaczków,skontaktuje sie z toba jutro,a moze ktos jeszcze bedzie czytał te posty i znajdzie sie miejsce dla tych maluchów na jakis czas,uważam że schronisko to nie jest dobry pomysł

Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 21:57
przez Siean
W okolicy Kniaziewicza działa karmiciel kotów. Z tego co wiem, ma możliwość przetrzymania maluchów, jeśli pomożesz mu w znalezieniu dla nich domów.
Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 22:13
przez jessi74
Fundacja Kocie Życie tutaj zajmuje się sterylizacją kotów, to chyba to samo miejsce
http://www.kociezycie.pl/forum_kocie/vi ... f=1&t=1335nie mogły tam właśnie namierzyć jednej kotki z maluchami
Siean - kogo masz na myśli , kto może przytrzymywać koty - napisz mi na PW

Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Wto cze 08, 2010 22:51
przez jessi74
Siean pisze:W okolicy Kniaziewicza działa karmiciel kotów. Z tego co wiem, ma możliwość przetrzymania maluchów, jeśli pomożesz mu w znalezieniu dla nich domów.
spróbuję się z nim skontaktować - może będzie mógł wziąć maluszki,
Siean , napisz mi na PW nr tel. do tego pana

Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Śro cze 09, 2010 5:03
przez Figaro52
Kolejne maluchy, my też niestety na razie nie możemy wziąść dopuki nie wydamy naszych tymczasów

Re: Wroclaw-małe kotki uwięzione w ruinie

Napisane:
Śro cze 09, 2010 7:37
przez Gosia B
Hej
Obawiam się, że to jednak dwie różne ruiny

Erjene pisze o kotce, której młode są widoczne, a tam na Komuny, gdzie próbujemy złapać jedną oporną kotkę, nie widać żadnych maluchów jeszcze

Owszem, przychodzi jedna kota karmiąca (bura), ale ona twardo trzyma się tego podwórka. Właśnie ona nam się wysypała przed sterylką, ale nie wiemy gdzie ma dzieci - jedno jest pewne, że jeszcze ich nie wyprowadza, bo urodziła jakieś 3-4 tygodnie temu i malce dopiero zaczną się pojawiać. Więc to chyba jednak dwie różne kotki.
W przyszłym tygodniu (chyba w poniedziałek) planujemy znów łapankę na Komuny. Mam nadzieję, że do tego czasu już się wyjaśni dokładnie wszystko...
Dla informacji podam tylko, że aktualnie na Komuny zostały wycięte przez nas 3 kotki, jedna była po sterylce już wcześniej, natomiast zostały jeszcze 2 lub 3. Z tego:
- bura się wysypała i karmi, więc na razie odpada,
- czarna od dwóch tygodni bawi się z nami w berka i za chwilę ją zagryzę, jeśli dalej będzie taką sprytną wredotą...
- jeszcze jedna czarna - aktualnie zniknęła z tego baraku i się nie pojawia. Czekamy aż wróci na podwórko.
Koty ewidentnie nie współpracują - nie działa łapanie na klatkę-łapkę. A do transporterów pakują się wszystkie, które już są wycięte

Łatwo tam nie jest...