Strona 1 z 4

Za szybko?

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 9:16
przez buba
Pewnie powiecie, że za szybko myślę o nowym kocie... We wtorek pożegnalismy się z Bubą. Jest mi koszmarnie smutno, ale chcę kotka. Wiem, że jeśli teraz nie weźmiemy do domu jakiegoś kotuszka, to potem będzie trudniej. I tak boję się, żeby nie terafić na zwierzę z białaczką lub FIV, nie chcę patrzeć jak cierpi a ja nie mogę mu pomóc. Obawiam się, że z czasem ten strach będzie większy. Szukam dobrej hodowli (mieszkam w Szczecinie, więc najlepiej żeby hodowla była nie dalej niż w Warszawie. Jeszcze lepiej w Poznaniu). Myslę o MCO lub BRI. Boję się, że MCO będzie zbyt przypominał mi Bubę (był "sybiraczkiem" - bez rodowodu) i boję się, że BRI będzie mało kontaktowy... Mam mętlik w głowie i całe serce pełne miłości...

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 9:23
przez ryśka
Bubo - myślę, że dasz wspaniały dom jakiemuś kotu. Życzę dobrego wyboru.

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 9:32
przez Monika
ryśka pisze:Bubo - myślę, że dasz wspaniały dom jakiemuś kotu. Życzę dobrego wyboru.

Moge sie tylko podpisac pod slowami Rysi. Napewno dobrze wybierzesz.

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 9:36
przez Basia_G
Bubo,
czasem lepiej wziąść nowego kociaka. Zagłuszy ból po stracie (mimo, iz Buba zostanie na zawsze w Twoim sercu) i pozowli wrócić Ci do "normalności:.

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 10:37
przez Sigrid
Bubo, będę stronnicza, ale bierz MCO :D Są tak uroczo przyjacielskie...
Wiesz, każdy podchodzi do tego indywidualnie, ale wydaje mi się, że taki bezkonfliktowy, przytulaśny kociak łatwiej pomoże wyciszyć ból niż kotek, który trzyma na dystans.
A że trochę podobny do poprzednika? Z czasem to będzie tylko zaleta :D

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 10:38
przez kasia piet
Bubo, bierz malego....
nic nie za szybko
w Warszawie sa teraz maluchy w dobrej hodowli, klasyki MCO, do odbioru styczen/luty....
Zycze szczesliwego zdrowego kociaka :)

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 10:44
przez Bomba
weź znajdę .....

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 10:47
przez Macda
Ale zaraz, moment...Buba miała białeczke...czy nie jest wymagany jakiś okres karencji? :roll:

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 10:50
przez Oberhexe
Bubo, tu nie ma reguł: za wcześnie, za późno, trzeba odczekać tyle i tyle (no, chyba, że wchodzi w grę choroba zakaźna i trzeba odczekać swoje z wiadomych względów).
Co do rasy, to CI nie pomogę w wyborze, bo mieszkam z dwoma norwegami i tylko o nich moge wypowiadać. W Bydgoszczy jest hodowla MCO, ale chyba już nie mają kociaków...
Życzę dobrego wyboru i kochanego kociaka, a Buba i tak pozostanie w pamięci.

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 11:19
przez buba
Dzięki że mnie wspieracie. To bardzo ważne, że istnieje silna grupa kociarzy.

Okres karencji? Jak się zdecydujemy na kociaka zapytamy hodowcy. Myślę jednak, że nie powinno być problemu, bo zgodnie opinią wetów białaczka przenosi się w bezpośrednim kontakcie. My i tak wyrzucilismy wszystkie rzeczy Buby, tak na wszelki wypadek.

Kochani, napiszcie jakie cechy mają MCO i BRI. Naczytałam się różnych opisów kocich ras, ale chciałabym wiedzieć jak to jest w praktyce. Chciałabym kotka kontaktowego i przyjaznego...i w miarę możliwości niezbyt podatnego na choroby (boję się...)

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 11:20
przez buba
kasia piet pisze:Bubo, bierz malego....
nic nie za szybko
w Warszawie sa teraz maluchy w dobrej hodowli, klasyki MCO, do odbioru styczen/luty....
Zycze szczesliwego zdrowego kociaka :)


Jaka to hodowla?

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 11:29
przez Sigrid
Buba, jeśli chodzi o MCO to rozrzut cenowy jest bardzo duży. Na ostatnim pokazie w Krakowie pytałam o cenę ślicznego kocurka, który już miał za sobą pierwsze sukcesy wystawowe w Poznaniu. Kosztował 2000 zł, hodowczyni podkreślała jego zalety i chyba zależało jej, żeby kocurek był hodowlany.
Na tym samym pokazie ktoś mówił o cenie 4000 zł :strach:
Ktoś z forumowiczów kupił rodowodowego MCO za 900 zł.

Musisz popytać w hodowlach, bo cena zależy od wielu czynników.

BRI chyba kupisz między 1000 a 2000 zł. Tak mi obiło, może ktoś inny uściśli. Najlepiej zajrzyj na forum brytyjczyków, tam będą najlepiej zorientowani ludzie
http://forum.behemot.pl

Życzę owocnych poszukiwań.

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 11:38
przez ryśka
Jeśli chodzi o białaczkę - ta przenosi się wyłącznie przy kontakcie bezpośrednim. Ograniczyłabym się do porządnego wysprzątania mieszkania i wyrzucenia rozpoczętych paczek karmy, leków.

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 11:49
przez Macda
Człowiek poczyta i od razu mądrzejszy 8) (o sobie mówie ;) :lol: )

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 12:38
przez kinus
BRI sa bezproblemowe, kochane i do zjedzenia (codziennie musze sie powstrzymywac przed zjedzeniem Pinky ;)
Mrukaja, gadaja, mozesz je karmic a one zamiast przyrastac w tluszcz po prostu coraz piekniej wygladaja :) a z tego, co wiem, to gdzies w okolicach konca grudnia vlod bedzie mial maluchy :) (tzn Toffi :oops: )