Strona 1 z 3

dziwne zmiany skórne

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 20:56
przez Olat
Pytam, bo może ktos się zetknął...
Kot znajomych- młody, 4-miesięczny ma na brodzie niewielką zmianę skórną. Placek, z przerzedzoną nieco sierścią. Skóra jest podrazniona- ale nie ma na niej zadnych innych śladów, natomiast porastające ją włoski mają na końcu czarne jakby grudki, kropki czy coś takiego... Po usunięciu tych czarnych - po dwóch dniach pojawiają się na nowo. Te grudki nie sa w skórze ani na skórze- tylko własnie na siersci. Wetka, leczące tę zmianę- rozłozyła ręce, twierdząc, ze ona nie wie, co to i jak to leczyć. Może ktoś ma jakies sugestie? :roll:

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 21:00
przez Satoru
Wczoraj byłam z Nutką u weta, bo z kolei łysieje jej pyszczek i sie zaczerwienił, pytala o wlasnie takie grudki czarne, bo to mogloby grzybice oznaczac

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 21:14
przez vivien
Hmmm... Jak Franeczce na brodzie pojawiły sie czarne kropeczki (wyglądały trochę jak odchody pcheł) to jeden wet powiedział: gronkowiec (bez badania - na oko :? ) - ponieważ przepisana Detreomycyna nie dawała zbytnich efektów, natomiast mycie brody Nizoralem (taka jestem pomysłowa 8) ) trochę efektów dawało - pomyślałam może grzyb, poszłam do drugiego weta. I Pani wet obejrzała, zeskrobała, roztarła, obwąchała mi kota na lewo i prawo (Franka spoglądała na nią z dezaprobatą i zamyśleniem w oczach: "pacnąć czy nie pacnąć? E, nie pacnę bo jeszcze da mi zastrzyk :roll: ) i stwierdziła, że to chyba alergia pokarmowa na cudowne puszkowe jedzenie, które to rzeczona Franeczka preferuje :?

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 21:19
przez Olat
Tylko, ze ta zmiana nie jest zaczerwieniona :roll: Nie jest łysa, nie swędzi, nie rozprzestrzenia się- a jest (i "leczą ją") juz od ponad miesiąca. Mnie się kojarzy, ze grzybica się rozprzestrzenia... :roll:

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 21:28
przez Estraven
Mi to dość przypomina mi grzybicę. Czy było badanie pod ultrafioletem albo analiza zeskrobin?

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 21:30
przez Aniutella
Imbirek też miał coś takiego na brodzie, po odczuleniu zniknęło, może to rzeczywiście alergia.

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 21:58
przez Olat
Estraven pisze:Mi to dość przypomina mi grzybicę. Czy było badanie pod ultrafioletem albo analiza zeskrobin?

Własnie poleciłam kumplowi lepszego weta i kazałam domagać się badania ultrafioletem i pobrania zeskrobiny ;) WYbiera się, jeszcze w ty tygodniu :D

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 22:42
przez ryśka
Olat - to jest moim zdaniem grzybek. Rzecz jasna to tylko sugestia.
Taką postać grzybicy miałam na 6 kotach .
Zwykle umiejscawia się na brodzie, policzkach.
Stosunkowo dobrze się leczy i nie rozprzestrzenia na inne części ciała. :) Zauważyłam, że lepiej działają na niego maści niż płyny grzybobójcze.

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 23:12
przez Padme
Gdzieś czytałam, że takie objawy daje koci trądzik, który powstaje na skutek kontaktu skóry z miską - najczęściej plastykową. Jest to reakcja alergiczna na plastyk. Nie muszę dodawać, że piękna micha Whiskasa od razu poszła won...

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 23:16
przez Eva
Trudno wnioskować z opisu, ale zapytajcie weta, czy nie jest to trądzik. który może spowodować zapalenie meszków włosowych. Stosuje się w leczeniu preparaty p. zapalne (zalecone przez weta)

PostNapisane: Śro gru 10, 2003 23:56
przez Ananke
Jest to zapalenie mieszków włosowych, inaczej mówiąc koci trądzik.....co jest przyczyną...trudna diagnoza. Natomiast leczenie maścią o nazwie MUPIROX, do kupienia w aptece na receptę, stosuje się 3x dziennie przez 10 dni.
Aby stwierdzić, że to grzyb...to nie na oko!!! należy pobrac zeskrobinę, i dac do hodowli ,która trwa ok.3 tygodnie. Wtedy z całą pewnością można powiedzieć, że grzyb.

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 0:08
przez Macda
Fidel Agi chyba coś takiego miał... :roll:

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 0:30
przez Olat
Ponoc ta "bezradna" w ostatecznym efekcie wetka stwierdziła, ze to nie tradzik :?
Nie wiem, na ile jest wiarygodna :?
Mnie tez to- juz na sam opis- bardziej na grzyba wyglądało... :roll:
Tylko sie zastanawiałam, czy nie jakś drożdzak, gronkowiec czy inna paskuda...

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 0:31
przez eve69
Wiesz co, ona chyba nie jest szczegolnie wiarygodna- moze badania u innego weta?

PostNapisane: Czw gru 11, 2003 0:34
przez Olat
Własnie skierowałam opiekunów do innego weta- takego, do którego mam zaufanie ;)
I na wszelki wypadek podpowiedziałam, ze trzeba sie domagac badania ultrafioletem i pobrania zeskrobin.
Ta wetka od początku wydawała mi sie wątpliwa i od początku radziłam konsultację. Po miesiącu bezowocnego leczenia- opiekunowie dziś zadzwonili do mnie z prośbą o namiary na lepszą lecznicę ;)