Strona 1 z 1

Dokocenie

PostNapisane: Nie maja 30, 2010 21:05
przez riaunn
Witam,
Mam kilka pytań dotyczących dokocenia =)
Moja kotka, już wysterylizowana, jest dość rozpieszczoną jedynaczką, ma niecałe 2 lata. Przedtem, pewne względy osobiste nie pozwalały mi zaadoptować drugiego kociaka - we wrześniu sytuacja się zmieni, więc myślę o dokoceniu =)
I tutaj moje pytanie: wiem że lepiej jest zaadoptować kociaka większego, bo znany jest jego charakter, zazwyczaj jest już po kastracji/sterylizacji,etc. Moje doświadczenie ze szczurami i ich łączeniem mówi że najłatwiej przyłącza się maluchy, bo dają się latwo ustawić w hierarchii.
Więc, moje pytania:
czy dokocenie przy 2 letnim kocie to dobry pomysł? mała od kociaka nie żyła z innymi kotami.
Czy lepiej brać kociaka większego, powiedzmy półtorej rocznego, czy malucha? Nie tyle chodzi mi o charakter spodziewany, tylko możliwość hm, mniej krwawego łączenia ;]
Czy są jakieś sposoby umożliwiające płynniejsze połączenie, np próba przetarcia kota wilgotną szmatką żeby zmyć jego zapach, a potem potarcie go szmatką o zapachu drugiego kota?
I czy ewentualnie, przy podpisywaniu umowy adopcyjnej, jest możliwość umówienia się, że jeśli koty totalnie nie będą chciały się ze sobą dogadać i dalsza taka sytuacja jest szkodliwa dla obu - można liczyć na pomoc domku adopcyjnego przy szukaniu nowego domu?
Dzięki z góry za wszystkie odpowiedzi =]
wiem że jest jeszcze sporo czasu, ale wolałabym zgromadzić informacje troszeczkę wcześniej ;)

Re: Dokocenie

PostNapisane: Nie maja 30, 2010 21:29
przez RudyiSrebrnyKot
Ja dokacałam mojego dwuletniego kocurka Urwisa. ale miałam też psa. Mały (drugi kot) był mały, 4-o miesięczny. Ona zero-agresywne.
Ale adaptacja potrzebna tak, czy inaczej i jak wyczytałam nigdy nie wiadomo, czy koty się pokochają...
(moje się kochają)

Re: Dokocenie

PostNapisane: Nie maja 30, 2010 21:45
przez adrianna-
Zacznę od końca.
W moim przypadku na umowie adopcyjnej miałam punkt, że w razie, gdyby się kotki nie zaakceptowały mogę kotkę oddać z powrotem do Fundacji.
Ja dokociłam kotkę kotką w tym samym wieku, bo mnie zauroczyła, poza tym byłam zakochana w kociakach. Teraz gdybym się miała dokocić wzięłabym dorosłego kota.
Dużo zależy od Twojej kotki, jeśli jest żywotna, pełna energii to napewno ucieszy się z podrostka, który będzie się z nią gonił po całym mieszkaniu. Jeśli Twoja kotka jest raczej spokojna, może denerwować ją koci podrostek. Moim zdaniem w mieszkaniu powinny być przynajmniej dwa koty. Dzięki temu, że są razem nie czują tęsknoty za właścicielem. Ja np.mam spokojne sumienie, kiedy nie ma mnie cały dzień w domu, bo wiem, że razem się będą bawić i się nie nudzą.
Przy wprowadzeniu nowego kota pomocny może być feliway.
Jeśli masz warunki na początku warto kotki rozdzielić, niech rezydentka przez drzwi poznaje powoli nowe zapachy.
Ja moje puściłam na głęboką wodę i od pierwszego dnia były razem w pokoju, obyło się bez walk, pierwszego dnia prychały na siebie, następnego już było ok.
Jak coś mi przyjdzie do głowy to dopiszę..

Re: Dokocenie

PostNapisane: Pon maja 31, 2010 0:09
przez Tweety
riaunn pisze:Witam,
Mam kilka pytań dotyczących dokocenia =)
Moja kotka, już wysterylizowana, jest dość rozpieszczoną jedynaczką, ma niecałe 2 lata. Przedtem, pewne względy osobiste nie pozwalały mi zaadoptować drugiego kociaka - we wrześniu sytuacja się zmieni, więc myślę o dokoceniu =)
I tutaj moje pytanie: wiem że lepiej jest zaadoptować kociaka większego, bo znany jest jego charakter, zazwyczaj jest już po kastracji/sterylizacji,etc. Moje doświadczenie ze szczurami i ich łączeniem mówi że najłatwiej przyłącza się maluchy, bo dają się latwo ustawić w hierarchii.
Więc, moje pytania:
czy dokocenie przy 2 letnim kocie to dobry pomysł? mała od kociaka nie żyła z innymi kotami.
Czy lepiej brać kociaka większego, powiedzmy półtorej rocznego, czy malucha? Nie tyle chodzi mi o charakter spodziewany, tylko możliwość hm, mniej krwawego łączenia ;]
Czy są jakieś sposoby umożliwiające płynniejsze połączenie, np próba przetarcia kota wilgotną szmatką żeby zmyć jego zapach, a potem potarcie go szmatką o zapachu drugiego kota?
I czy ewentualnie, przy podpisywaniu umowy adopcyjnej, jest możliwość umówienia się, że jeśli koty totalnie nie będą chciały się ze sobą dogadać i dalsza taka sytuacja jest szkodliwa dla obu - można liczyć na pomoc domku adopcyjnego przy szukaniu nowego domu?
Dzięki z góry za wszystkie odpowiedzi =]
wiem że jest jeszcze sporo czasu, ale wolałabym zgromadzić informacje troszeczkę wcześniej ;)


U nas zawsze kot ma możliwość powrotu do fundacji.
Nie ma reguły kto kogo lepiej zaakceptuje a i dokocenie może okazać się i strzałem w dziesiątkę i niewypałem. Ja bym spróbowała (dzięki temu mam 6 kotów a nie jednego :wink: )

Re: Dokocenie

PostNapisane: Pon maja 31, 2010 5:03
przez riaunn
Dzięki za odpowiedzi =)
Kotka jest właśnie bardzo zabawowa, mimo rosnącego nieco po sterylce zadka ;) Bardzo lubi prowokować ludzi do zabawy, zaczepiać, wtedy należy ją gonić z należnym krzykiem dawajkotadawajkotadawajkota, ona wskakuje po wściekłej galopadzie na fotel w pokoju i well, chce się bawić dalej, bardziej po kociemu- łapie łapkami, ale bez pazurów- ludzka rękę, potem się zrywa i znowu ucieka. Brzmi to może dość brutalnie, ale zapewniam że nie jest w domu terroryzowana, a bawić się tak bawi od kociaka. Urządza też polowania na różne owady- z czym ją muszę pilnować, bo nie ma szacunku dla żółto-czarnych pasiaków os, albo takie galopady bez celu po mieszkaniu. Lubi bardzo też bawić się myszkami, ale głównie wtedy kiedy ktoś je jej rzuca =D Niebywale śmiesznie też potrafi prowkować do pogoni, robiąc koci grzbiet, zjeżając się cała i tak śmiesznie przewracając oczami w strone fotela 'No co, gonimy się?' :lol: Myślę, że kiedy nas nie ma po prostu się nudzi i stąd myśl o dokoceniu =) Mam nadzieję że się uda - trochę mnie martwi że jest aż tak zżyta z człowiekiem, no ale w sumie, będąc sama, z fotelem bawić się nie będzie.
Uf, muszę przyznać że już teraz mam stracha :P

Re: Dokocenie

PostNapisane: Pon maja 31, 2010 5:47
przez miszelina
riaunn pisze:Dzięki za odpowiedzi =)
Kotka jest właśnie bardzo zabawowa, mimo rosnącego nieco po sterylce zadka ;) Bardzo lubi prowokować ludzi do zabawy, zaczepiać, wtedy należy ją gonić z należnym krzykiem dawajkotadawajkotadawajkota, ona wskakuje po wściekłej galopadzie na fotel w pokoju i well, chce się bawić dalej, bardziej po kociemu- łapie łapkami, ale bez pazurów- ludzka rękę, potem się zrywa i znowu ucieka. Brzmi to może dość brutalnie, ale zapewniam że nie jest w domu terroryzowana, a bawić się tak bawi od kociaka. Urządza też polowania na różne owady- z czym ją muszę pilnować, bo nie ma szacunku dla żółto-czarnych pasiaków os, albo takie galopady bez celu po mieszkaniu. Lubi bardzo też bawić się myszkami, ale głównie wtedy kiedy ktoś je jej rzuca =D Niebywale śmiesznie też potrafi prowkować do pogoni, robiąc koci grzbiet, zjeżając się cała i tak śmiesznie przewracając oczami w strone fotela 'No co, gonimy się?' :lol: Myślę, że kiedy nas nie ma po prostu się nudzi i stąd myśl o dokoceniu =) Mam nadzieję że się uda - trochę mnie martwi że jest aż tak zżyta z człowiekiem, no ale w sumie, będąc sama, z fotelem bawić się nie będzie.
Uf, muszę przyznać że już teraz mam stracha :P

Polecam Ci na dokocenie mojego Kikura, on jest taki sam szaleniec. Jego banerek w moim podpisie. A w razie niewypału zawsze może do mnie wrócić. Ma 8 miesięcy.

Re: Dokocenie

PostNapisane: Pon maja 31, 2010 7:51
przez riaunn
Niestety dokocic sie moge dopiero we wrzesniu - czekam na wyprowadzke jednego wspolmieszkanca, a potem na malowanie mieszkania =( nie chce zadnego kociaka zaklepywac na razie, bo na pewno znajda dom jeszcze przed wrzesniem =)