Strona 1 z 3

Księżniczki, książęta i pies u abradaque :) - saga balkonowa

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 15:58
przez abradaque
Postanowiłam pochwalić się swoim stadem :D

Obrazek

Elza
15.07.1997 - 03.09.2009
Od niej wszystko się zaczęło.
Dziewczyna z charakterem. Indywidualistka. Zawsze miała własne zdanie. Niezależna.
Pewnie większość pseudo miłośników kotów dość szybko by się jej pozbyła, ale my znosiliśmy pokornie wszelki humory naszej księżniczki. Trzymałam ją na dłoni kilka godzin po jej narodzinach. Byłam z nią w jej ostatnich chwilach.
Jej odejście najbardziej odczuwa Tata. Jego kochała najbardziej. Witała, kiedy wracał z pracy. Spała na jego kolanach. Tylko jemu pozwalała na więcej niż którejkolwiek z nas.

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 16:03
przez abradaque
Trzy lata później pojawił się u nas Freud. Przybył również od mojej Babci. Właściwie uratowaliśmy mu życie.

Obrazek

Miał 4 miesiące, a był wielkości 2 miesięcznego kociaka. Miał świerzb w uszach, koci katar. Jego leczenie długo trwało. Elza obraziła się na nas śmiertelnie. Trzy miesiące spędziła na szafie, schodząc tylko na jedzenie, by skorzystać z kuwety.
Freud przyszedł na świat w sierpniu. Jego mama była takiej maści jak on. Nie wiadomo skąd na wsi wzięły się takie koty. Wraz ze śmiercią brata Freudka ród ten wygasł bezpowrotnie.
Za to niebieskooki książę ma się świetnie :D .

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 16:20
przez abradaque
Bamboszek

Trzy lata temu moi rodzice wybrali się 15 sierpnia na wycieczkę rowerową. Wrócili z kociakiem.

Obrazek

Był maleńki, miał ok. 5 tygodni, ale był samodzielny. Wyrósł z niego dorodny kocur.

Obrazek

Bambosz jest największy (najgrubszy :oops: ) w stadzie. Ale i najbardziej nieśmiały. Jego najukochańszym kolegą jest Freud. Innych ignoruje.

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 16:21
przez abradaque
Ciąg dalszy wieczorem.

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 16:30
przez nika28
Zaznaczam sobie :D

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 19:49
przez abradaque
Po Bamboszku pojawił się PIES. Również w święto kościelne, bo było to Boże Ciało. W zeszłym roku. Leżał na poboczu, niedaleko naszego bloku. W kałuży. Początkowo myślałyśmy, że może samochód go potrącił. Moja siostra poszła po niego. Najpierw na jej widok się zsikał. Potem poszedł za nią do domu.

Obrazek
George

Pierwszy miesiąc jego pobytu u nas to był koszmar. Trzeba było z nim wychodzić na dwór co godzinę, dwie. Był wystraszony. Miał biegunkę. Teraz jest znacznie lepiej. George jest młody, ma ok. 2 lat. Wygląda na to, że ktoś się po prostu go pozbył.

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 19:54
przez abradaque
Kiedy odeszła Elza, wiedziałam, że chcę kolejnego kota. Kotkę. Elza odeszła w czwartek nad ranem. We wtorek przywiozłam Tosię.

Obrazek

Spędziła jedną noc w przytulisku dla zwierząt na ul. Kosodrzewiny. Miała jakieś 2 miesiące. Z Tosią też było sporo "roboty". Miała pchły, pachniała chlewikiem, miała tasiemca (przez co nie zawsze trafiała do kuwety). Teraz czeka nas już tylko sterylizacja.
Tosia ma prawdopodobnie egipskie korzenie. Jest długa, chuda (chociaż je, apetytu może nie ma wilczego ale je ze wszystkimi) i uwielbia wysokości.

Obrazek

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 19:57
przez abradaque
Feluś (Felix) [*]

Obrazek

Z łódzkiego schroniska. Z krótkim ogonkiem. Był u nas tylko 3 miesiące. Mimo to stał się moim oczkiem w głowie. Jego odejście bardzo mocno przeżyłam. Nie tylko ja.
Dopiero dwa tygodnie po jego odejściu mogłam znów dawać jeść pozostałym kotom. Felutek zawsze przybiegał pierwszy do kuchni.

Obrazek

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 20:03
przez abradaque
Po odejściu Felusia szukałam kota, na którego mogłabym przelać chociaż część swojej miłości i tęsknoty za Nim. Nie wiedzieć czemu moją uwagę przykuła kotka z Głowieńskiego schroniska. Mimo iż na początku były same schody bo nijak nie mogłam się niczego o niej dowiedzieć (jakby wszystko sprzysięgło się przeciw mnie :evil: ). Jednak to mnie nie zniechęciło, a chyba nawet zmobilizowało do poszukiwań.

Puchatka

Obrazek

Kiedy ją przywiozłam do domu faktycznie była puchata. Ale sierść wychodziła jej garściami. Gdzie się tylko położyła zostawiała kłębek włosków.
Teraz już wygląda "normalnie". Moja siostra żartuje, że Puchatka to było sezonowe imię.

Obrazek

Obrazek

Zajęła Tosi miejsce do spania na szafie, w posłanku Elzy. Panienki się polubiły, chociaż Tosia na początku syczała na Pusię z daleka jak tylko wchodziła do pokoju.

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Śro maja 26, 2010 20:16
przez Kasia od Behemotha
Witam!

Piękne zwierzaki w dobrym domu- pełnia szczęścia :)

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Czw maja 27, 2010 13:55
przez magdaradek
oj witaj Abradaque!!
Dopiero po postach o Fido-Felusiu skojarzyłam kim jesteś :D
Ja również bardzo przeżyłam to, że Feliks odszedł :( to był "mój" podopieczny z łódzkiego schroniska....bardzo zależało mi by znalazł fajny dom. I zgłosiłaś się Ty.....nie przypuszczałam, że tak krótko się sobą nacieszycie :(
ale do tej pory jestem Ci wdzięczna, że dałaś mu prawdziwy DOM, i że nie umarł samotny, niekochany.....

pozostałe futerka przepiękne również :1luvu:

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Czw maja 27, 2010 15:31
przez kalewala
Witam nowa łodziankę :D
Piękne koty :1luvu:
Szczególnie moje ulubine - czarne z bialym :1luvu:

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Czw maja 27, 2010 15:36
przez ruru
Witaj Abradaque!

Piękne fuuutra :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

a Fido/Felusia persikowatego pingwinka o szmaragdowych oczkach
nigdy nie zapomnę

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Czw maja 27, 2010 17:50
przez abradaque
magdaradek pisze:oj witaj Abradaque!!
Dopiero po postach o Fido-Felusiu skojarzyłam kim jesteś :D
Ja również bardzo przeżyłam to, że Feliks odszedł :( to był "mój" podopieczny z łódzkiego schroniska....bardzo zależało mi by znalazł fajny dom. I zgłosiłaś się Ty.....nie przypuszczałam, że tak krótko się sobą nacieszycie :(
ale do tej pory jestem Ci wdzięczna, że dałaś mu prawdziwy DOM, i że nie umarł samotny, niekochany.....

pozostałe futerka przepiękne również :1luvu:


Wszystkie formalności oraz maile w sprawie Felusia pisała moja siostra (chociaż ze mną za plecami). Ona też podpisywała umowę adopcyjną. Ale w schronisku byłyśmy razem.

Za to ja przyniosłam do domu Tosię i Puchatkę (jej zdjęcia można również znaleźć tu viewtopic.php?f=1&t=109216&start=0).
Cieszę się, że o Felusiu nie tylko my będziemy pamiętać.

Szczerze mówiąc marzy mi się jeszcze jeden kot w domu - w końcu 5 w naszym mieszkaniu to jeszcze nie tłok. I pewnie sprowadziłabym jakąś biedę, gdyby nie to, że na razie całe stado i nas czworo dużych jesteśmy na utrzymaniu moich rodziców :roll: a ja z siostrą, obie młode, (względnie) zdrowe (bo Gosia ma cukrzycę) nie możemy nic znaleźć :evil: Ale jak już gdzieś się zaczepię to kotów na pewno nie zabraknie :twisted:

Re: Magiczne stadko Abradaque :)

PostNapisane: Czw maja 27, 2010 19:41
przez nika28
abradaque pisze:Obrazek


To Puchatka ? :oops:
Nie poznałam... :oops:
Ale się wypłoszek z niej zrobił :lol: