Strona 1 z 11

"Bo koty są fałszywe..."

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:19
przez enio
Witam,

Często rozmawiam z ludźmi o kotach, także z osobami, które kotów nigdy nie miały (poprawniej może: których żaden kot nigdy nie miał).

Często słysze od takich osób mniej lub bardziej stanowcze:
- "Ja nie lubię kotów."
Zwykle dopytuję sie wtedy:
- "Ale właściwie dlaczego?"
i najczęściej w odpowiedzi słyszę:
- "Bo koty są fałszywe."

No i zacząłem się zastanawiać, skąd się właściwie wzięło to z gruntu idiotyczne, ale bardzo popularne, przekonaie o rzekomej kociej "fałszywośc" (cokolwiek by ona nie miała oznaczać).

Czy jest to tylko jedna z tysięcy "mądrości" ludowych, bezsensowny zabobon (tak jakby istniały sensowne :wink: ), kolejne pozbawione sensu powiedzenie, tak samo "mądre" i "logiczne" jak "sam jak palec"?

Nie chcę absolutnie sugerować, że może być w tym ziarno prawdy, bo po pierwsze sam w to nie wierzę, a po drugie... co to w ogóle jest "fałszywy" w sensie osoby czy zwierzęcia?

O co mi więc właściwie chodzi...?
Ano o to, żebysmy sie tu wspolnie zastnanowili, czy są jakieś cechy kociej psychiki, różne kocie zachowania i zwyczaje, które mogły (przy odrobinie złej woli i braku zrozumienia) sprawić na ludziach wrażenie "fałszywości"?

Reasumując - wątek ten chcę dla odmiany poświęcic lepszemu zrozumieniu myślenia tych ludzi, którym się wydaje, że nie lubią kotów :wink: (bo z tymi, którzy naprawdę kotów nie lubią, wolę nie mieć nic wspólnego).

Pozdrawiam,

Enio

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:25
przez ara
Ja bym napisala tak:
wszystko zwiazane jest z tym ze kot chodzi swoimi drogami i nie jest tak jak pies posluszny. Nie przyjdzie gdy jest wolany, jesli nie ma ochoty, jak nie chce zeby go glaskac to odchodzi, w innej jednak chwili gdy tylko najdzie go ochota lasi sie do nogi, reki czy twarzy czlowieka. :roll:

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:27
przez Padme
A ja bym powiedziała, że to z powodu pacłapki, czasem z pazurkami, czasem ugryzienia, które zbyt namolnie pieszczony kot może wymierzać... Pies może się da wytarmosić, kot niekoniecznie.

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:30
przez Katy
Padme pisze:A ja bym powiedziała, że to z powodu pacłapki, czasem z pazurkami, czasem ugryzienia, które zbyt namolnie pieszczony kot może wymierzać... Pies może się da wytarmosić, kot niekoniecznie.


O. Padme, z ust mi wyjęłaś :lol:

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:30
przez ina
Ja też nie jeden raz spotkałam się z twierdzeniem o "fałszywości" kotów. Zastanawiałam się też - dlaczego niektórzy tak twierdzą.Ostatecznie sądzę, że taki pogląd prezentują ludzie, którzy nie rozumieją kociej potrzeby niezależności i kocich uczuć - bo chyba zgodzicie się,że koty mają uczucia tzn. jednych ludzi lubią bardziej innych mniej. Koty są po prostu indywidualistami, mającymi włase zdanie - nie zawsze zgodne ze zdaniem dwunożnych :)

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:35
przez yyahyoo
witaj!

myśle, że może rzeczywiście wspólnie uda nam się znaleźć dopowiedź na postawione przez Ciebie pytanie.

otóż, mnie wydaje się, że ludzie, którzy znaja tylko psy (koty trudniej poznać) przy spotkaniu z kotami oczekują takiego zachowania jak u psa, że przyjdzie, połasi się zrobi to co się mu powie....

zresztą pies też rzadko tak robi, ale ludzie jakoś twierdza, że tak ma być a u kota oznacza to fałszywość.. :evil:

....pies jest jak książeczka dla dzieci - kot, jak gruby tom powiesci...

nie kazdemu chce sie zadac trud czytania opasłego tomiska :wink:

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:45
przez Aki
Ja jestem pewna, że to dlatego, iż koty nie dają się "ułożyć"!! Mają swoje, nieprzewidywalne często, podejście do życia i ludzie nie lubią nie być PANAMI sytuacji :D

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:45
przez Mysza
Bo na miłość kota trzeba sobie zasłużyć. Zapracować, zdobyć zaufanie (nie zawsze ale zazwyczaj). Kot nie wita obcych merdaniem ogona.
Pies jakoś szybciej się przyzwyczajają, okazują uczucia.
Osoby które mają jakiegoś zwierzaka z chęci posiadania, nie z miłości, tak mówią o kotach. Bo psa mozna wytresować, pies będzie przywiązany do właściciela nawet jak ten będzie go bił. A kot zawsze zostanie sobą. Nie sprzeda swej godności.


A powiedzcie czemu jak kobieta weźmie sobie dwa psy, chomiki czy papugi to jest ok. Ale jak weźmie sobie dwa koty to cała rodzina się krzywi, twierdzi, że to niepokojące i że koty mają tylko stare panny??? Skąd się wziął TEN przesąd :?: :?: :roll:

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:46
przez Monika
yyahyoo pisze:....pies jest jak książeczka dla dzieci - kot, jak gruby tom powiesci...

nie kazdemu chce sie zadac trud czytania opasłego tomiska :wink:

Bardzo mi sie ta sentencja podoba :D
Nie wiem czy to nie bedzie generalizacja z mojej strony. Ale wydale mi sie, ze teze o falszywocsi kotow lansuja ludzie, ktorzy maja klopoty z odczytaniem mowy ciala i empatia. Pies zachowuje sie "glosniej", koty to wielosc delikatnych polcieni. Trzeba je wyczuc.

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:48
przez Anja
Mysle nad argumentami, ale samo twierdzenie wydaje sie tak absurdalne, ze nie wiem jak z nim polemizowac.
Koty sa po prostu inne, a nie falszywe. Ich zycie nie jest zyciem dla czlowieka, ale z czlowiekiem na rownoleglych plaszczyznach. Nie spelniaja wiec, koty naszych byc moze podswiadomych oczekiwan, ze beda takie czy inne, za to mozemy byc pewni, ze koty beda dazyc do realizacji swoich planow :D .
Posadzenie o falsz, wynika zapewne z blednych zalozen do do psychiki kota.
Prosty przyklad ktory prosze traktowac z przymruzeniem oka :wink: :

Podajemy kotu reke liczac ze w gescie przyjazni (jak to bywa miedzy ludzmi, tudziez ludzmi i psami) wykona podobny gest i cos sie dzieje :?: :strach:

a/ Kot wyciaga lape z pazurzyskami, aby z radoscia odpowiedziec na jego zdaniem zachete do zabawy i szast-prat z domniemanego uscisku reki-lapy zostaja nam sznyty po pazurach.

b/ Kot puka sie w czolo na widok wyciganietej pustej reki i pyta sie: a gdzie zarcie pacanie? Poniewaz zarcie sie nie pojawia, kot demonstruje podogonie w ramach dezaprobaty. Wizja uscisku reko-lapy rozmywa sie wraz z odchodzacym kotem.

c/ Kot siedzi i nie rozumie o co chodzi z ta nasza reka. Bardziej namolne typy same siegaja po lape kota do uscisku, co zdaniem naszego ulubienca oznacza paskudne narzucanie sie. Kot wyjasnia, wiec wiec wszystkimi lapami czego sobie nie zyczy. Bandazujac sie w lazience, pamietamy o tej cennej lekcji do konca zycia.

Jasne jest wiec jak slonce, ze koty lapy nie podaja, a dlaczego - bo nie :lol: .
Jezeli ktos nie rozumie tego przykladu to twierdzi, ze koty sa falszywe :lol:

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:50
przez yyahyoo
Mysza pisze:Bo na miłość kota trzeba sobie zasłużyć. Zapracować, zdobyć

oj, ale jak juz człowiekowi uda sie zapracować na nią to kotek przywiązuje się tak, jak żaden pies nie jest w stanie sie przywiązac do człowieka.

poza tym jak juz kot czegoś sie nauczy (cięzko osiągalny stan, ale jednak czasem :wink: ) - to pamieta całe życie, a pies - jak nie ćwiczy potrafi po 3-4 miesiącach zapomnieć.

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 15:56
przez Monika
Mysza pisze:A powiedzcie czemu jak kobieta weźmie sobie dwa psy, chomiki czy papugi to jest ok. Ale jak weźmie sobie dwa koty to cała rodzina się krzywi, twierdzi, że to niepokojące i że koty mają tylko stare panny??? Skąd się wziął TEN przesąd :?: :?: :roll:


Moze stad, ze koty stanowia fascynujace towarzystwo :D , czesto bardziej interesujace niz spora czesc naszego gatunku :lol:

Mialam niedawno w pracy taka rozmowe:
- Bierzesz drugiego kota?
- Tak :D nie moge sie juz doczekac.
- E, faceta byc sobie wziela, szczegolnie na zime.
- Kot jest zdecydowanie lepszy. Kochany, slodki, inteligentny, potrafi sam sie soba zajac i duzo tanszy w utrzymaniu od faceta (przepraszam wszystkich Panow, ale to bylo w kontekscie mojego bylego).
- E, zwariowalas.

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 16:02
przez Krzysio
Może wzięło się to z tego że kota nie da się tak ułożyć jak psa. W grucie rzeczy wydaje mi się że kot pozbawiony pomocy człowieka szybciej dostosuje się do nowych warunków niz pies. Mimo tylu lat spędzonych przy człowieku, kot zdołał zachować swoją dzikość w jakimś stopniu i to dużo większym niż pies.
Tak się złożyło że w swoim życiu miałem przez 16,5 roku psa i w jakimś stopniu dało się przewidzieć jego reakcje w określonych sytuacjach. Z kotem tego nie ma. Jest nieprzewidywalny, jego reakcje mogą być diametralnie różne w podobnej sytuacji.
To że jacyś ludzie nie lubią czy to kota czy tez psa, może mieć przełożenie na wcześniejsze kontakty z nimi, mało przyjemne: podrapania czy ugryzienia. Głównie jako dzieci mieliśmy zapewne jakieś przygody ze zwierzętami i stąd moga się brać jakieś lęki a co się z tym wiąże niepochlebne opinie.

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 16:03
przez Dorota
Mało tego, ze fałszywe...

Moja koleżanka opowiedziła mi taka historyjke (wchodze tu w dodatkowo w zagadnienie przesądów chyba, ale poniewaz pierwszy raz w zyciu spotkalam sie z taka opinia, wiec donosze o tym):

Moja kolezanka, matka wowczas trzymiesiecznego dziecka, miala jakas awarie w domu i wezwala Pana Fachowca. Pan Fachowiec zobaczyl w domku niemowle i dwa koty rzekl cos takiego:
"Nie boi sie Pani, ze coreczka bedzie bezplodna?!".
Moja kumpela: ?!!!
PF: No przeciez, gdy ma sie w domu niemowle, zwlaszcza dziewczynke, i koty, to dziecko bedzie bezplodne w przyszlosci. Moja corka, gdy tylko dowiedziala sie, ze jest w ciazy, to WYRZUCILA kota z domu. A Pani to chyba jest glupia...

Kumpele zatkalo, mnie zreszta tez...

PostNapisane: Pon gru 08, 2003 16:03
przez Estraven
Dość to proste - ludzie są gatunkiem stadnym i większość z nich kultywuje tę cechę, przez co cały świat społeczny postrzega hierarchicznie. Koty takie nie są, nie dzielą innych najwyraźniej na dominujących i podległych. Ma więc miejsce rozminięcie się sygnałów: człowiek, który domaga się od zwierzęcia czytelnej postawy uległości u kota tego się nie doczeka, otrzymuje za to cały szereg innych sygnałów, tyle że według kodu partnerskiego, którego jako konformista nie rozumie. A jak konformista czegoś czy kogoś nie rozumie, to zwykle ma go za "głupiego" albo "fałszywego".