"Bo koty są fałszywe..."

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 18, 2009 10:04 Re: "Bo koty są fałszywe..."

Ja od niedawna mam kota i mi kolezanka tez powiedziala, ze kot jest falszywy... Smiac mi sie chce jak ludzie zwierzetom nadaja cechy ludzkie :/ Tak samo jak szczury sa wredne... Masakra...

Juz po miesiacu zauwazylam jak bardzo koty roznia sie od psow... Nasz Lucyfer ma swoje zdanie i nie omieszka go wyrazac. Nauczylismy go jedynie tego, ze jesli nie ma ochoty na glaskanie to nie manifestuje tego mocnym gryzieniem i drapaniem, a np ucieka lub lekko podgryza jak mu sie znudzi i chce aby sie odczepic i go wtedy nie ruszamy.

Niestety wiele osob nie moze tego pojac. I tak mielismy goscia (Lucek ma ograniczone zaufanie do obcych i niezbyt lubi byc przez nich glaskany), ktory usilnie naprzykrzal sie kotu. Mimo, ze kot gryzl i drapal i bylo widac, ze nie chcial aby go ruszac to do tej osoby to nie docieralo tylko ciagle psykala na kota, a on, poniewaz lezal na swojej kanapie, nie chcial ustapic.

Az w koncu musielismy zwrocic uwage, ze kot nie chce pieszczot.

Kot jest tak na prawde w polowie dzikim rezydentem i dlatego nie jest to pies...

Wiele osob kupuje kota, bo nie moze pozwolic sobie na wymarzonego psa, a pozniej wymaga aby kot zastapil psa :/

Nasz kot szybko pojal pewne zasady. Np. jesli ja siedze na kanapie, a on przychodzi i zaczyna mu odwalac i zaczyna mnie podgryzac, bo cos mu sie nie podoba, to robi wyjazd z kanapy i jak na nia wroci to juz nie to zwierze.

Moim zdaniem kazde zwierze nabiera szacunku do wlasciciela jesli ten trzyma sie okreslonych zasad. I nie chodzi tutaj o przemoc, ciagle wrzeszczenie, czy cos...

Ja potrafie tuz przy nosie kota jesc kanapke z boczkiem, a on nawet nie spojrzy na nia nie mowiac o zebraniu.

Poza tym wszyscy mi mowili, ze niemozliwym jest nauczyc kota nie spac w lozku. Nasz kot w lozku nie spi. Jak my kladziemy sie spac to kot idzie na swoje krzeslo spac lub sam sie bawi.

Poza tym potrafi mi przynosic pileczke :), ale na takiej zasadzie ze kiedy on ma ochote, a nie na rozkaz. Czyli kota tez mozna wychowac w jakis tam sposob :)

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Śro lis 18, 2009 19:07 Re: "Bo koty są fałszywe..."

Ja mam 2 egzemplarze:panienkę o charakterze typowo psim,tzn zawsze przychodzi na wołanie,na spacerze chodzi przy nodze,służy :mrgreen: oraz kawalera "fałszywego" który ma dużą ptrzebę niezależności i jak nie chce,to za nic na kolanach go nie utrzymam.Co kot,to inna osobowość.Faktem jest,że nastrój i zamiary kocie są mniej wyraziste,niż psie.Co nie znaczy,że są nieprzewidywalne...No,chyba że je głupawka napadnie :D wtedy niespodzianką jest,gdzie biegną i na co który wskoczy.Są też bardziej dyskretne w uczuciach-tych radosnych,szczęśliwy pies okazuje to całym sobą,wręcz go roznosi,natomiast kot ogranicza się do mruczenia(czasem miauków)i ósemek pod nogami.I nie oznacza to przecież,że cieszy się mniej.

A,że-w przeciwieństwie do psa-koty są mniej chętne do podporządkowania się naszym nakazom,nie oznacza,że ich nie wypełniają.Morka od małego uczona była,że nie wolno chodzić po stole,Nemi-wręcz przeciwnie.Dopóki mieszkał w domku rodzinnym,wraz z rodzeństwem włazili im wyżej,tym lepiej :mrgreen: .Jako pólroczny młodzian dowiedział się u mnie,że stół to nie miejsce na jego łapki i-jak widzę-niechętnie się do tego stosuje.Jeszcze czasami mu się zdarza rano,gdy jest bardzo głodny i nie może się doczekać,ale to już sporadyczne wypadki.
ObrazekMorka i NemesObrazekObrazekObrazek

EwaNovi

 
Posty: 434
Od: Pt cze 26, 2009 12:32
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie paź 07, 2012 12:59 Re: "Bo koty są fałszywe..."

A tam bzdura jak nic! hehhe:D Już baaardzo dużo razy się zdarzyło, że ludzie mi mówili "Cooo?! Masz koty? Ja tam nie lubie, fałszywe są!" wiecie co na to odpowiadałam? -"A miałeś kiedyś kota?" ...i martwa cisza, mały skrzyw na twarzy albo jakieś głupie tłumaczenia. Na to znowu mówię: -"Nikt się nie powinien wypowiadać na temat czegoś, z czym nigdy w życiu nie miał do czynienia" i koniec gadki! :ryk:
Są też osoby, które kompletnie nie mają podejścia do kotów, dlatego koty są zestresowane, przez t zamknięte w sobie albo agresywne ale to już inna sprawa.
"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."
Théophile Gauthier

Obrazek Obrazek

Ola Ol

 
Posty: 23
Od: Czw paź 04, 2012 18:52
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon paź 08, 2012 7:07 Re: "Bo koty są fałszywe..."

To prawda. Wiele osób nie potrafi uszanować przestrzeni osobistej kota, bo nie rozumie, że zwierze coś takiego może w ogóle posiadać. Wiele osób ma postawę: "dostaje od ludzi jeść to powinien w każdym momencie być na zawołanie i pozwalać na wszystko", a koty to zwierzęta szanujące swoją przestrzeń osobistą i niezależność. Wiele osób też nie umie odczytać sygnałów dawanych przez kota, że się już niecierpliwi. Dodatkowo mało kto z moich gości na przykład umie bawić się czy głaskać kota, i na przykład próbują go głaskać po brzuchu, a później mają pretensje, że dziabnął, czy uderzył łapą. Część jak im tłumaczę jak głaskać się stosuje, a część mówi: "głupi kot" Ci co mają koty też nie zawsze rozumieją, dlaczego nasz kot nie daje sobie robić tego samego, co oni robią swojemu kotu i mówią: "mój kot jest fajniejszy bo daje się obrócić na plecy" itd., a odpowiedź jest prosta: "Bo Ciebie nie zna i nie ufa Ci na tyle". Ja mogę ze swoim kotem robić prawie wszystko, ale on mnie zna i mi ufa.

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Pon paź 08, 2012 11:26 Re: "Bo koty są fałszywe..."

tamiska, święta prawda! Tak jak mój B... ;/ Kiedy znalazłam swojego Misiaka na klatce, ..a raczej on mnie:D W sumie to była miłość od pierwszego wejrzenia (obustronna)... :) od razu się dogadaliśmy. Pierwsze kilka nocy leżał koło mnie na poduszce i tak mruczał, że aż zasnąć nie mogłam:P Potem zaczęło się zwiedzanie, gdzie już B wściekły, bo nie może spać, bo hałas, bo kot zwalił o 1 w nocy doniczkę! oj mówię Wam miałam takie awantury, że szkoda gadać;/ On z wrzaskiem na mojego biednego Miśka a ja na niego! :x Bo cholera jasna nie potrafi zrozumieć, że kot musi nowy teren obadać, nosek wetknąć w każdy zakamarek, a to, że koty drapią, czasem coś zrzucą bądź w inny sposób nabroją to normalne! Z tym się wiąże posiadanie futrzaka:D ...były kłótnie, były dyskusje, tłumaczenia. No niby jest lepiej. B nawet był zazdrosny o Micha! No to już było śmieszne:D ..."bo ty na niego nie krzykniesz a na mnie krzyczysz! głupi śmierdziel! nienawidzę go!" ...tragedia :( No to skończyło się na ultimatum. Albo zaakceptuje moją pasję i będzie szanował moje koty albo "paaaa". No i już jest o niebo lepiej. Przynajmniej mi się nie wtrąca i nie stresuje moich kociaków.
No ale dążąc do wniosków, które wyciągnęłam: Są ludzie, nie wiem czy na tyle ograniczeni, czy co z nimi nie tak..., że za nic w świecie nie chcą, nie potrafią, mają gdzieś zrozumienie i dostosowanie się do nowej sytuacji.. Nie wiem czy to jakaś głupia duma (w przypadku b męska, bo ma takie jazdy :D) typu: "kot mi się nie podporządkuje, to ja mu już pokażę!", albo "W domu każde zwierze musi znać swoje miejsce!"
...To chyba zwykła niereformowalność. A według mnie to bardzo brzydka cecha, która niestety wiąże się z prymitywnością i egocentryzmem. No i już nic na to nie poradzimy... Myślę, że takie osoby, jeżeli chodzi o każdą dziedzinę życia mają gorzej, a to już ich problem.
"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."
Théophile Gauthier

Obrazek Obrazek

Ola Ol

 
Posty: 23
Od: Czw paź 04, 2012 18:52
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], wozniaq i 130 gości